Logo Przewdonik Katolicki

Komunikacja troskliwości

ks. Artur Stopka
Helena Dalli podczas sesji Parlamentu Europejskiego. Bruksela, 9.02.2021 r., fot. Olivier Hoslet/Pool EP-East News

Język, którym posługujemy się na co dzień, nie tylko opisuje rzeczywistość, ale również ją tworzy. Dlatego niebezpieczne są wszelkie próby instytucjonalnego wykluczania słów i sformułowań. Także wtedy, gdy dotyczą wewnętrznej komunikacji Unii Europejskiej.

Skandal wybuchł pod koniec listopada, gdy włoski dziennik „Il Giornale” nagłośnił niektóre zalecenia zawarte w projekcie wewnętrznego przewodnika Komisji Europejskiej dotyczącego „komunikacji inkluzywnej”. Zgodnie z tytułem miał się on przyczynić do tworzenia „Unii Równości” także w sferze języka. Jednak zawarte w nim wytyczne okazały się dla wielu zdumiewające, a nawet bulwersujące.

Nie używać „pan” i „pani”
Według przewodnika, firmowanego przez unijną komisarz ds. równości, pochodzącą z Malty Helenę Dalli, w oficjalnej komunikacji wewnątrz UE nie należy używać takich sformułowań jak np. „panie i panowie”. Dlaczego? Dokument wyjaśnia i radzi, żeby wewnątrzunijna „komunikacja nigdy nie zakładała, że ludzie są heteroseksualni, identyfikują się z płcią przypisaną przy urodzeniu lub w sposób binarny”. Z tego samego powodu należy unikać mówienia o „obu płciach”.
Zgodnie z wewnętrznymi zaleceniami unijnymi, także w ankietach wymagających podania płci należy dodawać opcję dla osób niebinarnych oraz unikać form „pan” i „pani” związanych z płcią przypisaną przy urodzeniu. „W razie wątpliwości powinno się stosować formę «Mx»” – podpowiada komunikacyjny poradnik. Miałaby ona zastąpić powszechne angielskie tytuły „Ms.” (pani, bez wskazywania na stan cywilny kobiety) czy „Mr.” (pan). Na listę obraźliwych wpisano w nim również słowo „homoseksualista”.

Może być stresujące
Projekt wewnątrzunijnej komunikacji odnosił się również do kwestii religijnych. Zaleca nieużywanie słów związanych z konkretną religią. Dotyczy to np. nazw świąt, ale nie tylko. Okazuje się, że zarzuty dotyczące „nieinkluzywności” słów mogą iść o wiele dalej.
Przewodnik unijnego języka sugeruje, aby nie używać zestawienia „Boże Narodzenie”. Zamiast tego podpowiada sformułowanie „okres świąteczny”. Zastanawiający jest również dobór przykładu dotyczącego tych dwóch określeń. Według unijnego dokumentu zamiast „Boże Narodzenie może być stresujące” należy mówić „okres świąteczny może być stresujący”. Na cenzurowanym znalazło się nawet słowo „obywatel”, ponieważ nie uwzględnia ono imigrantów i bezpaństwowców. Dokument zachęca do ostrożności wobec negatywnych konotacji niektórych terminów.

Różnorodność jest naturalna
Po nagłośnieniu sprawy wśród licznych głosów komentujących unijne próby ingerowania w język znalazła się również wypowiedź watykańskiego sekretarza stanu kard. Pietro Parolina. Stwierdził on, że wprowadzanie absurdalnych ograniczeń to niezbyt udany sposób na walkę z dyskryminacją. „Nie można zwracać się przeciwko rzeczywistości. Ujednolicenie wszystkiego nie prowadzi do poszanowania różnic, wręcz przeciwnie, ryzykujemy zniszczenie tego, co najcenniejsze” – przestrzegł.
Dodał, że według niego samo dążenie do usunięcia wszelkiej dyskryminacji jest słuszne. „To droga, którą coraz bardziej sobie uświadamiamy i która w naturalny sposób musi być przekładana na praktykę” – zauważył, ocenił jednak, że proponowany przez UE przewodnik nie jest sposobem na osiągnięcie tego celu.
Kard. Parolin podkreślił, że różnorodność jest czymś naturalnym, czymś, co charakteryzuje świat. „Bez poszanowania różnic nie pozbędziemy się dyskryminacji, wręcz przeciwnie” – stwierdził stanowczo. Ostrzegł, że nie da się wygrać z rzeczywistością. „Korzenie Europy są jasne, powstała ona dzięki chrześcijaństwu” – przypomniał. Jego zdaniem musimy na nowo odkryć zdolność do zintegrowania wszystkich tworzących dzisiaj Stary Kontynent rzeczywistości, nie ignorując ich, nie zwalczając, nie eliminując i nie marginalizując.

Jasne jest również...
Gdy po fali krytyki unijna komisarz ds. równości ogłosiła, że wycofuje projekt przewodnika w obecnym kształcie i kieruje go do dalszych prac, odezwała się też Komisja Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE). W specjalnej nocie zastrzegła, że szanuje prawo Komisji Europejskiej do kształtowania własnej komunikacji pisemnej i ustnej oraz docenia znaczenie równości i niedyskryminacji, jednak równocześnie wyraziła zaniepokojenie tym, że niektóre fragmenty dokumentu „charakteryzowały antyreligijne uprzedzenia”.
Według biskupów krajów UE szacunek dla religijnej różnorodności nie może prowadzić do „paradoksalnej konsekwencji” faktycznie usuwającej elementy religijne z publicznego dyskursu. „Chociaż Kościół katolicki w UE w pełni popiera równość i walkę z dyskryminacją, jasne jest również, że te dwa cele nie mogą prowadzić do wypaczeń ani autocenzury” – stwierdzono w nocie COMECE. Zwrócono uwagę, że zasada włączania nie może skutkować czymś przeciwnym – wykluczaniem.

Świat powinien być inkluzywny
Wspomniany dokument miał służyć poprawie wewnątrzunijnej komunikacji. Dzięki zaleceniom firmowanym przez komisarz Helenę Dalli miałaby ona być bardziej inkluzywna. To termin, który zdobywa ostatnio coraz większą popularność. Znalazł się nawet w papieskich dokumentach. Np. w tegorocznym orędziu na 107. Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy Franciszek napisał, że każdy katolik powinien się zaangażować, „aby Kościół stawał się coraz bardziej inkluzywny”. Według słowników „inkluzywne” jest coś, co poszerza i obejmuje całość pewnego zbioru, co jest powszechne i dostępne, przeznaczone dla każdego. „Inkluzywność” to przeciwieństwo „ekskluzywności”, czyli przeznaczenia dla małej, zamkniętej grupy, odgradzania się od ogółu albo od osób spoza pewnego kręgu. Jako synonimu przymiotnika „inkluzywny” często używa się słowa „włączający”.

Będzie poczucie krzywdy
Tym bardziej poważną sprzecznością okazuje się działanie, które pod hasłem inkluzywności zmierza do czegoś dokładnie odwrotnego. Prowadzi do usuwania z języka instytucji mającej integrować mieszkańców Europy słów określających tożsamość znacznej części mieszkańców naszego kontynentu. Efektem tworzenia i upowszechniania tego typu nowomowy nie może być skuteczniejsza integracja, dowartościowująca różnorodność. Skutkiem będzie poczucie krzywdy, wykluczenia, wyobcowania tych, którym wskazane do pomijania pojęcia i sformułowania są bliskie.
Język, którym posługujemy się w codziennej komunikacji z innymi ludźmi, ma ogromne znaczenie. Nie tylko opisuje rzeczywistość i pozwala nam wyrazić siebie, swoje myśli, uczucia, doświadczenia. Język również kreuje obraz świata, w którym funkcjonujemy. Jeśli zabraknie w nim słów i sformułowań określających niektóre z ludzkich działań, przeżyć, zachowań, a nawet niektórych imion, staną się one w pewnym sensie nieobecne, a w domyśle niepożądane. Stąd już tylko krok do uznania ich za złe i szkodliwe. Komunikacja, której zasadą jest wykluczanie pojęć wskazujących na różnorodność pod pozorem unikania „konotacji niektórych terminów” i budzonych przez nie skojarzeń, nie tylko nie może być „inkluzywna”, ale staje się narzędziem wykluczania, cenzurowania, odbierania godności poszczególnym ludziom.

Język jest kluczem
Podczas zebrania 3 maja na Jasnej Górze Rada Stała Konferencji Episkopatu Polski podjęła temat języka używanego w debacie publicznej i życiu społecznym. W opublikowanej przy tej okazji przez Katolicką Agencję Informacyjną analizie zwrócono uwagę, że papież Franciszek proponuje nie tylko język inkluzywny, ale stawia wręcz na „język troskliwości”. Rozumie go jako promowanie godności każdej osoby ludzkiej, solidarność z ubogimi i bezbronnymi, troskę o dobro wspólne, ochronę świata stworzonego. Papież zachęca do używania języka, który jest inkluzywny, podkreślając, że to właśnie język ze swej istoty jest „kluczem do opisu, rozumienia i przemiany świata”. Byłoby chyba dobrze, gdyby UE w pracy nad wewnętrzną komunikacją skorzystała z papieskich podpowiedzi. Komunikacja troskliwości to coś znacznie więcej niż komunikacja równości.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki