Najpierw „Skała”, po chwili… „szatan”. Przyjaźń Piotra z Jezusem była burzliwa. Z jednej strony jasna decyzja, by iść za Mistrzem, z drugiej – własna wizja tej drogi. Nietrudno odnaleźć siebie w Piotrze.
Wyobraźmy sobie dzisiejszą scenę. Piotr wyznaje, że Jezus jest Mesjaszem (św. Mateusz dopowie, że wtedy Chrystus mówi o nim, że jest Skałą, na której zbuduje Kościół). Jednak gdy Jezus otwarcie zapowiada swoje cierpienie (ale i zmartwychwstanie!), Piotr bierze Go na bok i zaczyna upominać, co można przetłumaczyć jako: karcić, straszyć, zabraniać, a nawet skrzyczeć. Wtedy Jezus odwraca się (za chwilę do tego wrócimy) i patrząc na pozostałych, mówi do Piotra: „Zejdź mi z oczu, szatanie”. Nie chodzi tu jednak o złego ducha czy o to, że Piotr jest opętany. Samo słowo oznacza przeszkodę, nieprzyjaciela, zawadę. W tym kontekście Jezus mówi Piotrowi, że jest w opozycji wobec Jego misji.
Dlaczego jednak Chrystus odwrócił się, co oznaczało, że mówiąc do Piotra, stał do niego plecami? Ani taka postawa, ani słowa: „zejdź mi z oczu” nie są grzeczne. Autor pierwszego polskiego tłumaczenia Biblii Jakub Wujek oddał bardziej dosłownie oryginalny grecki tekst Ewangelii: „Idź za Mną, szatanie”. Inaczej: „Odejdź za Mnie”, „Stań za Mną”. Jezus powołał Piotra, by szedł za Nim, a teraz ten chce iść przed Nim, wyprzedzać Go i prowadzić inną drogą.
Lubię interpretację o. Krzysztofa Wonsa, który w Piotrowym lęku przed „słabym” Jezusem widzi lęk przed własną słabością: „Jezus zbliżył się do prostego człowieka i pociągnął go za sobą. Zbliżył się do Szymona takiego, jakiego spotkał w danej chwili życia. (…) Jednak trudno mu było przyjąć siebie, zgadzając się na swoje ograniczenia. (…) Niezgoda na swoją słabość nie pozwalała Piotrowi zgodzić się na Jezusa, który podążał drogą słabości i uniżenia. (…) Albo zgodzi się na Jezusa po ludzku słabego i przyjmie siebie w swoich ludzkich słabościach, albo wyprze się i prawdziwego Jezusa, i prawdziwego Piotra”.
Ciekawe, że te wszystkie wstydliwe dla Piotra momenty (w tym trzykrotne zaparcie się Jezusa) zostały zapisane w Ewangeliach. Kościół uznał, że tego potrzebujemy. Że taka jest prawda o nas, których Bóg kocha i wybiera mimo naszej słabości. Że i to jest Dobrą Nowiną o Bogu, który jest mocny w słabości krzyża, który daje życie tym, którzy idą za Nim i naśladują Go.