Wielu Polaków z pięknego odruchu serca przyjęło w ostatnich dniach pod swój dach uchodźców z ogarniętej wojną Ukrainy. Od czego zacząć i o czym pamiętać, decydując się na taki krok?
– Od narady rodzinnej, w której omówimy ze wszystkimi, szczególnie z dziećmi, nasze motywacje, wątpliwości i plany. Pomocą może być tu pięć zasad, nazywanych „krokami wnioskowania moralnego”, w skrócie: ANIMA, które pomogą nam podjąć najlepszą decyzję. W tej sytuacji pierwszy krok to rozważenie, wspólnie w rodzinie, jakie mamy alternatywy pomocy uchodźcom z Ukrainy. Bo przyjęcie ich w naszym domu jest tylko jedną z opcji. Często decydujemy się na to pod wpływem odruchu serca, niesieni podekscytowaniem, że będziemy mogli pomóc, i pragnieniem odreagowania działaniem na naszą bezsilność w stosunku do wojny. To są piękne odruchy, ale musimy pamiętać, że zawsze są różne drogi pomocy, dlatego warto sobie je najpierw uświadomić.
Drugi krok to wypisanie sobie następstw naszego wyboru. Jeśli np. chcemy zdecydować się na przyjęcie ukraińskiej rodziny do siebie, to wyobraźmy sobie siebie za dwa tygodnie: jak funkcjonujemy, jak zmienia się nasza codzienna rutyna i zwyczaje, w ogóle codzienność. To samo dla różnych alternatywnych wyborów. Trzeci krok, który psychologowie nazywają „interesariuszami”, dotyczy uświadomienia sobie, jakie nasza decyzja będzie miała skutki dla innych osób, z którymi żyjemy blisko lub daleko. Wypiszmy ich. Nie tylko naszych domowników, ale też sąsiadów, teściów, rodzeństwo mieszkające osobno, rodziców, kolegów z pracy – wszystkich, z którymi regularnie się kontaktujemy. Czy nasza decyzja jakoś ich dotyczy, jeśli tak – to jak? Może po jej podjęciu nie będziemy mieli tyle dla nich czasu, co wcześniej albo – jeśli decydujemy się na przyjęcie uchodźców w domu – może nasi sąsiedzi też jakoś to odczują, np. przez nocny hałas małych dzieci? Wypiszmy to sobie.
Czwarty krok to uświadomienie sobie motywów, jakie nami kierują w tej a nie innej decyzji. Motywami mogą być światopogląd, wyznawane wartości albo wprost – u osób wierzących – wskazania Ewangelii.
Ostatni, piąty krok to wypisanie listy możliwych emocji, jakie będą mi towarzyszyły, gdy daną decyzję podejmiemy. Może to będzie strach, może stres, bezsilność w patrzeniu na cierpienie ludzi, którym pomagam? Wiadomo, że gdy opadnie pierwsza adrenalina towarzysząca pomocy, mogą pojawić się różne uczucia. Dlatego, zwłaszcza jeśli w naszym domu są dzieci, polecam zrobić taką mapę emocji ze strzałką, jak w zegarze, żeby w dowolnym momencie mogły zaznaczyć to, co teraz czują. To i dla dorosłych będzie pomocne.
Załóżmy zatem, że taka decyzja już zapadła i przyjmujemy rodzinę uchodźców pod swój dach. Na co się, od strony psychologicznej, przygotować?
– Przede wszystkim musimy sobie uświadomić, że nasi goście mają za sobą traumatyczne przeżycia i ich zachowanie, przynajmniej przez najbliższy czas po przyjeździe, będzie determinowane przez to, co przeszli. Może byli świadkami bombardowań, śmierci znajomych osób? Na pewno zaś mają za sobą długą i uciążliwą drogę w nieznane. Na takie sytuacje naturalną reakcją człowieka jest jakby „zamrożenie”, odłączenie pewnych normalnych zachowań czy uczuć. Stąd też mogą się brać różne niezrozumiałe dla nas reakcje, będące całkiem normalnymi po takich przejściach: mogą ich przestraszać różne dźwięki, dzieci mogą w nocy często się budzić i płakać, być pobudzone lub wycofane. Dlatego warto o tym pamiętać i zostawiać im przestrzeń na takie reakcje. Niektórzy w związku z tym będą na przykład chcieli opowiadać, inni milczeć; niektórzy mogą potrzebować ruchu, wysiłku fizycznego – wtedy wystarczy pozwolić im angażować się np. w prace fizyczne w naszym domu, gotowanie czy sprzątanie. U części naszych gości może też pojawić się naturalna potrzeba odwdzięczenia się – pozwólmy im na to. Jeśli w goszczonej przez nas rodzinie są dzieci, naturalną odskocznią od ciężkich doświadczeń będzie zabawa, nie bójmy się jej inicjować. Szczególnie, że jest wiele zabaw niewymagających wzajemnej znajomości języka, np. puzzle, karty, gry ruchowe. Ważne, żeby wczuć się w rzeczywiste potrzeby naszych gości i na nie reagować.
Rządzą tym jakieś reguły? Mam na myśli taką „opiekę” powodowaną odruchem serca nad osobami w trudnej sytuacji.
