Logo Przewdonik Katolicki

Czy musimy bać się szczepionki?

Karolina Krawczyk
W niedzielę 27 grudnia ruszyły pierwsze szczepienia przeciwko Covid-19 w 72 tzw. węzłowych szpitalach w Polsce. Szczepienia objęły najpierw pracowników służby zdrowia fot. Leszek Szymański/PAP

W ostatnich dniach grudnia 2020 r. do Polski trafiło pierwsze 10 tys. sztuk szczepionki Comirnaty (BNT162b2) firm Pfizer i BioNTech przeciwko koronawirusowi SARS-CoV-2. 27 grudnia w Szpitalu MSWiA oraz w kilkudziesięciu innych szpitalach węzłowych rozpoczęły się szczepienia personelu medycznego.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podała, że do 29 grudnia 2020 r. na COVID-19 zachorowało 80 mln osób, a zmarło 1,8 mln. To są dane potwierdzone. Eksperci podkreślają, że aby móc mówić o realnej skali pandemii, należy te liczby pomnożyć razy cztery-pięć. Dopóki ok. 60-70 proc. populacji nie uzyska odporności, nie będzie można mówić o końcu pandemii. Jedną z dróg uzyskania odporności jest szczepienie. Jednak nie wszyscy podchodzą do tego faktu optymistycznie.

Dlaczego szczepionka powstała tak szybko?
Według badania sondażowego, które zostało przeprowadzone przez IBRIS na zlecenie „Rzeczpospolitej”, ponad 40 proc. badanych nie planuje się zaszczepić, a co dziesiąty jeszcze nie podjął decyzji. Dlaczego? Najczęściej pojawiał się argument o tym, że „szczepionka powstała zbyt szybko i nie jest dobrze sprawdzona”. Przyjrzyjmy się tym wątpliwościom. 
Po pierwsze, rzeczywiście szczepionka powstała w ekspresowym tempie. O nowym koronawirusie SARS-CoV-2 dowiedzieliśmy się na przełomie 2019/2020 r., a już w styczniu naukowcy zsekwencjonowali jego genom. Preparaty mRNA – a szczepionki wykorzystujące tę technologię są obecnie dostępne w Polsce – co do zasady uzyskuje się szybciej niż szczepionki zawierające „żywego” wirusa (te również są opracowywane, ale są wciąż w fazie badań klinicznych). Co ważne, choć szczepionka powstała błyskawicznie, nie pominięto żadnego z etapów badań klinicznych, a jedynie nadano im priorytet.
Kolejnym powodem, dla którego tak szybko opracowano szczepionkę, jest przeznaczenie niebagatelnych kwot na badania kliniczne. Dzięki temu badacze mogli równocześnie podjąć wiele ryzykownych „dróg” do opracowania preparatu. W zwyczajnych, „niepandemicznych” warunkach badania nie są tak hojnie finansowane, co automatycznie opóźnia proces powstawania szczepionek.
Po trzecie, koronawirus rozprzestrzenił się bardzo szybko, dzięki czemu równie szybko można było zebrać reprezentatywną grupę osób, którą można było poddać badaniom klinicznym. Ta wyniosła ponad 40 tys. osób, a proces rekrutacji cały czas trwa. W dalszej kolejności będą badane kobiety w ciąży oraz pacjenci poniżej 16. roku życia.

Czym różni się szczepionka mRNA od „zwyczajnej” szczepionki?
Do tej pory produkowano szczepionki, w których podawano gotowe białka (antygeny) bądź ich fragmenty. To one „zmuszały” organizm do tego, aby wytworzył przeciwciała neutralizujące i odpowiedź na poziomie komórkowym. Szczepionka mRNA nie zawiera białka, ale samą informację o tym, jakie białko ma zostać wytworzone przez organizm osoby zaszczepionej. Właśnie dlatego technologia wykorzystująca mRNA jest szybsza – bo nie wymaga „przygotowania” antygenu poza organizmem.

Skuteczność szczepienia
Jak podaje portal Medycyna Praktyczna, „w dotychczasowym (krótkim, śr. 2–3-miesięcznym) okresie obserwacji zachorowanie na COVID-19 (co najmniej 1 z następujących objawów klinicznych: gorączka, kaszel, spłycenie oddechu, ból mięśni, utrata smaku lub węchu, dreszcze, ból gardła, biegunka lub wymioty + dodatni wynik badania RT-PCR w kierunku zakażenia SARS-CoV-2) rozpoznano u 8 osób, które otrzymały ≥1 dawkę szczepionki BNT162b2 i u 162 osób, które otrzymały placebo. 
Ogółem skuteczność szczepionki, w porównaniu z placebo, w zapobieganiu zachorowaniom na COVID-19 wyniosła 95% (95% CI: 90,3–97,6), w tym u osób ≥65. roku życia – 94,7% (95% CI: 66,7–99,9) i u osób ≥75. roku życia – 100% (95% CI: od -13,1 do 100). W dodatkowej analizie oceniono skuteczność szczepionki niezależnie od uprzedniego zakażenia SARS-CoV-2 i wyniosła ona 94,6% (95% CI: 89,9–97,3). Nie obserwowano istotnej klinicznie różnicy w skuteczności szczepionki u osób należących do grup ryzyka COVID-19 (…)”.
Te dane pokazują, że szczepionka posiada wysoką, ponad 94-procentową skuteczność zarówno u osób zdrowych, jak i tych, które cierpią na choroby współistniejące, będące czynnikiem ryzyka ostrzejszego przebiegu zachorowania na COVID-19 (otyłość, choroby płuc, astma oskrzelowa, cukrzyca).

Co może się wydarzyć po szczepieniu?
Przede wszystkim, ze względu na to, że pandemia wciąż trwa, a masowe szczepienia ruszyły zaledwie kilkanaście dni temu, nie znamy długoterminowych skutków podania szczepionki. Te będą znane wiosną/latem 2022 r.
Na dziś wiadomo, że po podaniu szczepionki mogą pojawić się odczyny poszczepienne, czyli np. zaczerwienienie w miejscu iniekcji, ból mięśni, podwyższona temperatura, ból głowy, zmęczenie, ból stawów. W takich sytuacjach, celem złagodzenia objawów, dopuszczone jest podanie leku przeciwbólowego i/lub przeciwgorączkowego dostępnego bez recepty. 
Ponadto, cały czas monitorowany jest stan osób, które zgłosiły się do badań klinicznych nad szczepionką. Do tej pory nie pojawiły się (masowe) niepokojące skutki uboczne. Gdyby tak się stało, preparat zostałby natychmiast wycofany z użytku. Tylko kilku pacjentów przeszło silną reakcję alergiczną w postaci wstrząsu anafilaktycznego (na około 3,5 mln zaszczepionych osób do 30 grudnia 2020 r.).

Przeciwwskazania do szczepienia
Każdorazowo decyzję o kwalifikacji do szczepienia podejmuje lekarz. Ponadto producent szczepionki podaje, że preparatem Comirnaty nie powinny być szczepione osoby uczulone na jakikolwiek składnik szczepionki, w tym na glikol polietylenowy (PEG) 2000. Ponadto producent zastrzega, że u osób z niedoborami odporności, w tym tych, które przyjmują leki immunosupresyjne, odpowiedź immunologiczna na szczepionkę może być mniejsza. Na ten moment nie ma jednak bardziej szczegółowych danych.
Nie zaleca się również szczepienia kobiet w ciąży oraz osób poniżej 16. roku życia, ze względu na to, że nie podjęto jeszcze szerokich badań nad tymi grupami. Warto odnotować, że w grupie pacjentów zaszczepionych w fazie badań klinicznych, w międzyczasie kilka kobiet zaszło w ciążę – do tej pory nie wykazano nieprawidłowości w rozwoju dzieci na etapie prenatalnym.

Bezpieczeństwo 
Szczepienie musi odbywać się w placówkach, które są gotowe na szybkie i skuteczne leczenie anafilaksji. Taka placówka musi być wyposażona w zestaw przeciwwstrząsowy. W rzeczywistości w Polsce ten wymóg dotyczy wszystkich szczepień, nie tylko tych na COVID-19. Ponadto każda z zaszczepionych osób musi być obserwowana przez minimum 15–30 minut po podaniu preparatu, tak, aby w sytuacji wystąpienia silnej reakcji uczuleniowej można było rozpocząć leczenie adrenaliną.
Ci z pacjentów, którzy borykają się z innymi uczuleniami (np. na leki, pokarm, lateks, jad owadów itd.) nie są obciążeni większym ryzykiem wystąpienia wstrząsu anafilaktycznego bądź ciężkiej reakcji alergicznej niż populacja ogólna.

Tekst został oddany do druku 30 grudnia 2020 r. i zawiera informacje zgodne ze stanem wiedzy na ten dzień

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki