„Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. Chrystus, gdy chciał powiedzieć do oraczy coś pięknego o Ojcu, „wkupywał się” poniekąd w ich zainteresowania, mówiąc im: „Ojciec mój też jest oraczem”. (Dzisiaj tak samo się nieraz przemawia: przecież jestem synem chłopa!). I cóż ten Ojciec-Rolnik robi? Daje nam chleb powszedni.
A co robi Chrystus? Czy daje nam także chleb powszedni? Pięknoduchy chciałyby bochen chleba z „Ojcze nasz” inaczej wykomentować, twierdząc, że Pan Jezus mówił w przenośni i na pewno myślał o Eucharystii. Może myślał o Eucharystii, ale mówił wyraźnie o chlebie powszednim, a nie o Eucharystii. Przyjdzie czas, że z pomocą chleba powszedniego da Chleb Eucharystyczny. Dokona przemiany chleba w Ciało swoje. Ale na razie mówi o zwykłym chlebie. Co więcej, zajmuje się troskliwie chlebem powszednim, chociaż Królestwo Jego nie jest z tego świata. Jest przedziwnie wrażliwy na to, co otaczający Go ludzie będą jedli, pili i czym by się przyodziewali. Czasami nawet „kusił” i sprawdzał pod tym względem apostołów.
Uczniowie przyszli raz do Chrystusa i zaczęli Mu radzić, aby rozpuścił rzeszę, która ich oblegała. Ludzie z daleka przybyli, są głodni, co z nimi będzie, kto im da chleba? Pan Jezus spokojnie odpowiedział: Wy dajcie im jeść! Apostołowie mogli się zdumieć i zaniepokoić. Jak to? Przecież oni nie są od tego. Oni są po to, aby święciło się Imię Boże, aby przyszło Królestwo Boże, aby była wola Boża, zwłaszcza na niebie. A tu naraz: Wy dajcie im jeść! Znowu jak gdyby spadli z gwiazd. Tak ich Chrystus Pan ciągle do przytomności doprowadzał.
Książkę można kupic tutaj