– Oczywiście przyjmowanie uchodźców wojennych w prywatnym domu jest sytuacją nadzwyczajną, jednak nieco podobną do opieki nad kimś przewlekle chorym. To jest moje pierwsze skojarzenie. Obie te sytuacje są przewlekle stresujące i zapraszające do brania nadmiernej odpowiedzialności za „podopiecznego”. Zapraszające do myślenia, że ci ludzie są mniej samodzielni i sprawczy niż rzeczywiście są. Może to brzmi kontrowersyjnie, ale chcę zaznaczyć takie niebezpieczeństwo w naszym podświadomym myśleniu: kiedy jestem czyimś opiekunem, to mogę mieć naturalną, nieświadomą tendencję, by widzieć go jako niesamodzielnego. Zwłaszcza gdy to trwa dłużej. Dlatego warto pamiętać, że dla osób, które przyjmujemy pod swój dach, ważne będzie stwarzanie im możliwości decydowania o sobie, działania we własnej sprawie, wybierania, czego potrzebują. Wsparcie w takich sytuacjach ma trzy filary. Po pierwsze, dla osób w kryzysie pomocne, by z niego wyszły, jest dostarczanie informacji. W sytuacji goszczenia uchodźców będzie to więc powiedzenie, gdzie jest sklep w okolicy, szkoła, kościół, ośrodek interwencji kryzysowej, gdzie dogadają się po ukraińsku, pomoc w dotarciu do ważnych instytucji, np. legalizujących pobyt. Ale tu uwaga: tylko im pomagamy, nie wyręczamy, czyli jesteśmy co najwyżej tłumaczem.
Druga ważna sprawa w tej pomocy to wsparcie instrumentalne, czyli dostarczenie niezbędnych narzędzi do samodzielnego funkcjonowania. Jeśli potrzeba ubrań, podwózki czy innych rzeczy – gotowość pomocy. Jednocześnie z pozostawieniem miejsca na sprawczość. Jeśli gościmy np. matkę z dziećmi, to pamiętajmy, że ona raczej umie dla nich gotować, wie, co lubią, więc tu wystarczy pokazanie, gdzie co znajduje się w kuchni. Ustalmy z nią wspólnie, co robimy z gotowaniem, ze sprzątaniem, z zakupami. Jestem zwolenniczką „grania w otwarte karty” – spytania wprost, jak dużej pomocy potrzebują, czy mają dostęp do własnych pieniędzy, czy mają kogoś znajomego, czy chcą może sami jeść posiłki, jakie mają plany co do długości pobytu w Polsce czy w naszym domu. Taka otwartość pomoże uniknąć przykrych czy niezręcznych sytuacji.
Czy są jakieś reguły dbania w tej sytuacji o kondycję naszej własnej rodziny, szczególnie dzieci?
– Jeśli przyjęcie uchodźców w naszym domu było wspólną decyzją, na którą domownicy byli przygotowani – to już jest dobrze. Najmłodszym dzieciom trzeba to wyjaśniać w najprostszy możliwy sposób: że są zmiany na świecie i wielu ludzi ucieka przed złymi wydarzeniami w ich kraju, a my chcemy im pomóc. Starszym dzieciom warto mówić o wszystkim otwarcie. Jednak trzeba pamiętać, że goszczenie zupełnie obcych ludzi w swoim domu to duże wyzwanie emocjonalne, zwłaszcza jeśli się przedłuża. To jakieś wywrócenie naszego życia do góry nogami. Warto zatem zadbać o jak największą ilość przestrzeni rodzinnej, nasz wspólny czas, nierezygnowanie z jakichś poprzednich rytuałów. Jeśli np. w poniedziałki zwykle jeździliśmy na basen, to nadal jeździjmy, jeśli chodziliśmy na plac zabaw, spacery czy zwykle coś razem robiliśmy – nadal to róbmy. Zadbajmy też o przestrzeń w znaczeniu fizycznym, nie tłoczmy się wszyscy na jednej powierzchni, jeśli jest taka możliwość, często wietrzmy dom, wychodźmy na spacery.
A jeśli pojawią się konflikty, np. między dziećmi naszych gości i naszymi albo między nami i gośćmi?
– To oczywiście normalne zjawisko między ludźmi w ogóle, bo ludzie są różni, mają różne zwyczaje, kulturę, język, różne sposoby wychowywania dzieci. To, co w takiej sytuacji na pewno pomaga, to – najpierw trzy głębokie wdechy. I zapisanie sobie w danej chwili na kartce: co się ze mną dzieje, co mogę zrobić w tej sytuacji. Ona się przyda, gdy są duże emocje i do tego bariera językowa, bo ona jest wtedy jak wentyl bezpieczeństwa i pomaga namyślić się i wrócić do konfliktowej sytuacji celem rozwiązania, a nie eskalacji.
Jak mądrze podjąć decyzję?
A N I M A – pięć kroków wnioskowania moralnego w podejmowaniu decyzji:
– alternatywy
– następstwa wyboru
– interesariusze, czyli kogo moja decyzja dotknie
– motywy
– afekty, czyli jakie towarzyszą i mogą mi towarzyszyć emocje
Jak uniknąć trudnych sytuacji w przyjmowaniu uchodźców w domu
– podejmij tę decyzję wspólnie z domownikami
– zadbaj o sprawczość i samodzielność gości
– otwarcie pytaj o plany i potrzeby
– zostaw przestrzeń dla własnej rodziny i siebie
– nie rezygnuj ze zwykłych rytuałów