Logo Przewdonik Katolicki

Ludzkość w Jego ręku

Monika Białkowska
fot. Vatican Pool/Getty Images

Temat poświęcenia Rosji Maryi powraca w Kościele od ponad stu lat, ale wydaje się, że ideę tego zawierzenia rozumiemy coraz mniej. Papież Franciszek nie powtarza dawnych gestów, ale nadaje im nowy sens.

Jeśli próbować zrozumieć akt zawierzenia, z jakim mieliśmy do czynienia w ostatnich dniach, nie można nie odwołać się do aktu, jakiego dokonał Jan Paweł II, odpowiadając na objawienia w Fatimie.

Fatima i prośby
Historia tego zawierzenia rozpoczęła się w 1917 r., kiedy to w czasie objawień w Fatimie Maryja prosiła o poświęcenie Jej Niepokalanemu Sercu Rosji, ponieważ „jeśli Rosja nawróci się, zapanuje pokój. Jeśli nie, bezbożna propaganda rozszerzy swe błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowanie Kościoła”. Dwanaście lat później s. Łucja otrzymała kolejne objawienie, w którym Maryja mówiła, że „przyszła chwila, w której Bóg prosi Ojca Świętego, aby wspólnie ze wszystkimi biskupami świata poświęcił Rosję Jej Niepokalanemu Sercu”. Prośba ta dotarła się papieża Piusa XI, on jednak polecenia zawartego w objawieniu nie wypełnił. Siostra Łucja upomniała się więc o to u kolejnego papieża – Piusa XII,
który w 1942 r. poświęcił Niepokalanemu Sercu Maryi „narody świata”. Akt ten powtórzył w roku 1952, wówczas już wymieniając „wszystkie narody w Rosji”. Siostra Łucja nie była jednak przekonana, czy o taki właśnie akt chodziło Maryi, ponieważ nie byli w niego włączeni inni biskupi świata.

Po zamachu
Wreszcie Jan Paweł II po zamachu na  swoje życie zauważył zbieżność dat z objawieniami fatimskimi i uznał, że jedyną drogą uniknięcia wojny i uratowania świata przed ateizmem jest nawrócenie Rosji, zgodnie z fatimskim orędziem. Prowadził na ten temat korespondencję z s. Łucją, a kiedy w rocznicę zamachu pojechał z pielgrzymką do Fatimy, zawierzył tam świat i Rosję Niepokalanemu Sercu Maryi. Potem w 1984 r. powtórzył ten akt w bazylice św. Piotra, tym razem w duchowej łączności z biskupami całego świata. Siostra Łucja potwierdziła, że to wydarzenie stało się wreszcie wypełnieniem prośby Maryi, i mówiła, że być może właśnie ono ustrzegło świat od wojny atomowej. Rok później władzę w Rosji przejął Michaił Gorbaczow, który nie tylko doprowadził do upadku ZSRR, ale również zanegował jego ateistyczne podstawy. Chrześcijaństwo w Rosji zaczęło się odradzać, reaktywowano struktury Kościoła katolickiego w Ukrainie, w Rosji powstały administratury apostolskie. Odradzać się zaczął również Kościół greckokatolicki.

Rosję i Ukrainę
25 marca, wobec toczącej się na Ukrainie wojny, papież Franciszek poświęcił Niepokalanemu Sercu Maryi Rosję i Ukrainę. Aktu tego dokonał na zakończenie nabożeństwa pokutnego w bazylice św. Piotra, zawierzając „siebie samych, Kościół i całą ludzkość, a zwłaszcza Rosję i Ukrainę”. Tłumaczył przy tym, że „nie chodzi o formułę magiczną, lecz o akt duchowy. Jest to gest pełnego zawierzenia dzieci, które w utrapieniu tej okrutnej i bezsensownej wojny, zagrażającej światu, uciekają się do Matki, zanosząc do tego Serca strach i cierpienie, powierzając się Jej”. Rzeczywiście w modlitwie wybrzmiewały nuty wołania o pocieszenie i o zmianę nas samych: inspirowanie dróg pojednania, uczenie się przebaczenia, rozbudzenie pragnienia modlitwy. Znalazło się tam również wprost wołanie o pokój. 
W papieską modlitwę włączali się katolicy na całym świecie: w Fatimie, w sanktuariach maryjnych na różnych kontynentach, w naszych polskich katedrach, w katedrze lwowskiej, w sanktuariach i parafiach w Ukrainie.

