Logo Przewdonik Katolicki

Cyfrowe dzieciństwo

Katarzyna Frużyńska, psycholog
fot. ldprod/Adobe Stock

Nasze dzieci nie pamiętają już świata bez smartfonów i seriali na życzenie. Zamiast jednak tkwić w przekonaniu, że żyjemy w takich strasznych czasach, lepiej uczyć je właściwego kontaktu z mediami cyfrowymi.

Jako dorośli miewamy czasem pokusę, by patrzeć na współczesne zabawy dzieci przez pryzmat swojego dzieciństwa. Z nostalgią wspominamy grę w klasy, zjeżdżanie na workach po śniegu, zabawę w chowanego i czas, gdy życie było „takie proste”. Z pożałowaniem patrzymy na dzieci, które wlepiają wzrok w smartfona i reagują na każdy dźwięk powiadomienia. Czy naprawdę musimy ich żałować? Jak poradzić sobie z technologią i ułatwić dzieciom kontakt z nią?
Zmian nie da się uniknąć. Nasze dzieci nie pamiętają już świata bez smartfonów i seriali na życzenie, wiedzą, że wiele rzeczy można zamówić w kilka minut trzema kliknięciami, i nie wyobrażają sobie czekania na jedyną dobranockę o godzinie 19.00.
Jeśli będziemy tkwić w przekonaniu, że żyjemy w strasznych czasach, a nasze dzieci nie umieją skupić się na niczym oprócz telefonu, to może być nam trudno wprowadzać zmiany i uczyć je kontaktu z mediami cyfrowymi, ale i zachęcać, np. do analogowych książek. Dzieci potrzebują dorosłych, którzy pomogą im zrozumieć otaczający świat.

Mali naśladowcy
Jeśli chcemy wprowadzać zasady dla naszych dzieci, przyjrzyjmy się najpierw, jak sami używamy internetu i telefonu. Zobaczmy też, co zajmuje nam na telefonie najwięcej czasu. Są aplikacje, które śledzą czas spędzany na telefonie, i jeśli zdecydujesz się używać takiej nawet przez tydzień, możesz naprawdę się zdziwić, odkrywając, ile czasu trwa u ciebie czas ekranowy.
Nie bój się mówić dzieciom o tym, jak telefon może być kuszący i wręcz uzależniający. Pomyśl tylko: za każdym razem, gdy otwierasz telefon z nudów lub gdy chcesz coś sprawdzić, pojawiają się jakieś powiadomienia – to twoja „nagroda” za sięgnięcie po telefon. Aplikacje w mediach społecznościowych ciągle pracują nad tym, byśmy spędzali w nim jak najwięcej czasu. Jeśli za długo nie pojawiamy się w sieci, otrzymujemy powiadomienia nawet nie o wiadomościach czekających na nas, ale o tym, co opublikował ktoś inny. Zdarzają się też pełne niepokoju komunikaty „nie było cię już dwa dni i mogły ominąć się ważne wydarzenia”. W ten sposób bazuje się na tzw. FOMO (ang. fear of missing out), czyli strachem, że coś ważnego lub ciekawego nas ominie.

Kiedy i jak zacząć rozmowy?
Jak najwcześniej. Zacznij od prostych pojęć – co to jest wi-fi, e-mail, login, karta kredytowa. Powiedz, jak to jest, że możesz kupić coś jednym kliknięciem, skąd się biorą pieniądze w sieci i jak dokonujesz bezpiecznych zakupów. Opowiedz o zasadach, którymi kierujesz się w internecie: jak piszesz, jakie dane udostępniasz, a na co uważasz (połączenia od nieznanych numerów, podejrzane SMS-sy, linki).
Pokaż dzieciom, że można telefonu używać jak narzędzia, np. opowiadając o aplikacjach, których używasz do planowania czy rozrywki. Dość szybko może oczywiście dojść do sytuacji, gdy to dziecko będzie ci tłumaczyć nowości dostępne w smartfonie.
Ze starszymi dziećmi nie bój się podejmować trudniejszych tematów (prawda powinna być przekazana w sposób dopasowany do wieku): hejtu, tego, jak powinniśmy się do siebie odnosić, ataków hakerów i pornografii dostępnej w internecie. Jeśli zdecydujesz się na pierwszy telefon dla dziecka (często rodzice podejmują taką decyzję, gdy dziecko zaczyna samodzielnie chodzić do szkoły, około 9. roku życia), ustal najpierw zasady: godziny używania telefonu, odkładanie telefonu przy posiłkach i przed snem, np. na jedno wspólne miejsce w domu. Może się wówczas przydać zakup dodatkowych budzików w domu, żeby telefon używany jako budzik nie kusił przy łóżku. Jeśli dziecko chce używać telefonu dla rozrywki, możecie umówić się na zasadę, że wspólnie wybieracie dozwolone gry i dziecko może grać dopiero po odrobieniu lekcji. Będzie to szkoła odraczania przyjemności i poczucia obowiązku. Nie zapomnij o blokadzie numerów premium (konkursy SMS-owe i rozmowy), możesz ją zlecić przez kontakt z infolinią i wówczas zrobi to za ciebie konsultant lub poda ci kod do użycia. Inne zasady, o których świetnie i precyzyjnie pisze Jarek Kania na blogu Ojcowska Strona Mocy, to np.: nie chodzimy z telefonem po ulicy, nie używamy go na przejściu dla pieszych, nie robimy sobie nagich zdjęć, nie wysyłamy sobie obraźliwych słów czy obrazków. Szczególnie zwróciły moją uwagę trzy zasady, o których pisze. Pierwsza: „nie wysyłaj nikomu niczego, czego byś nie chciał pokazać wszystkim, każdemu koledze, każdej koleżance z klasy i szkoły oraz nieznajomemu spotkanemu na ulicy”, druga: „w rozmowie pisz tylko rzeczy, których nie wstydziłabyś się pokazać babci”, i trzecia: „jeśli coś wyślesz z telefonu – tracisz nad tym kontrolę i może to zobaczyć każdy”.

Czego uczą się dzieci dzięki grom?
Gdy ograniczamy dzieciom czy nastolatkom czas ekranowy, bywa, że częściej zwracamy uwagę na czas, w którym z niego korzystają, niż na to, co wtedy robią. A czy zwracaliśmy kiedyś uwagę, czego dzieci mogą nauczyć się przez gry? Uczą się współpracy, przestrzegania zasad, skupienia uwagi, wyznaczania celów, planowania działań, opóźniania nagród, np. gdy trzeba zbierać punkty, by kupić coś w grze, kontrolowania działań, dostosowania się do zmieniających się warunków. To dużo, prawda? Podobnie rozwijające mogą być filmy czy bajki, np. Justin Time to historia chłopca, który zwiedza świat, Izzy w świecie koali uczy wrażliwości na przyrodę i zwierzęta, a Bal słówek uczy najmłodszych nowych słów i komunikacji. To bardzo dużo i może na chwilę odciążyć rodzicielskie starania o dobrą edukację i zabawę dzieci przy założeniu, że wybieramy razem z dziećmi, co obejrzą, i mamy do tego wgląd. Pamiętaj, że to rodzic jest od tego, by stawiać granice. Przecież nie dałbyś 2-latkowi wiertarki do zabawy. Dlaczego zatem miałbyś dawać mu telefon z nieograniczonym dostępem do internetu i aplikacji?

Pozytywna technologia
Warto w tych rozmowach nie straszyć, ale i nie być pobłażliwym – tak, w sieci czyhają pedofile, i tak, istnieje już pojęcie smartfonowa szyja, opisujące skrzywienie kręgosłupa spowodowane pochylaniem się. Jeśli dziecko (i my!) nie wyobraża sobie rozpoczęcia dnia i pójścia spać bez telefonu, to może świadczyć o uzależnieniu. A jednocześnie w sieci możemy się teraz nauczyć niemal wszystkiego – od projektowania graficznego, przez znalezienie nauczycieli angielskiego aż do podróżowania po różnych krajach czy muzeach bez wychodzenia z domu. To możliwości, których nie mieliśmy wcześniej, a bez których nasze dzieci nie wyobrażają sobie już prawdopodobnie świata. I to wcale nie znaczy, że każde z nich musi uczyć się programowania, choć ono uczy logicznego myślenia. Dobrze będzie dla dzieci, jeśli te cyfrowe kompetencje będą umocnione innymi: komunikacją i współpracą także poza siecią, kreatywnym i krytycznym myśleniem oraz konsekwencją w działaniu, nawet jeśli próbujemy i porzucamy różne nowe zainteresowania (co jest normalne dla dzieci… i dorosłych też).

Kluczową rolę w korzystaniu z technologii przez nasze dzieci odgrywają nasze relacje z nimi. Siła tych relacji będzie sprawdzona szybciej, niż myślimy – gdy nasze dziecko spyta nas, co to jest prezerwatywa, gdy powie, że dostało dziwne zdjęcie lub link i nie wie, co zrobić. I będzie dobrze, jeśli przyjdzie. Czasem jednak będziemy musieli o tę relację na nowo zabiegać, również dzięki temu, że zainteresujemy się, co nasze dziecko robi w sieci, i przestaniemy przewracać oczami na „dziwne” naszym zdaniem zainteresowania. Przecież to nasze dzieci będą tworzyć przyszłość, w której przyjdzie nam żyć. Odłóżmy nasz telefon i popatrzmy, jak zaczynają to robić. 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki