Logo Przewdonik Katolicki

Grzech niedoskonały

Dariusz Piórkowski SJ
Centralna część tryptyku Wóz z sianem Hieronima Boscha pokazuje, jak część ludzkości w wyniku grzechu pierworodnego zmierza ku zatraceniu fot. Wikipedia

Katolicka teologia moralna nadaje temu grzechowi wiele nazw: powszedni, niepełny, codzienny, lekki, dający się naprawić, popełniany ze słabości. A więc można na niego spojrzeć z wielu punktów widzenia, nie tylko moralnego czy prawnego.

W „Ojcze nasz” prosimy o codzienny chleb, którym jest zarówno Eucharystia, jak i konieczny pokarm. Równocześnie niejako na jednym wydechu błagamy także o odpuszczenie win. Kontekst wskazuje jednak, że chodzi tutaj o winy związane z naszą codziennością, które są nieodłącznym elementem naszego życia. Wszyscy chrześcijanie, nawet najświętsi, odmawiają przecież tę modlitwę do końca swego życia. Na progu Eucharystii również uznajemy naszą grzeszność, czyli akceptujemy to, że mimo naszej słabości i skłonności do zła, Bóg nas kocha i zaprasza do wielkich rzeczy. Grzech nie jest związany tylko z prawem, lecz z naszą ludzką kondycją, z tym, kim jesteśmy. Przyznam, że najciekawsze określenie tych codziennych przewin, bo dziwnie brzmiące dla naszego ucha, znalazłem u św. Tomasza z Akwinu. Jego zdaniem grzech lekki jest niedoskonały, gdyż nie osiąga celu, do którego zmierza grzech śmiertelny. Czegoś mu brakuje. Jest próbą wtargnięcia do środka i zniszczenia, ale nieudaną. Na czym polega ta niedoskonałość?

Czym jest grzech lekki?
Niewiele zrozumiemy, a nawet poczujemy się jeszcze bardziej zagubieni, jeśli popatrzymy na tę rzeczywistość jedynie w obrębie prawa. Jeśli moralność polega tylko na wierności prawu określonemu przez Boga, to sprawa jest prosta. O ciężkości grzechu decyduje złamanie przepisu, rady, przykazania. Wystarczy mieć szczegółowy spis wykroczeń jak w tradycyjnych rachunkach sumienia i przeglądać się w nich jak w lustrze. To jednak jest pułapka, gdyż biblijna moralność, czyli wcielanie dobra w życie, musi przejść przez człowieka, przez jego wnętrze. Dlatego nie istnieje żaden katalog grzechów lekkich i tylko krótka lista grzechów zawsze śmiertelnych. Grzechu śmiertelnego od lekkiego nie da się bowiem rozróżnić na podstawie samego prawa zewnętrznego. Święty Tomasz udziela nam bowiem zaskakującej wskazówki: „Grzech powszedni nie jest przeciw prawu, gdyż kto go popełnia, nie czyni tego czego prawo zabrania, ani też nie zaniedbuje tego, co prawo nakazuje, lecz czyni coś poza prawem, nie zachowując zamierzonej przez prawo racjonalnej miary” (Suma teol. I-II, 88, 1).  O czym tu mowa?

Przystanąć, ale nie porzucić drogi
Jan Paweł II odwołując się do metafory drogi, pisze, że „człowiek może przystanąć lub zwolnić kroku, nie porzucając jednakże drogi Bożej” (Reconciliatio et paeanitentia, 17). Wierzący ma przed oczami Boga, nie wykracza przeciw prawu, lecz na chwilę skupia swoją uwagę na jakiejś rzeczy. Nie zakochuje się w niej ani nie porzuca Boga i wszystkiego z jej powodu na zawsze. Przykładowo, ktoś lubi czytać książki i urzeczony wciągającą historią, siedzi do późnej nocy, choć rozum mu podpowiada, że lepiej pójść spać, bo jutro czeka go praca. Nie robi tego stale, lecz czasem zdarza mu się taki „skok w bok”. Prawo nie zakazuje ani nie nakazuje czytania książek. Ale zaleca pewną miarę, którą wyznaczyć może tylko człowiek, uwzględniając okoliczności, swoje siły i obowiązki. I oto nagle coś w namiętnym czytelniku przekracza ową racjonalną miarę, gdy wybiera to zajęcie. Obraz chwilowego „osłabienia” w wędrówce pokazuje, że grzech lekki nie dotyka samego jądra naszej istoty, podczas gdy grzech śmiertelny dociera w człowieku do tego, „co w nim wieczne” (św. Grzegorz Wielki). Katechizm Kościoła w wersji łacińskiej używa terminu peccatum veniale od łac. słowa venia – „przebaczenie”. Grzech lekki jest „wybaczalny” bez spowiedzi. W jakim sensie? W takim, że sam w sobie zawiera motyw, który sprawia, że można go wybaczyć. Tą racją, dzięki której przekraczamy naszą osobistą miarę, jest ludzka słabość i niewiedza, a nie premedytacja. Najprościej rzecz ujmując, nie dochodzi wtedy do pełnego uaktywnienia naszego rozumu i wolności.

Pełna dobrowolność i świadomość
Grzech lekki może być dobrowolny, ale w drobnej sprawie. Natomiast, wtedy gdy chodzi o poważną materię (np. Dekalog) grzeszymy lekko, gdy nie ma „pełnego poznania i całkowitej zgody” (KKK, 1853). Oznacza to, że w grzechu powszednim kryje się „niepełna” zgoda i poznanie. Nie jest tak, że w ogóle nie chcemy popełnić grzechu, ale chcemy go jedynie częściowo, naskórkowo, często nieświadomie. Dzieje się tak najczęściej pod wpływem uczucia. Inaczej postrzegamy sytuację, gdy jesteśmy wściekli, podnieceni, zalęknieni, a inaczej, gdy wypełnia nas pokój. Uczucia przyciągają naszą uwagę i przekierowują energię w określoną stronę.
Wróćmy do przykładu z lekturą pasjonującej książki. Dlaczego nie kładę się o odpowiedniej porze do łóżka, chociaż wiem z doświadczenia, że to mi zaszkodzi? Bo zostałem „oszukany” przez pasję. Opowieść wciąga, rodzi podekscytowanie, zwiększa puls serca, rodzi ciekawość finału. Przez swoje natężenie i energię, którą wydziela uczucie, dochodzi do chwilowego osłabienia działania rozumu. Namiętność czytania w jakiś sposób utrudnia właściwy osąd sytuacji przez sumienie. Zawęża postrzeganie. Następuje zapomnienie o tym, że jutro potrzeba sił do pracy. Liczy się tylko to dobro, które dzieje się teraz. Aktualny moment jest wszystkim. To znaczy, gdy jesteśmy pod wpływem silnego uczucia, robimy to, do czego nie przyłożylibyśmy ręki w spokojnym czasie. Wtedy jesteśmy bardziej racjonalni. W podobny sposób dochodzi do nagłego wybuchu złości na dziecko, np. pod wpływem zmęczenia lub przeniesienia frustracji z szefa na swojego domownika. Rodzic po chwili żałuje. Gdyby nie nagle pojawiające się uczucie, nie zrobiłby tego. Człowiek, który nie grzeszy ze słabości, lecz z rozmysłem, wybiera to, co chce lub ma taki nawyk. I nie żałuje tego. Nie chodzi o to, że uczucia są złe i trzeba je wyplenić. Przecież pomagają nam również w czynieniu dobra, a nawet w jego rozeznaniu. Ale grzech, który w nas mieszka jako skłonność do zła, w niepojęty sposób wykorzystuje czasem uczucia przeciwko nam. Ostatecznie jest to tajemnica.

Doskonałość a nieskazitelność
Święty Paweł porównuje życie wiary do budowania gmachu. Spogląda na chrześcijanina w perspektywie dnia sądu, czyli działającego ognia, który uszlachetni Boże dzieło w nas – „złoto, srebro i drogie kamienie”. Spali też to, co jest „drewnem, sianem i słomą”, czyli pewne naleciałości, brud, które przeszkadzają, ale nie niszczą Bożej budowli. „Ten zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę; sam wprawdzie ocaleje, lecz tak jakby przez ogień” (1 Kor 3, 15). Święty Tomasz widzi w tym obrazie zapowiedź czyśćca, który przejdzie każdy, i to już na ziemi. Na tym tle pokazuje od innej strony, czym jest grzech lekki: „Drwa, siano i słoma oznaczają tu grzechy powszednie, wmieszane do troski o rzeczy ziemskie. Podobnie bowiem jak drwa, siano i słomę gromadzi się w budynku, a ponieważ te rzeczy nie należą do samej budowli, mogą się spalić nie niszcząc samej budowli – tak samo grzechy powszednie mogą się mnożyć w człowieku, nie niszcząc jednak budowli życia duchowego” (Suma teol. I-II 89, 2).
Doskonałość chrześcijańska nie polega na nieskazitelności. Nasze codzienne grzechy świadczą w pewien sposób o tym, że wzrost w wierze jest darem Boga, a Jego miłość obejmuje słabych ludzi. Nie można lekceważyć naszych powszednich grzechów, bo ich powtarzalność nam zagrozi, podobnie jak przeziębienie, które wielokrotnie zaniedbane, może tak osłabić organizm, że nabawi się gorszych schorzeń. Nie należy też wyolbrzymiać winy. Katechizm przypomina, że grzech lekki „może być naprawiony po ludzku z pomocą łaski Bożej” (KKK, 1863). W jaki sposób? Jeden z nich podpowiada św. Tomasz: „Ci, którzy są oderwani od trosk doczesnych, chociaż niekiedy popełniają lekkie grzechy, najczęściej jednak oczyszczają się z nich przez gorliwą miłość”. Interesujące jest to, że „gorliwa miłość” jest synonimem „ognia”, który święty dominikanin kojarzy z czyśćcem. Oczyszcza nas bowiem miłość, kiedy ją przyjmujemy i czynimy.

Chciałbym w tym nowym cyklu wyjść naprzeciw oczekiwaniom zwłaszcza tych, którzy zmagają się ze spowiedzią, doświadczają różnych trudności i przeszkód, zniechęcają się bądź nie rozumieją tej praktyki, szczególnie w obecnej formie. Zachęcam, aby o swoich wątpliwościach pisać na adres: przewodnik@swietywojciech.pl (w temacie wpisując: SPOWIEDŹ).

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki