Logo Przewdonik Katolicki

Sekret mesjański

Michał Paluch OP
fot. Unsplash

Na ile Jezusowy model królestwa kształtuje moje myślenie o sukcesie i zwycięstwie?

Od wieków intryguje czytelników Ewangelii, że Jezus zabrania uczniom przedstawiania Go jako mesjasza. Sprawa zyskała nawet swoją nazwę: sekret mesjański. Może się wydawać, że takie zachowanie nie pasuje do reszty obrazu Jezusa, jaki zyskujemy o Nim na podstawie Ewangelii. Czy Jezus nie przyszedł z wezwaniem do nawrócenia i obietnicą zbawienia? A jeśli tak, to czy nie było w interesie całej wspólnoty, by prawda o Jego tożsamości dotarła jak najszybciej do jak największej liczby ludzi? Po co nam mesjasz, który chce nim być w ukryciu?
Paradoksalnie jednak taki sposób zachowania Jezusa był znacznie lepiej dopasowany do Jego misji, niż może się nam wydawać. Czyż bowiem Jezus chciał czynić to, co w wyobraźni jego współczesnych wiązało się z rolą mesjasza? Mesjasz, na którego czekano, miał stać się silnym liderem politycznym, niejako nowym Dawidem, który przegoni Rzymian i na nowo rozpocznie czas pokoju i prosperity.
A Jezus wędrując po Palestynie, głosi wprawdzie królestwo, ale jakże inne to królestwo niż sukcesy, których wyglądano. Jezusowym sukcesem jest wzniesienie się ponad własny egoizm i nienawiść. Zwycięstwo ma dotyczyć Szatana, nie Rzymian. Królestwo Jezusa ma wprawdzie obejmować cały świat, a nie tylko kawałek ziemi od Egiptu po Mezopotamię, ale ma ono dokonać się w ludzkich sercach i sumieniach, a nie przez zaprowadzenie porządku „silną ręką”. Nawet Jan Chrzciciel był zbity z tropu wobec takiego podejścia. Czyż nie należało się spodziewać, że Pan Bóg przyśle kogoś „z wiejadłem w ręku”, kto „pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym” (por. Łk 3, 17)?
Co ciekawe zresztą, sam Jezus potwierdzi uroczyście swą mesjańską tożsamość. Uczyni to jednak dopiero w czasie swojego procesu przed Sanhedrynem (Mk 14, 61–62)  i przed Piłatem (Mt 15,2) – kiedy już nikt nie będzie mógł źle zinterpretować ten tytuł. Mesjańską koroną okaże się korona cierniowa.
Królestwo, którego chciał Jezus, mimo wielu najrozmaitszych prób podejmowanych w historii, nigdy się nam w pełni nie udało. Każdy jednak gest naśladowania Mesjasza ukoronowanego cierniem jest jego zapowiedzią i przybliża jego nadejście.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki