Logo Przewdonik Katolicki

„Chleba naszego powszedniego…”

kard. Stefan Wyszyński
fot. Archiwum PK

Fragment pochodzi z książki Ojcze nasz. Niech Modlitwa Pańska stanie się naszym chlebem powszednim, Wydawnictwo Świętego Wojciecha 2020

Nieraz przyglądał się Chrystus tym, którzy siadają do stołu. Towarzyszył zwykle temu rozgwar, wesele, olbrzymie plany spożywcze; przy wstawaniu natomiast – ciężar i smutek. Przed jedzeniem człowiek zazwyczaj jest wesoły, a po jedzeniu – smutny, bo „nie samym chlebem żyje człowiek, ale wszelkim słowem, które pochodzi z ust Bożych”. Królestwo Boże nie jest pokarmem i napojem.
A jednak, wśród wszystkich antynomii, „wie Ojciec wasz niebieski, że tego wszystkiego potrzebujecie”: co byście jedli, co byście pili i czym byście się przyodziewali.
Pan Jezus brał udział w ucztach. Faryzeusze nawet zdążyli powiedzieć: wasz Mistrz zasiada do uczt między grzesznikami i celnikami! Z Ewangelii wiemy, że był w Kanie i że tam było dobre wino. Był też na uczcie u Szymona, chodził do Betanii, odwiedzał Marię, Martę i Łazarza. Potem, nawet po zmartwychwstaniu – i to jest szczególnie charakterystyczne – chodząc nad Tyberiadą, upiekł apostołom na brzegu ryby na węglach i czekał, aż wrócą z połowu. Gdy uczniowie dopłynęli do brzegu, zapraszał ich, by jedli, i pytał: Czy macie jeszcze ryby? Przynieście z tych, które teraz złowiliście, to wam więcej przyrządzę.
Chrystus jest taki. Uważny, wrażliwy na wszystkie ludzkie sprawy, na wszystkie potrzeby duszy i ciała. Dlatego tak łatwo wmieszał się w sprawy człowiecze, chociaż zapewniał, że nie do Niego należy być dzielnikiem majątków tej ziemi. Trzymał się daleko od sporów i różnorodnych spraw, strzegł jednak, aby oddać co cesarskiego – cesarzowi, co Bożego – Bogu. Jest to prawdziwa równowaga.

Książkę można kupić tutaj

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki