Niekiedy może nam się wydawać, że „do wyższych rzeczy” jesteśmy stworzeni. Nie jest więc dla nas rzeczą odpowiednią, abyśmy się dotykali spraw codziennych, małych i drobnych, tych „pieluch” ludzkiego życia i różnych jego „odpadków”. Zdarza się, że takich pięknoduchów przeprowadzają nieraz przez sale szpitalne, operacyjne, przez różne oddziały zakładów św. Cottolengi: Piccola Casa della Providenza Divina. Tam się wówczas koryguje idealistyczny obraz świata na rzecz konkretu i rzeczywistości.
Chrystus Pan dotknął programu – jeśli tak można powiedzieć – idealnego, ale dotknął też konkretu. Wszak to jest Ten, który zstąpił z nieba i wcielił się, a więc połączył w sobie niebo i ziemię, dotknął nieba, ale dotknął też i ziemi, czyli wszystkiego, co jest doczesne, zwykłe i ludzkie. Wskazał wyraźnie, że programowanie idealistyczne, dotykające skrzydłem nieba, musi się liczyć z programowaniem realistycznym, konkretnym, dotykającym ziemi.
„Święć się Imię Twoje”, tak, ale i „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. Ludzie bardzo uwzniośleni, przekonani o wysokim poziomie swego życia duchowego, uważają, że dotknięcie bochna chleba i postawienie go w „Ojcze nasz” na tej samej płaszczyźnie, co „Święć się Imię Twoje”, jest jakimś zgrzytem. Troszkę się tym nawet gorszą. Jak to, tego zwykłego, twardego, czarnego, mazowieckiego chleba? Po co mówić o takim chlebie ludziom Królestwa, które nie jest z tego świata.
Książkę można kupić tutaj