Na konferencji prasowej premiera i ministra zdrowia 28 kwietnia ogłoszono, że od 4 maja do szkół wracają uczniowie klas I–III, a od 15 maja planowana jest nauka hybrydowa dla starszych roczników podstawówki i uczniów szkół średnich. Oznacza to łączenie nauki zdalnej ze stacjonarną wedle wytycznych dyrektorów szkół tak, aby w placówkach przebywała połowa uczniów. Od 29 maja – a ponieważ jest to sobota, w praktyce będzie to 31 maja – wszyscy wracają do szkół. Rodzice i nauczyciele raczej się cieszą, a uczniowie zadają sobie pytanie: co nas czeka po powrocie?
Emocjonalna dziura
Dla uczniów starszych klas będzie to powrót z dłuższego „wygnania”, które wywarło duży wpływ na wiele obszarów ich życia: stan psychiczny i emocjonalny, relacje społeczne, zrodziło pytania o wybór dalszej ścieżki kształcenia oraz o to, czy do jej realizacji wystarczy poziom posiadanej wiedzy. Wpływ zdalnej edukacji na psychikę dzieci i młodzieży opisało już niejedno badanie i konferencja naukowa. Ankiety wśród swoich uczniów przeprowadziło też wiele szkół. Wyniki i wnioski z badań zasadniczo potwierdzają negatywne skutki takiej formy kształcenia dla zdrowia psychicznego uczniów. Obniżony nastrój, niższe poczucie własnej wartości, odczuwanie smutku i przygnębienia – aż do stanów depresyjnych i myśli samobójczych, wycofanie u jednych dzieci, pobudzenie u innych; za mała ilość snu poprzez przestawienie się na „nocny” tryb życia i za mało ruchu; tęsknota za kontaktami „na żywo” z rówieśnikami, ale i z nauczycielami… Emocjonalna dziura jest ogromna.
Matematyczni geniusze, średniacy na szóstkę
„Mamo, czy ty możesz pomagać?” – usłyszałam kilkanaście dni temu wołanie z drugiego pokoju, gdy syn rozwiązywał zadania z Międzynarodowego Konkursu Kangur Matematyczny, zdalnie rzecz jasna. Oczywiście że nie, chodzi przecież o to, żeby sam się z tym zmierzył, nawet jeśli nie wszystko będzie potrafił rozwiązać. No i w szkole nie wpadłby chyba na pomysł, by zapytać: proszę pani, czy może mi pani pomóc rozwiązać to zadanie? Tymczasem wyniki ubiegłorocznej edycji Kangura, przeprowadzanego także zdalnie, pokazały… gwałtowny wzrost liczby matematycznych geniuszy – np. w kategorii Maluch (kl. III–IV) maksymalne wyniki osiągnęło 872 dzieci (w 2019 r. było ich 16), a w rekordowej kategorii Żaczek (kl. II) skok wynosił z ośmiu (w 2019 r.) do… 3152 uczniów.
Przykład z Kangurem jest skrajny – test z uczciwości raczej oblany, choć matematyka tu na szóstkę. Jednak ocena faktycznie posiadanej przez uczniów wiedzy nabytej w procesie nauki zdalnej jest trudna. Szkolne oceny często są niezłe (w niektórych badaniach uczniowie zaznaczali, że nawet lepsze), ale czy rzeczywiście odzwierciedlają poziom wiedzy i umiejętności? Śmiem wątpić.
W badaniach dotyczących edukacji zdalnej większość uczniów i nauczycieli ocenia wyżej naukę w trybie stacjonarnym – również pod kątem tego, na ile interesujące są lekcje. A jednak…
Nie chcemy wracać
„Powrót do nauki w szkole na ostatnie niecałe dwa miesiące jest niepotrzebny i tylko zdezorientuje uczniów klas 7 oraz 8, którzy w tym czasie prowadzą intensywną naukę do egzaminu ósmoklasisty” – tak rozpoczynają swoją petycję „Powrót do szkół od września 2021” uczniowie kierujący ją do Ministerstwa Edukacji. Opublikowano ją 23 kwietnia, czyli przed oficjalną decyzją o powrocie do szkół, jednak 28 kwietnia – w dniu ogłoszenia przez MEN dat powrotu do edukacji stacjonarnej dla poszczególnych roczników – w godzinach popołudniowych było podpisanych pod nią ponad 270 tys. osób, 29 kwietnia w godzinach rannych już ponad 415 tys., a 30 kwietnia rano ponad 510 tys. Młodzi ludzie gwałtownie ruszyli protestować – tyle że chyba trochę za późno.
„Dodatkowo uczniowie są zestresowani sprawdzaniem zeszytów, notatek lub że po powrocie będą musieli od nowa pisać sprawdziany w niepokoju i stresie” – argumentują autorzy petycji. Nie wiem, co według nich oznacza „pisanie sprawdzianów od nowa w niepokoju i stresie”. Czy chodzi o powtarzanie sprawdzianów? Czy raczej o powrót do sytuacji stresowych związanych ze sprawdzianami na żywo? W wersji zdalnej również były stresujące, o ile nie bardziej – ich wysyłanie na czas przy problemach technicznych: słabych łączach internetowych czy słabszych komputerach, niejednemu uczniowi spędzało sen z powiek. Ale widać tu na pewno niepokój uczniów zarówno o możliwe mechanizmy kontroli, jak i o to, czy nie zostaną zwyczajnie „zalani” sprawdzianami i zadaniami do wykonania.
Miesiąc orki czy miesiąc nadziei?
Uczniowie i nauczyciele wracający do szkół zmierzą się z dwoma obszarami, w których podczas zdalnego nauczania mogły powstać braki: edukacyjnym (stopień realizacji podstawy programowej, zbliżający się termin wystawiania ocen) i społeczno-wychowawczym (relacje, zdrowie psychiczne). I jedno, i drugie ważne, ale pytanie o emocjonalną dziurę brzmi dla mnie szczególnie mocno i donośnie. Czy da się ją w miesiąc zasypać? Wątpię, ale należałoby zrobić wszystko, żeby tak się stało.