Czy Jezus jest w centrum?
Akt papieża Franciszka wywołał jednak wiele pytań i wątpliwości.
Pierwsza z nich dotyczy chrystocentryzmu zawierzeń. Współczesna teologia mocno zwraca uwagę na to, by z Maryi nie czynić postaci, działającej w oderwaniu od Chrystusa czy swoją własną mocą: Ona jest tą, która na Niego wskazuje i do Niego prowadzi. Czy można w takim razie zawierzać coś samej Maryi?
Druga wątpliwość dotyczy magicznego myślenia i oczekiwań, które wiązać się mogą ze składaniem zawierzeń. Już czytając historię zawierzenia fatimskiego, można uznać, że bardziej niż intencja czy wewnętrzna przemiana człowieka liczyło się tu zachowanie zewnętrznej formy: wymienienie wprost Rosji, obecność innych biskupów. Bez tego zawierzenie nie mogło zostać „zaliczone”. Tymczasem Bóg nie działa w ten sposób i nie odmawia swojego miłosierdzia człowiekowi, który go pragnie tylko dlatego, że nie dopełnił on gestu (zwłaszcza jeśli chodzi o działanie niesakramentalne).
Trzecia, związana z wcześniejszą, wątpliwość jest pytaniem o to, jaką rangę w Kościele przyznajemy objawieniom prywatnym. Objawienia fatimskie, choć uznane przez Kościół za prawdziwe, pozostają objawieniami prywatnymi, które w niczym nie mogą ani zastępować, ani uzupełniać Objawienia, jakie otrzymaliśmy w Jezusie Chrystusie. Co więcej, objawienia prywatne uznane przez Kościół są pożyteczne, ale nie są niezbędne na drodze zbawienia: można ich nie przyjmować i nadal pozostawać w Kościele. Jak to pogodzić z gwałtownymi przynagleniami, kierowanymi do papieży tak, jakby niewypełnienie zawierzenia miało doprowadzić do światowej katastrofy?
Czwarta wątpliwość, również związana z magicznością, będzie pytaniem o to, czy aby zawierzenie nie jest traktowane jako transakcja, rodzaj handlu z Maryją czy Bogiem. Czy nie jest propozycją: „daj nam pokój, a my w zamian będziemy się zachowywać przyzwoicie”? Bóg przecież pozostaje nam wierny niezależnie od tego, jakich dokonujemy wyborów – nawet jeśli my Jego wierności nie rozumiemy. My zaś jesteśmy winni Mu miłość, cześć i posłuszeństwo niezależnie od tego, w jakich okolicznościach życiowych się znajdziemy, czy w czasie pokoju, czy najcięższej nawet wojny. Relacja z Bogiem nie jest relacją targu, ale relacją zaufania nawet w tym, co dla człowieka najtrudniejsze.

Kto kogo zawierza?
Piąta wątpliwość to pytanie o to, kto podpisuje się pod aktem zawierzenia. Co oznacza mówione przed ołtarzem „my”? Czy to oznacza cały Kościół – nawet jeśli jego członkowie rozsiani po świecie nie są tego świadomi? Czy włączamy więc w to zawierzenie tych, którzy nie są nim zainteresowani choćby ze względu na geograficzną odległość od trwającej wojny? Czy w ich imieniu podejmujemy zobowiązania, których zapewne nie wypełnią (bo nie są ich świadomi)? Czy kiedy mówimy „my”, nie rozmywa się gdzieś osobista odpowiedzialność za wypełnienie zobowiązań?
Co wreszcie oznacza „nawrócenie Rosji”? Czy kraj jako taki może się nawrócić – czy mogą to zrobić jedynie jego mieszkańcy, każdy w osobistej decyzji? Czy mówienie o „nawróceniu Rosji” nie jest jedynie kategorią poetycką, podobną do „chrztu Polski” – pozostaje owszem, ważnym symbolem, ale niekoniecznie realną zmianą, po której wszystko staje się inne? Czy zatem zawierzenie odmienia rzeczywistość, czy może być jedynie, jak ów „chrzest Polski”, impulsem do zmiany, która dokonywać się będzie długo i na poziomie nie wielkiej polityki czy religijnych wydarzeń, ale na poziomie ludzkich serc?
I na koniec – jak mówić o „nawróceniu Rosji” i o owocach zawierzenia, dokonanego przez Jana Pawła II, jeśli po niespełna czterdziestu latach w kraju tym owszem, są struktury Kościoła katolickiego, ale prawosławny patriarcha stoi po stronie krwawego dyktatora, który sam na dodatek buduje swoją ideologię, powołując się na chrześcijaństwo? Czy zawierzenie Jana Pawła II jednak „nie zadziałało”? Czy może, wbrew zasadom ekumenizmu, przyjmiemy, że „nawrócenie Rosji” miało oznaczać przyjęcie przez nią katolicyzmu? Jak w ogóle wytłumaczyć fakt, że oto katolicy z całej Europy zawierzają Maryi prawosławną Rosję – mimo albo nawet wbrew woli samych prawosławnych, stanowiących przecież większość we własnym kraju? Jak reagowalibyśmy, gdyby prawosławni Rosjanie z patriarchą Cyrylem na czele, zawierzali dziś Polskę Bogu, modląc się o jej nawrócenie?
Wątpliwości i pytań – tych i podobnych – pojawiało się wokół aktu zawierzenia sporo. Ci, którzy nie znajdowali odpowiedzi albo którym wydały się one nieprzekonujące, że „papież tak zdecydował, więc coś musi w tym być”, milczeli. W Kościele chodzi jednak nie o to, żeby sprawy niezrozumiałe kwestionować. Nie chodzi również o to, by milczeć w niezrozumieniu, ale żeby tego zrozumienia szukać – nawet w tym, co do zrozumienia wydaje się trudne.

Oddani jak Ona
Jedną z możliwych odpowiedzi może być taka, jakiej udzielał niegdyś o. Celestyn Napiórkowski, pisząc o teologii aktu oddania Ruchu Światło-Życie. Przekonywał on, że najważniejsze jest nie nasze ludzkie poświęcanie się Matce Bożej. Najważniejsze jest poświęcanie się, oddanie się Chrystusa Ojcu. My jako ludzie włączamy się w to Jego oddanie przede wszystkim przez chrzest i Eucharystię, ale również innymi aktami naszej woli. Maryi zawierzamy się jako tej, która najpełniej włączyła się w oddanie Chrystusa – cały czas jednak z myślą o Nim i o Jego naśladowaniu przede wszystkim. Nie Maryja jest więc adresatką naszego zawierzenia – Ona jest tą, która drogą całkowitego zawierzenia poszła za Jezusem jako pierwsza, przecierając nam szlak.

Zjednoczenie w modlitwie
Inny klucz do zrozumienia i osobistego przeżycia aktu zawierzenia podaje wikariusz generalny katolickiej archidiecezji Moskwy ks. Kirył Gorbunow. Przekonuje on, że choć patriarchat moskiewski rzeczywiście z wielką podejrzliwością podchodził do objawień w Fatmie, zwłaszcza do słów o potrzebie nawrócenia Rosji, to katolicy w tym kraju akt zawierzenia papieża Franciszka przeżywali z wielkim przejęciem i sami prosili o niego papieża. Rozumieją ją nie jako zakwestionowanie wiary prawosławnych, ale jako zaproszenie do wspólnej modlitwy za ich ojczyznę, w której razem się mieszczą i katolicy, i prawosławni.
Arcybiskup Światosław Szewczuk, zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, o zawierzeniu dokonanym przez papieża Franciszka mówi jako o zjednoczeniu Kościoła na modlitwie. Modlitwa ta – co istotne – poprzedzona była sesją nadzwyczajną Synodu Biskupów Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. Celem sesji było skoordynowanie działań dla lepszego służenia obrońcom Ukrainy i zrozumienia ich potrzeb. W ten sposób zjednoczenie na modlitwie połączyło się ze zjednoczeniem w działaniu, w służbie jedności i pokoju. Modlitwa przestaje być w ten sposób złożeniem odpowiedzialności na samego tylko Boga – jest raczej podjęciem współpracy z Bożą łaską.

Cała ludzkość
Co ważne, w akcie papieża Franciszka Bogu zawierzona została nie tylko Rosja czy tylko Ukraina, ale „my sami, Kościół i cała ludzkość, a zwłaszcza Rosja i Ukraina”. Wielu mogło uderzyć to, że papież nie powierzył Bogu szczególnie Ukrainy, broniącej się przed agresorem, lub szczególnie Rosji, jako tej, która pilnie potrzebuje nawrócenia. Wielu mogło się to wydać symetryzmem albo wręcz obojętnością na dziejącą się właśnie wojenną niesprawiedliwość.
Papież zdaje się jednak myśleć innymi kategoriami. Nie ma na świecie człowieka, który nie byłby Bożą własnością i którego Bóg nie chciałby wspierać w jego dobrej drodze. Nawet jeśli ktoś jest największym grzesznikiem i dopuszcza się największych okrucieństw, miłosierny Bóg nie przestaje na niego czekać. Zawierzanie Bogu tych, których uważamy w dość oczywisty sposób za złych, nie jest stanięciem po ich stronie. Jest kierowanym do Boga błaganiem, by działał w ich życiu, by objawiał się im miłością, by zmieniał ich serca – tak jak On sam uzna za stosowne. Takie zawierzenie jest więc w gruncie rzeczy wyrazem ogromnego zaufania wobec Boga. Nie angażujemy Boga w naszą ludzką wojnę. Oddajemy się w Jego ręce wszyscy, dobrzy i źli, skrzywdzeni i krzywdzący, wierząc, że On w każdym z nas działać będzie tak, jak tego potrzebujemy: nie dla naszego zwycięstwa, ale dla zwycięstwa pokoju i miłości. Jeśli naprawdę Mu ufamy, nie będziemy się bali spocząć w Jego rękach nawet złożeni tam razem z największym wrogiem.

Wszystko w sercu
Niektórzy komentatorzy zauważają, że w kontekście trwających walk, rozpaczliwej obrony Ukrainy i brutalności rosyjskich wojsk na takie mówienie jest jeszcze za wcześnie. Może być tak, że papież z Argentyny, patrzący na Ukrainę z perspektywy Rzymu, nie do końca to rozumie. A może być i tak, że bardziej niż dyplomatą jest tu prorokiem. Głosi Ewangelię tak radykalnie, że nijak nie pasuje ona do zranionego grzechem i nienawiścią świata, że wydaje się nie do pojęcia – i nie do przyjęcia.
Być może to jest właśnie klucz do rozumienia zawierzenia, jakiego dokonał papież Franciszek. Nie ma tu miejsca na handel, nie ma miejsca na magiczny rytuał, nie ma miejsca na prymat prywatnych objawień. Jest z jednej strony oddanie się w ręce i wolę Boga – i z drugiej strony rachunek sumienia, który pozwala nam odkryć, że wojna i nienawiść nie przychodzą z zewnątrz, ale rodzą się najpierw w sercu człowieka. I jedynym trwale skutecznym zatrzymaniem może już nie tej, ale wszystkich następnych wojen na świecie jest przemiana ludzkiego serca.

Dlatego jeśli chcemy, aby świat się zmienił, to musi się zmienić przede wszystkim nasze serce. Aby tak się stało, pozwólmy się dziś wziąć za rękę Matce Bożej. Spójrzmy na Jej Niepokalane Serce, na którym spoczywał Bóg, na jedyne Serce istoty ludzkiej bez cienia. Ona jest „pełna łaski”, a więc wolna od grzechu: w Niej nie ma śladu zła i dlatego z Nią Bóg mógł rozpocząć nową historię zbawienia i pokoju. Tam historia zmieniła swój bieg. Bóg zmienił historię, pukając do Serca Maryi.
I dzisiaj także my, odnowieni Bożym przebaczeniem, pukamy do tego Serca. W łączności z biskupami i wiernymi całego świata pragnę uroczyście zanieść do Niepokalanego Serca Maryi to wszystko, co przeżywamy: ponowić poświęcenie Jej Kościoła i całej ludzkości oraz poświęcić Jej w sposób szczególny naród ukraiński i rosyjski, które z synowską czułością czczą Ją jako swoją Matkę. Nie chodzi o formułę magiczną, lecz akt duchowy. Jest to gest pełnego zawierzenia dzieci, które w utrapieniu tej okrutnej i bezsensownej wojny, zagrażającej światu, uciekają się do Matki, zanosząc do Jej Serca strach i ból, powierzając Jej samych siebie. Jest to złożenie w tym przejrzystym, nieskażonym Sercu, w którym odbija się Bóg, cennych dóbr braterstwa i pokoju, wszystkiego, co posiadamy i czym jesteśmy, aby Ona, Matka, którą dał nam Pan, broniła nas i strzegła.

Homilia Franciszka podczas nabożeństwa pokutnego, bazylika św. Piotra w Rzymie, 25.03.2022 r.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki