Logo Przewdonik Katolicki

Choroba, o której się milczy

Katarzyna Frużyńska, psycholog
il. Agnieszka Sozańska

W statystykach dotyczących samobójstw dominują panowie, w diagnozowaniu depresji zdecydowanie więcej przypadków wykrywanych jest u kobiet. Dlaczego męska depresja to wciąż temat tabu?

Jedną z kilku pozytywnych rzeczy, które przyniósł poprzedni rok, jest częstsze mówienie o tym, jak ważne jest zdrowie psychiczne. Meghan Markle i książę Harry, Janina Bąk popularyzująca w internecie statystykę, muzyk Kazik Staszewski, aktorzy Jim Carrey czy Matthew Perry znany z roli Chandlera w serialu Przyjaciele to tylko niektóre nazwiska osób mówiących o swoich problemach psychicznych. Zwracają oni uwagę na fakt, że powinniśmy je leczyć tak samo jak ból zęba i że nie jest to powód do wstydu. Ciągle mamy jeszcze sporo do zrobienia, jeśli chodzi o normalizację mówienia o tym obszarze, a zdecydowanie jest tak, jeśli chodzi o depresję u mężczyzn.

Skąd się bierze męska depresja?
Brak kontaktu ze swoimi uczuciami, niemożność ich otwartego okazania może według niektórych terapeutów sprzyjać pojawianiu się depresji. Pisze o tym Terrence Real w książce Nie chcę o tym mówić. Jak poradzić sobie z męską depresją. Nasza kultura często nie pozwala chłopcom i mężczyznom okazywać uczuć, mówić o swoich słabościach, dlatego ukrywają oni swoje lęki i emocje. Tworzy to swojego rodzaju tabu przekazywane między pokoleniami i wzór silnego mężczyzny, który zaciska zęby i prze do przodu. Niewyrażone emocje częściej znajdują upust w postaci agresji, pracoholizmu, uzależnień albo powodują dystans w relacjach z bliskimi, bo skoro nie można im powiedzieć, co mnie gnębi, nasza relacja traci na bliskości i autentyczności.
Terrence Real mówi w tej książce o doświadczeniach własnych i swoich pacjentów, którzy już od małego są formowani do „bycia silnym”, „niemazania się jak baba” i nieokazywania słabości. A ujawnienie swoich problemów nie czyni nas przecież gorszymi. To pokazuje, że czujemy wszystkie emocje, również te, które powodują dyskomfort – smutek, żal, złość, zmęczenie, bezradność. Przeciętna kobieta, która usiądzie na ławce w parku, może zacząć narzekać na to, jak jest jej ciężko i jeśli spotka drugą kobietę, jest spora szansa, że dostanie od niej emocjonalne wsparcie. Obie sobie powzdychają i może być im potem lepiej, a przynajmniej poczują, że nie są same ze swoimi trudnościami. Czy ktoś słyszał tak rozmawiających mężczyzn? Z obserwacji i badań dotyczących dawania i przyjmowania wsparcia emocjonalnego wynika niestety, że dla większości mężczyzn jedynym źródłem wsparcia emocjonalnego jest partnerka, a jeśli w związku nie ma gotowości na taką rozmowę, pozostają ze swoimi problemami sami.

Problem, którego nie ma
Niezauważanie problemu, udawanie, że go nie ma lub niedopuszczenie do siebie myśli o depresji często skutkuje popadaniem w nałogi, rzuceniem się w wir pracy, trudnościami w utrzymaniu relacji, a nawet agresją. Jeśli mężczyznom trudniej przyznać, że z czymś sobie nie radzą, nierzadko czują z tego powodu wstyd. Takie zawstydzanie może pojawić się już w dzieciństwie.
Dziewczynkom częściej pozwala się na bycie emocjonalną. Jeśli słyszymy określenie w stosunku do chłopca „on jest taki wrażliwy”, w tonie pobrzmiewa często lekka obawa, jak też poradzi sobie w bezwzględnym świecie, bo przecież „będą się z niego śmiali”. Najlepszą profilaktyką depresji u chłopców i dziewczynek jest zatem uznawanie emocji, pomoc w ich nazwaniu i towarzyszenie im zamiast zaprzeczania „czemu się złościsz, nic się takiego nie stało”. Brak rozmowy o emocjach i nierozwijanie języka, który je opisuje, prowadzi do zmniejszonego czucia i identyfikowania emocji („czuję złość, ale może to tak naprawdę smutek, że coś mi się nie udało?”). W ten sposób społeczeństwo w pewnym sensie przekazuje rolę „czucia” kobietom w bliskim otoczeniu mężczyzn. Ponieważ oni to czucie sobie „wyłączyli”, odpowiedzialność za regulowanie emocji jest przekazywana kobietom. One zgadują, jak oni się czują, reagują oburzeniem na to, co spotkało ich w pracy albo uspokajają dzieci „bo tatuś miał dziś ciężki dzień”. Wielu mężczyzn nie zdaje sobie sprawy z tego, jak poważny jest ich stan, dopóki nie zareagują bliscy, wskazując, że coś jest nie tak albo dopóki nie wybuchną w pracy, popadną w nałóg lub zaczną myśleć o samobójstwie. Ponieważ jedyną emocją, na której wyrażanie mają przyzwolenie mężczyźni w społeczeństwie, jest złość, ukryta depresja u nich często przejawia się obwinianiem innych o swój los, odreagowaniem i agresywnością. Ciężko im zajrzeć w głąb siebie i utożsamić ze swoimi emocjami.

Rodzinna sztafeta
Jeśli chłopcy nie są uczeni wrażliwości i doceniania swojej emocjonalnej strony w rodzinie, trudniej jest im wzmacniać tę część u siebie w dorosłości. W ten sposób mamy do czynienia z rodzinną sztafetą milczenia, przykrywania cierpienia żartami lub nałogami i poszarpanych relacji między bliskimi. Przypomnij sobie ostatnie rozmowy na spotkaniu rodzinnym: kobiety mówią o trudnościach w wychowaniu dzieci i swoim zmęczeniu, panowie omawiają raczej tematy, w których nie odsłaniają swoich trudności. Uczeni są natomiast rywalizacji i dominacji, która nie sprzyja odsłanianiu wstydliwych tematów. Depresję uważa się często za słabość, na którą mogą pozwolić sobie tylko kobiety. Między innymi z tego powodu mężczyźni rzadziej szukają pomocy u specjalistów i częściej popełniają samobójstwa. Na depresję w publicznej służbie zdrowia leczy się w Polsce około 205 tys. kobiet i 68 tys. mężczyzn, co może wynikać z faktu, że panowie rzadziej szukają pomocy u specjalisty.

Jakich objawów szukać?
Do najczęstszych objawów depresji u mężczyzn należą: bóle głowy, zmęczenie, zaburzenia snu, drażliwość. Mogą się u nich pojawiać także wybuchy złości czy nerwowość. Jednocześnie są to symptomy, które bardzo łatwo zbagatelizować. Przecież jeśli mężczyzna pracuje i zarabia, ma prawo być zmęczony. Drażliwość czy nawet agresja są wręcz stereotypowo przypisywane mężczyznom, nie dziwią i nie kojarzą się z zaburzeniami depresyjnymi. W depresji często pojawiają się też symptomy, których wcześniej nie było u tej osoby i poważniejsze zmiany w zachowaniu, np. bardziej ryzykowne zachowania.
W statystykach dotyczących samobójstw dominują panowie i to znacząco (5:1), w diagnozowaniu depresji zdecydowanie więcej przypadków wykrywanych jest u kobiet. A co jeśli zmienilibyśmy kryteria? Lisa Martin w 2013 r. opublikowała w czasopiśmie „Journal of the American Medical Association Psychiatry” wyniki swoich badań. Pokazała w nich, że jeśli zmieni się kryteria diagnostyczne, szala przechyla się na korzyść panów – mężczyzn chorujących na depresję jest więcej niż kobiet! (26,3 proc. vs. 21,9 proc.).
Niektóre objawy występują u obu płci. Te skierowane do wewnątrz są łatwiej utożsamiane z  depresją: obniżenie nastroju, apatia, smutek, płacz czy poczucie winy, obniżona samoocena, brak energii, zmęczenie fizyczne, obniżone skupienie, zaburzenia snu, spadek lub wzrost apetytu, spadek libido, czarne myśli, urojenia, myśli samobójcze.
Inne objawy są skierowane bardziej na zewnątrz i takie częściej występują u mężczyzn. Są to wybuchy złości, napady agresji, łatwe denerwowanie się, ale też różne ryzykowne zachowania: szybka jazda samochodem, nadużywanie alkoholu i innych środków psychoaktywnych. Częstym objawem może być też pracoholizm albo poczucie bycia nieustannie zajętym, aby nie zostawać ani na chwilę ze swoimi myślami. Wszystkie te objawy mogą powodować cierpienie chorej osoby i otoczenia.
Zdarza się, że zmiany w życiu lub pracy zawodowej mogą sprzyjać depresji. Może się to zdarzyć po jakiegoś rodzaju utracie – stanowiska, możliwości utrzymania rodziny, śmierci kolegi. Depresję często diagnozuje się u mężczyzn po 40. roku życia i później, co ma związek z pierwszymi objawami andropauzy i wystąpieniem chorób przewlekłych (cukrzyca, otyłość, przerost prostaty), bo to oznacza zderzenie się ze swoją słabością i bezradnością. Rośnie wtedy niepokój o zdrowie, obniża się kondycja fizyczna, pojawia się poczucie, że wielu rzeczy nie będzie się już w stanie zrobić. Duży wpływ może mieć tutaj spadek stężenia hormonów płciowych i związane z tym obniżenie libido i pogorszenie sprawności seksualnej oraz zaburzenia potencji. Innym momentem sprzyjającym depresji jest emerytura i wchodzenie w starość, gdy stan zdrowia wyraźnie się pogarsza i wzrasta poczucie lęku.

Depresja jak ból zęba – sama nie przechodzi
Pamiętajmy, że psycholog i psychiatra jest takim samym lekarzem jak każdy inny: kardiolog, diabetolog czy dentysta. Czy powiemy komuś, kogo boli ząb „przesadzasz, jesteś po prostu przemęczony”? Nie róbmy tego osobom, które zmagają się z depresją.
Na stronie kampanii „Twarze depresji” zobaczymy takie nazwiska jak Piotr Zelt, Piotr Cugowski czy Marek Plawgo, który pisze o swojej depresji. Można znaleźć tam też materiały informacyjne i informacje o tym, jak skorzystać z pomocy. Warto skorzystać też z Telefonu Zaufania dla Osób Dorosłych w Kryzysie Emocjonalnym: 116 123 (czynny od poniedziałku do piątku od godz. 14.00–22.00).
W internecie znaleźć można dwa narzędzia: Skala Depresji Becka oraz Skala Depresji Hamiltona. Mogą one pomóc we wstępnej autodiagnozie, ale nie powinny zastąpić kontaktu z lekarzem.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki