Ks. Henryk Seweryniak: To już będzie naprawdę ostatnie miejsce, bo wakacje powoli nam się kończą. Zabieram cię dziś do Wieczernika.
Monika Białkowska: Bez przesady! To miała być podróż po miejscach nietypowych, a w Wieczerniku są obowiązkowo wszystkie pielgrzymki do Ziemi Świętej!
HS: Będzie nietypowo. Miejsce, do którego prowadzeni są wszyscy pielgrzymi, owa „sala na górze” to typowo średniowieczna budowla. Widać to na pierwszy rzut oka i nawet nie trzeba się nad tym zastanawiać. W XIV w. ufundowała ją rodzina książęca z Sycylii, osadzając tam franciszkanów. Później muzułmanie urządzili tam meczet. I tak charakterystyczne kolumny i sklepienia gotyckie spotykają się tam z mihrabem, wnęką wskazującą na Mekkę…
MB: Ponurym chichotem losu jest fakt, że w Wieczerniku nie wolno odprawiać Mszy św.
HS: Kiedy Jan Paweł II był w Izraelu w 2000 r., zrobiono dla niego wyjątek. Mówiło się głośno o nadziejach, że władze izraelskie przekażą to miejsce Kościołowi. Nic z tego nie wyszło. Potem Mszę odprawił tam też papież Franciszek. I mnie się udało, ale nieoficjalnie. W lewej dłoni ułożyłem sobie maleńki kawałeczek chleba i odrobinę wina, większość tekstów znam na pamięć, czytania miałem z książki, nikt nie zwracał na mnie uwagi, jak sobie tam stałem w kącie…
MB: Ale skoro nie sala na górze jest ważna, to co Ksiądz chce mi tam pokazać?
HS: Przewrotnie powiem, że ta „sala na górze”, którą czcili pierwsi chrześcijanie, jest na dole. Ale po kolei. Zauważ przy okazji, że samo słowo „Wieczernik” nie pojawia się nigdzie w Ewangeliach. Sala musiała być dość duża, skoro zmieścili się w niej nie tylko apostołowie na ostatniej wieczerzy czy w czasie zesłania Ducha Świętego, ale też stu dwudziestu braci, którzy mieli wybrać następcę Judasza.
MB: Duża to jedno. Ale to było miejsce na tyle charakterystyczne i na tyle ważne w doświadczeniu uczniów, związane z przełomowymi momentami, że nie mogli go zapomnieć. Rozumiem, że mamy pewność co do jego lokalizacji?
HS: Raczej tak. Miejsce, o którym mówimy, jest na Wzgórzu Zachodnim, na tak zwanym Syjonie chrześcijańskim. Na początku II w. wybudowano tu mały „kościół Boży”, który nazywano też „kościołem Apostołów”. Potem, na początku V w., stanęła w tym miejscu bazylika Świętego Syjonu. Prace archeologiczne przeprowadzono tu tylko raz. W roku 1948 w trakcie wojny niepodległości duży pocisk uszkodził Wieczernik. Jego naprawą zająć się miał Jacob Pinkerfeld, inspektor Departamentu Starożytności i jednocześnie archeolog. On to postanowił wykorzystać okazję i zrobić badania. Zauważył, że konstrukcja pochodzi z czasów przedbizantyjskich i że zachowana została świadomie przy kolejnych przebudowach. Odkrył posadzki z czasów rzymskich i mozaiki z IV w. Odkrył też – i to jest najważniejsze – że za cenotafem Dawida, jego symbolicznym grobowcem, znajduje się mała absyda, wnęka, która jego zdaniem służyła do przechowywania świętych ksiąg. A to oznacza, że była tam synagoga.
MB: Zaraz, zaraz. Daty mi się nie zgadzają. Ten „kościół Boży” w II w. miał być synagogą? Przecież po 70 r. Żydzi byli wygnani z Jerozolimy, to jak mogli budować synagogę?
HS: Żydzi nie mogli do Jerozolimy wchodzić pod karą śmierci nawet! Poza tym obejrzałem dokładnie to miejsce, obszedłem je dookoła, widziałem wielkie kamienie użyte do budowy, tak zwane kamienie herodiańskie. Uważa się, że mogą pochodzić ze zniszczonej w 70 r. Świątyni. Poza tym Pinkerfeld odkrył kilka graffiti, które później badacze zinterpretowali jako wezwania „Zwyciężaj, o Zbawco Miłosierdzia” i „O, Jezu! Spraw bym żył, o, Panie Władco”. To by wskazywało na to, że budowla, która tu powstała, była świątynią judeochrześcijan, czyli Żydów, którzy przyjęli chrześcijaństwo.
MB: A ta nietypowa absyda?
HS: To jest jeszcze ciekawsze. W 1990 r. benedyktyński archeolog Bargil Pixner zwrócił uwagę, że nie jest ukierunkowana na Świątynię, lecz na Golgotę. To dla niego też było argumentem za przyjęciem hipotezy synagogi judeochrześcijańskiej. Pixner podkreślał, że podobnie ukierunkowana jest starochrześcijańska świątynia Grobu Maryi w dolinie Cedronu.
MB: Taka trochę dziwna ta teoria. Nie przetrwało w chrześcijaństwie kierowanie się „na grób Jezusa”. Kościoły owszem, były orientowane, kierowane na Wschód – symbolicznie w stronę zmartwychwstania.
HS: Dziwna, więc nie znajduje wielu entuzjastów. Ale dopóki trwają badania, będą też trwały dyskusje. Dopóki Państwo Izrael nie pozwoli na przeprowadzenie solidnych badań archeologicznych, dopóty możemy tylko dorzucać kolejne puzzle do kolejnych hipotez. Na razie nie pozwala. Wiemy więc tyle, co wyczytamy z dokumentów. Kiedy biskup Epifaniusz w 392 r. pisał o przyjeździe do Jerozolimy cesarza Hadriana w 135 r., stwierdzał, że zastał ją „całkowicie zniszczoną, z wyjątkiem kilku domów i niewielkiego kościoła Bożego, który wznosił się tam, gdzie uczniowie po wniebowstąpieniu weszli do sali na górze”.
MB: Nie jest to świadectwo świadka – jest spisane 250 lat po fakcie, ale z perspektywy dwudziestu wieków pozostaje nam zaufać tym, którzy patrzyli z perspektywy dwóch wieków…
HS: Jest jeszcze jedno świadectwo, Egerii. Egeria była pątniczką z Półwyspu Iberyjskiego. Musiała być zamożna, skoro było ją stać na taką podróż. Niektórzy podejrzewają, że mogła być krewną cesarza Teodozjusza Wielkiego. Na pewno znała i Pismo Święte, i apokryfy. Odwiedziła Ziemię Świętą w latach 381–384 i zostawiła nam opis swojej podróży, tak zwane itinerarium. Tekst ten znaleziono w bibliotece w Arezzo w 1884 r. W jej pamiętniku znalazły się opisy podróży (to wiemy ze wzmianek, bo się nie zachował) oraz opisy nabożeństw i uroczystości, jakie odbywały się wówczas w Jerozolimie. I to nas właśnie interesuje, bo tam znajdziemy wzmianki o „kościele na Syjonie”, między innymi w opisie obchodów Zesłania Ducha Świętego. „Cały lud, co do jednego, z hymnami prowadzi biskupa na Syjon, tak aby dojść tam dokładnie na godzinę trzecią. Skoro tam przybędą, czytane jest owo miejsce z Dziejów Apostolskich, gdzie mowa jest o tym, jak zstąpił Duch, by apostołowie mogli zrozumieć wszystkie języki, jakimi mówi się na ziemi. Kapłani czytają tu ten fragment, bowiem właśnie na Syjonie jest owo miejsce – stoi tam inny kościół – gdzie po Męce Pańskiej zebrało się wielu wraz z apostołami i stało się to, o czym, jak wyżej powiedzieliśmy, czyta się tu z Dziejów Apostolskich”.
MB: „Syjon”. Charakterystyczne i znaczące. Chrześcijanie wywodzący się z judaizmu po zburzeniu Świątyni – w której pewnie jeszcze się modlili – zbudowali swoją synagogę, która się stała kościołem-Matką. I to miejsce zaczęło wyrastać na nowy Syjon, skoro ten pierwszy został zniszczony… I kamienie na budowę ściągnięto ze Wzgórza Świątynnego. Jak mało o tym wiemy – a jak bardzo musieli być świadomi, że oto naprawdę zmieniła się historia, że naprawdę zaczyna się nowe!
HS: Sama widzisz, że sprowadzanie wszystkiego do średniowiecznej „sali na górze” to zdecydowanie za duże uproszczenie. Stajemy w miejscu najstarszej budowli chrześcijańskiej, najstarszej świątyni, budowanej z nową intencją, w nowej wierze. I to jest sens tego miejsca.