Logo Przewdonik Katolicki

Seforis

Monika Białkowska i ks. Henryk Seweryniak
fot. Andrey Burmakin/AdobeStock, RnDmS/Adobe stock

Św. Anna pochodziła z Seforis: to mocno rozbudowana tradycja, pojawiająca się też w apokryfach. Tu również urodziła się Maryja. Czyż to nie wystarczy, żeby mówić, że to miasto jest piękne?

Monika Białkowska: Naszej wirtualno-marzycielskiej wyprawy ciąg dalszy. Znów daję się dalej poprowadzić przez Ziemię Świętą mniej znaną…

Ks. Henryk Seweryniak: Przejdźmy się więc do Seforis, parku archeolgicznego, położonego tylko siedem kilometrów od Nazaretu, w którym byliśmy tydzień temu. Starożytne miasto, w którym się zakochałem i jeśli miałbym wracać do Ziemi Świętej, to właśnie tam przede wszystkim… Mimo że niemal wcale nie zachowały się tam pamiątki chrześcijańskie.

MB: To w takim razie skąd ten zachwyt?

HS: Pamiętasz ten moment z Ewangelii, kiedy Jezus mówi, że nie może się ukryć miasto położone na górze? To właśnie patrząc z Nazaretu na Seforis, mógł mówić w ten sposób. Seforis zostało zniszczone na kilka lat przed Chrystusem przez rzymskiego dowódcę Warusa. Mówiło się, że zajął on i spalił miasto, a jego mieszkańców zaprzedał w niewolę.
Potem Herod Antypas, który rządził Galileą za czasów Jezusa, dostał Seforis w spadku jako same ruiny. Postanowił je odbudować i zrobić swoją stolicą – zanim stolica została przeniesiona do Tyberiady. Miało swoją monetę, a także jednostki pomiaru i wagi. Herod odbudowywał miasto, odbudowywał też przepiękny amfiteatr na cztery tysiące widzów. Ten teatr bez wątpienia był wręcz symbolem pogaństwa w żydowskim mieście. Archeolodzy ustalili, że przy scenie zachowała się jego część, pochodząca niewątpliwie z czasów Jezusa. 

MB: Jezus mógł być świadkiem, jak to budowano? Czy może…

HS: No właśnie: przypuszcza się, że mógł z Józefem chodzić tam pracować! Kiedy dorastał, to był właśnie ten czas odbudowy. Nazaret był małym miasteczkiem, specjalnie dużo pracy zapewne tam nie było, a nieco ponad godzinę marszu od Nazaretu wyrastała nowa stolica. Trudno przyjąć, że nie były tam potrzebne ręce do pracy. 

MB: Swoją drogą to ciekawe, jakoś teatr
i Jezus – to do siebie zupełnie nie pasuje…

HS: Raczej pewne jest, że ani Jezus, ani Józef nie oglądali w amfiteatrze żadnych sztuk. Wiedzieli o nich zapewne, ale niewątpliwie patrzyli na nie z odrazą. Ale zauważ, jak Jezus denerwuje się na „hypokritoi”, ludzi, którzy noszą maski, faryzeuszy. My tego w języku polskim już nie wyczuwamy, ale ewangeliczni „hypokritoi” to po grecku ludzie noszący maski, aktorzy. Ludzie ukryci za maską fałszu. 

MB: Po polsku mamy powracające tylko dość często „obłudnicy”.

HS: Powraca ono w ustach Jezusa aż siedemnaście razy. W słowie „obłudnicy” nie czuć już tego teatru. Ale możemy się domyślać, że to właśnie ten amfiteatr stał się dla Jezusa pewną inspiracją. Zresztą to raczej w Seforis, a nie w Nazarecie, Jezus mógł spotkać tych wszystkich, o których potem opowiadał w przypowieściach: właścicieli majątków, sędziów, kupców, celników – ówczesne elity związane z Herodem. Oni nie mieli po co bywać w Nazarecie. 
W tej chwili w Seforis znajduje się Narodowy Park Izraela, który obejmuje pięknie odkryte ulice rzymskie i „Dom Nilu”, pogański, z piątego wieku po Chrystusie…

MB: W piątym wieku jeszcze pogański? 

HS: Tak właśnie wszystko się w Seforis mieszało… W rzymskiej willi Dionizosa znaleziono przepiękną mozaikę, o której się mówi, że to „Mona Lisa Galilei”. Mozaika jest z IV w., rzymska. Obok mamy synagogę z V w. W tej synagodze znaleźć można sporo elementów, które świadczą o silnej polemice z chrześcijaństwem. Pamiętaj, że w tym czasie chrześcijanie już mocno dochodzą do głosu i judaizm nie może ich ignorować. Seforis po upadku świątyni w Jerozolimie stało się takim ważnym ośrodkiem myśli żydowskiej. Często jest wspominane w Talmudzie. Było tu sporo szkół rabinackich. Ale też tuż obok, mówiliśmy o tym ostatnio, aktywna była rodzina Jezusa i judeochrześcijanie. Siłą rzeczy dochodziło więc do napięć. Księgi Talmudu, które wtedy powstają, potwierdzają toczące się spory. Widać to na przykład w rozważaniach, czy Żydzi powinni ratować z pożaru pisma, należące do minim (tak pogardliwie określano chrześcijan). Odpowiedź ze strony Żydów jest oczywiście negatywna, a Ewangelie nazwane są „papierem fałszu”: „Aven Gilyon” nie „Euangellion”. 

MB: I poza tymi wzmiankami naprawdę nie ma tam śladów chrześcijaństwa?

HS: Są! Oczywiście, że są. Jest nawet bardzo ważny ślad. Kiedy się staje na skraju tego starożytnego miasta i spogląda w dół, widać kościół. To jest stary kościół św. Anny. Przyjmuje się bowiem, że św. Anna pochodziła właśnie z Seforis. To jest dość mocno rozbudowana tradycja, pojawiająca się również w apokryfach. To właśnie chyba tutaj żyli św. Anna i św. Joachim. Tu również urodziła się Maryja. Czyż to nie wystarczy, żeby mówić, że to miasto jest piękne? 

MB: Miejsce zwiastowania mamy w Nazarecie. Samotne panny wtedy nie podróżowały po świecie i nie wyprowadzały się z domu „na swoje” bez męża. To by oznaczało, że cała rodzina musiała się w pewnym momencie wynieść z pięknego Seforis do biednego Nazaretu? 

HS: Miejsce zwiastowania jest niewątpliwe. Ale miejsce urodzenia Maryi również bardzo prawdopodobne. To rzeczywiście oznaczałoby przeprowadzkę. Ale o jej motywach trudno jest mówić po tylu wiekach. Teoretycznie Seforis mogło być zbyt pogańskie dla pobożnych Żydów. Ale przecież jak to bywa, tu mogli mieć gorsze mieszkanie, tam dostać po kimś lepsze – powodów mogły być tysiące i do nich nie dotrzemy. Dlatego lepiej się skupić na tym, co wiemy na pewno: na pięknym mieście mieszających się kultur, mieście, które dla Maryi było jej rodzinnym domem, a dla Jezusa inspiracją dla wielu nauk. I pamiętaj, do Seforis musisz kiedyś jechać koniecznie!

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki