Logo Przewdonik Katolicki

Krótka historia znaczącej beatyfikacji

ks. Artur Stopka
fot. episkopatnews/flickr, Archiwum Matki Czackiej -Archiwum Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża

Miała być jedna, a będzie podwójna. Kościół w Polsce czeka wspólna beatyfikacja Prymasa Tysiąclecia i założycielki Lasek. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, jak bardzo to zmienia wymowę i symbolikę zbliżającej się uroczystości.

Ten dzień, 7 czerwca 2020 r. miał być wielkim świętem – dniem beatyfikacji zmarłego 28 maja 1981 r. kard. Stefana Wyszyńskiego, arcybiskupa warszawskiego i gnieźnieńskiego, pięćdziesiątego piątego w historii Polski prymasa. Niestety, do niej z wiadomych powodów nie doszło. 
Trudno powiedzieć, jak wielu Polaków zdawało sobie sprawę, że w tym samym czasie do zakończenia zbliża się inny ważny proces beatyfikacyjny. Na temat starań o ogłoszenie błogosławioną Matki Elżbiety Róży Czackiej, opiekunki niewidomych, założycielki Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi oraz Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża i znanego szeroko ośrodka w Laskach, nie było zbyt głośno. Tylko niektórzy zauważyli, że dzieje się coś ważnego dla Kościoła, gdy pod koniec października 2020 r. papież Franciszek zatwierdził cud za jej wstawiennictwem. Było nim uzdrowienie w 2010 r. kilkuletniej dziewczynki, która w jednej z podlaskich wiosek miała groźny wypadek na huśtawce. Za przyczyną sługi Matki Czackiej w intencji uzdrowienia dziewczynki modliła się rodzina, znajomi, koleżanki i koledzy ze szkoły oraz siostry opiekujące się niewidomymi. Choć doznała bardzo poważnych obrażeń, wbrew prognozom lekarzy, którzy przewidywali, że najprawdopodobniej pozostanie w stanie wegetatywnym, po dwóch miesiącach wyszła ze szpitala.

Mieli wspólnego ducha
Sygnały, że obie beatyfikacje mogłyby się odbyć razem, pojawiły się już pod koniec ubiegłego roku. Pierwszy raz o takiej możliwości wspomniał kard. Kazimierz Nycz w wywiadzie dla KAI tuż przed Bożym Narodzeniem. Zaznaczył wtedy, że kard. Wyszyński był z Czacką bardzo związany. I to nie tylko podczas wojny, kiedy przebywał w Laskach, ale i w całym okresie powojennym aż do jej śmierci. „Mieli wspólnego ducha” – stwierdził metropolita warszawski. Powiedział też, że ta beatyfikacja powinna być znakiem naszych czasów.
Drogi Matki Czackiej i Prymasa Tysiąclecia skrzyżowały się w podwarszawskich Laskach. Pierwszy raz spotkali się w roku 1926. Przywoływano słowa Wyszyńskiego, który powiedział kiedyś, że lata spędzone wśród ociemniałych z Matką Różą Czacką nauczyły go więcej niż uniwersytet. Komentując na gorąco możliwość podwójnej beatyfikacji, Paweł Skibiński, historyk z Uniwersytetu Warszawskiego, mówił, że może ona pokazać uzupełnianie się charyzmatów w Kościele. Wyjaśnił, że ma na myśli symbolizowany przez Matką Czacką charyzmat służby najsłabszym i reprezentowany przez kard. Wyszyńskiego inny model służby, polegający na heroicznym poświęceniu poprzez rządzenie i ponoszenie odpowiedzialności.

Zawsze się gdzieś spotkają
Przypuszczenia się sprawdziły. 23 kwietnia br. ogłoszono, że obie beatyfikacje odbędą się 12 września w Warszawie. Niektórzy nadal się temu dziwią. Nie chcą łączyć obu postaci. Trudno jednak nie widzieć tego wszystkiego, co tak głębko łączyło założycielkę Lasek i Prymasa Tysiąclecia. A była to przecież piękna duchowa przyjaźń, która przerodziła się w wieloletnią współpracę podczas tworzenia nowego zakonu i przygotowywania w Laskach szpitala dla powstańców warszawskich w 1944 r. W czasie swojego pobytu w Warszawie kard. Wyszyński w każdy Wielki Piątek i w Wielką Sobotę spędzał czas w Laskach. Przed każdą ważniejszą decyzją, przed wyjazdem na sobór, na konklawe czy udziałem w trudnym spotkaniu z władzą komunistyczną, udawał się do Lasek i tam się modlił. Kiedy jeszcze żyła Maria Czacka, to z nią rozmawiał, a po jej śmierci (1961) modlił się nie za nią, ale do niej, bo przeczuwał jej świętość.
W wielu miejscach upowszechniono piękny tekst ks. Andrzeja Gałki, krajowego duszpasterza osób niewidomych: „Święci się zawsze gdzieś spotkają”. „Bóg chce nam pokazać, jak dwoje ludzi może sobie wzajemnie pomagać w drodze do świętości” – stwierdził ks. Gałka.

Matka Czacka i kard. Wyszyński różnili się w tym, jak rozkładali akcenty w patrzeniu na Kościół. Prymas Tysiąclecia do dziś kojarzony jest przede wszystkim z Kościołem masowym, z naciskiem na pobożność ludową. Stworzony przez siostrę Elżbietę ośrodek w Laskach był ważnym miejscem przyciągającym środowisko inteligenckie, niejednokrotnie właśnie tam odkrywające na nowo swoją religijność. Wspólne ogłoszenie tych dwojga błogosławionymi to również przypomnienie o wartości i potrzebie rozmaitych spojrzeń na Kościół. I podkreślenie, że także dzisiaj te odmienne, ale zakorzenione w jednej Ewangelii spojrzenia, są Kościołowi w Polsce niezbędne.

Prymas Stefan Wyszyński 
na pogrzebie Matki Elżbiety Róży Czackiej, 19 maja 1961 r.

[Matka Czacka] szczególnie wrażliwa była na ducha Kościoła świętego. Dlatego Dzieło zapromieniowało życiem liturgicznym. Była bardzo wrażliwa na to, aby we wszystkim dostosować się do wskazań Kościoła świętego w organizacji modlitwy i życia liturgicznego w Laskach, toteż i Zgromadzenie, i Dzieło zasłynęło szczególnym zrozumieniem życia liturgicznego. Sam byłem tym przedziwnie ujęty, gdy w czasie wojny przez kilka lat odprawiałem tu Mszę Świętą, otoczony rodziną niewidomych. Wystarczyło powiedzieć jedno słowo Introitu, ażeby z ust naszej dziatwy laskowej potoczyły się słowa modlitwy Kościoła powszechnego. Był to wynik wielkiej pracy naszej Matki. W ten sposób kształtowała siebie i swoją rodzinę: zgromadzenie i niewidomych. (…)
Współpraca z Matką łatwa nie była, bo Matka wymagała: wymagała od siebie, wymagała od innych. Umiała w tych wymaganiach być nawet niezwykle surową, jakkolwiek wszyscy czuli, że surowość jej podyktowana jest wielką miłością dusz, Sprawy i Dzieła. Dobrze robili ci, którzy zrozumiawszy, że jest to ponad ich siły, odchodzili. Ale dobrze robili i ci, którzy zrozumiawszy, że jest to ponad ich siły, szukali siły gdzie indziej… Ci ostatni wiedzieli, że krzyż jest nadzieją życia i w krzyżu szukali mocy i oparcia. Tylko dzięki takiej postawie absolutnego wyrzeczenia się siebie i ochotnego dźwigani ciężaru dnia można było służyć Dziełu i ociemniałym, oddając się im całkowicie. (…)

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki