Logo Przewdonik Katolicki

Pomnik Matki Czackiej

Tomasz Królak
fot. Magdalena Bartkiewicz

Tak, marzy mi się, by cały Kościół w Polsce odkrył dzieło Lasek

Czy beatyfikacja Matki Elżbiety Róży Czackiej odmieni Kościół w Polsce? Oto jest pytanie. Właśnie minęła 60. rocznica śmierci zakonnicy, która z podwarszawskich Lasek uczyniła nie tylko miejsce pomocy niewidomym, ale też, wraz z ks. Korniłowiczem – duchową oazę katolicyzmu otwartego na ważne pytania.
Matka Czacka pragnęła, by niewidomi, przez przyjęcie z wiarą krzyża swego kalectwa, stali się apostołami wśród widzących, zwłaszcza tych oddalonych od Boga, ociemniałych na duszy. Ściągali tu najwybitniejsi polscy twórcy, postacie tej miary co Zbigniew Herbert, Zygmunt Kubiak, Antoni Słonimski. Nikt nie  sprawdzał, skąd przychodzili. Ważniejszy był ciężar gatunkowy ich myśli, jakość stawianych pytań, duchowy format człowieka. Także cmentarz w Laskach jest odzwierciedleniem duchowego i intelektualnego pluralizmu tego niezwykłego miejsca.
Tajemnica promieniowania tego miejsca – przyciągającego ludzi mocno w wierze zakorzenionych, jak i agnostyków oraz poszukujących lekarstwa na różne duchowe niepokoje – pozostaje inspirująca do dziś. Marzy mi się, by beatyfikacja Matki Czackiej  stała się nie tylko początkiem nowej ery samych Lasek, ale też impulsem dla całego Kościoła w Polsce. Matka Czacka zasługuje na pomnik, ale ważniejszym od tego ze spiżu byłoby odkrycie jej przesłania, które pozostaje jak najbardziej aktualne, i próba wcielania go w życie. Jak mówią jej biografowie, Matka pragnęła Kościoła żyjącego w miłości i zaufaniu, tulącego tych, którzy powracają, i modlącego się za zagubionych i poszukujących.
Tak, marzy mi się, by cały Kościół w Polsce odkrył dzieło Lasek i zaczął z niego intensywnie i owocnie czerpać, idąc drogą Matki Czackiej, a więc towarzyszyć ociemniałym na duszy. Oznacza to konieczność uznania, że dialog jest niezbędnym elementem ewangelizacji. Kościół powinien zastanowić się, kim są dziś ci ociemniali i gdzie oni są oraz w jaki sposób do nich dotrzeć. A następnie zaprosić ich do Kościoła, ukazując go jako dom otwarty dla wszystkich poszukujących. Tak jak to było w Laskach.
Oczywiście, to powinno dokonywać się bez cienia protekcjonalnego orzekania, kto jest owym „ociemniałym na duszy”. Tym bardziej że nie są nimi tylko zdeklarowani niewierzący czy agnostycy. Poszukującym jest każdy z nas – i gorliwi, i wahający się. W każdym z nas wiara ma swoje różne amplitudy, wzrosty i kryzysy, moce i słabości. Raz „widzi się jasno, w zachwyceniu”, a kiedy indziej brnie niepewnie po niewidocznych ścieżkach, a niekiedy latami idzie przez ciemną dolinę…
Tak więc niezbędne wydaje się wejście na drogę ewangelizacji dialogicznej, o której pisał błogosławiony Paweł VI: „Ponieważ zatem Bóg pierwszy rozpoczął zbawczy dialog, bo ‘On sam pierwszy nas umiłował’, dlatego trzeba, byśmy pierwsi dążyli do dialogu z ludźmi i nie czekali, aż inni nas do tego wezwą”. Chciałbym, by te słowa stały się mottem całego episkopatu i wszystkich katolików w Polsce. Jeśli tak się stanie, będzie to oznaczało, że beatyfikacja Matki Czackiej przyniosła owoce.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki