Chrystus Pan w swej modlitwie apostolskiej w przedziwnie prosty sposób powiązał niebo i ziemię. Z łatwością zstąpił z wyżyn, na które się wspiął, pociągając nas za sobą na padół spraw codziennych i powszednich. Mogło się to uczniom wydawać szokujące. Program wypowiedziany w słowach: „Ojcze, który jesteś niebie, święć się Imię Twoje, przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja” – to program idealny, maksymalny, godny nas. Tak, to program odpowiedni dla nas, bo my jesteśmy ludźmi wysokich lotów. Rozciągamy skrzydła i dotykamy ekstremów myśli.
Ludzie, mimo że są pospolitymi zjadaczami chleba, lubią programy maksymalne i idealne. Odpowiada to ich psychice i szczytnemu powołaniu, a znajduje uzasadnienie w naszej ludzkiej wielkości. Układamy więc różne plany i zachwycamy się nimi. A niech tylko plan wypadnie dobrze, to już nam się wydaje, że jest zrealizowany. Był taki pan, który ciągle powtarzał: „Dziś mi się bardzo łatwo pisze…”. Łatwo znaczyło dla niego – dobrze. Uważał, że ponieważ łatwo mu się pisze, to musi być wewnętrznie prawdziwe. A tak, niestety, nie było, chociaż on w to wierzył. Nam się tak samo nieraz wydaje. Mamy skłonność do tworzenia idealnych planów. Nawet łotrzyki tego świata, których w dziejach nigdy nie było brak, pozostawiły po sobie idealne plany i programy.
Książkę można kupić tutaj