Czas od wiosny ubiegłego roku był jak karuzela – mówią Joanna i Paweł Musielakowie. – Raz pensjonaty i hotele zamykano, raz otwierano. Raz można było gdzieś pojechać, to znowu był twardy lockdown, a przecież trudno tak tkwić przez tyle czasu w domu. Tym bardziej że chodzi jeszcze o dzieci.
O dzieci, czyli o trójkę uczniów, którzy większość roku szkolnego spędzają przed ekranem komputera w ramach zdalnego nauczania. – Trzeba było znaleźć jakiś sposób na to, aby wyjść z domu i w ciekawy, ale też bezpieczny sposób spędzić razem wolny czas. W internecie sprawdzaliśmy, co ciekawego jest w najbliższej okolicy, tak powiedzmy w odległości do 150 kilometrów – opowiadają Musielakowie. – I tak zaczęły się nasze wypady. W zależności od tego, jak daleko chcieliśmy wyruszyć, korzystaliśmy albo z rowerów, albo z samochodu. Najważniejsze, aby poczuć trochę swobody i aby dzieci mogły wyjść z domu.
Odwiedzają sąsiedzi
Okazuje się, że w czasie pandemii nie tylko rodzina Musielaków zaczęła częściej korzystać z atrakcji turystycznych będących dosłownie w zasięgu ręki. Potwierdza to Konrad Andrzejewski, kierownik Centrum Informacji Turystycznej w Lesznie. – W ostatnich miesiącach częściej otrzymujemy zapytania o to, co ciekawego można zobaczyć w Lesznie i okolicy. Co warte podkreślenia, pytający to zazwyczaj mieszkańcy Wielkopolski lub sąsiednich regionów – mówi Andrzejewski. – W dobie pandemii ludzi interesują głównie takie okolice, które są stosunkowo blisko ich miejsca zamieszkania i w których mogą czuć się bezpiecznie. Chętnie odwiedzają mniejsze miejscowości, interesują ich atrakcje na świeżym powietrzu, tereny zielone. Szukają miejsc, gdzie można coś ciekawego zobaczyć, ale także aktywnie spędzić wolny czas – mówi Andrzejewski.
Więcej gości odwiedzało także lokalne placówki muzealne, korzystając z tych momentów, gdy były one dostępne. Wzrost zainteresowania odnotowało zarówno Muzeum Okręgowe w Lesznie, jak i prywatne Muzeum Młynarstwa i Rolnictwa w Osiecznej. Atutem tej drugiej placówki jest to, że nawet jeśli nie można było wejść do zabytkowych wiatraków z uwagi na obostrzenia sanitarne, to zawsze można było skorzystać z otwartego terenu wokół nich.
Prywatnie z przewodnikiem
Wzrost zainteresowania tym, co bliskie i lokalne, widać także w województwie lubuskim. Tę część kraju szczególnie chętnie odwiedzają mieszkańcy Wielkopolski, Dolnego i Górnego Śląska. Jarosław Wnorowski z Lubuskiego Centrum Informacji Turystycznej w Zielonej Górze, który jest jednocześnie przewodnikiem, potwierdza, że w ostatnim roku przede wszystkim zgłaszali się do niego turyści indywidualni.
– Najczęściej były to grupy liczące cztery-sześć osób, maksymalnie szesnaście, podróżujące własnym transportem – opowiada. – W czasie wakacji prawdziwe oblężenie przeżywały ośrodki usytuowane nad wodą i w lasach. Wielu turystów zainteresowanych było jednodniowymi wycieczkami do mniejszych miejscowości takich, jak Łagów, Krosno czy Żagań. We wrześniu trochę ruchu turystycznego odnotowaliśmy także w Zielonej Górze z okazji Winobrania.
W ostatnim czasie turyści mniej chętnie odwiedzają natomiast Gorzów Wielkopolski. Być może powodem są liczne remonty infrastruktury miejskiej i trudności w poruszaniu się po mieście, co zniechęca do turystycznych spacerów.
Duże tracą
Może jednak małe zainteresowanie Gorzowem Wielkopolskim ma inne przyczyny?
– Ostatni rok nie był korzystny pod względem ruchu turystycznego dla dużych miast – mówi Hubert Koper, kierownik Łódzkiej Informacji Turystycznej. – W porównaniu z rokiem 2019, kiedy to Łódź odwiedziło ponad milion turystów, to w 2020 r. było naprawdę kiepsko. Obecny rok, jak na razie, także nie jest lepszy.
Trudno posądzać Łódź o brak atrakcji turystycznych i możliwości ciekawego spędzenia czasu. Wystarczy chociażby wejść na stronę internetową ŁIT, aby przekonać się o bogactwie oferty. Dodatkowo, aby zachęcić gości, publikowana jest lista aktualnie dostępnych atrakcji. – Ludzie wolą wyjechać poza miasto, wybierają miejsca, gdzie można bardziej indywidualnie spędzić czas – dodaje Hubert Koper.
Taki trend potwierdza także Jacek Cieślewicz z Wielkopolskiej Organizacji Turystycznej. – Zyskują mniejsze miejscowości, zabytki znajdujące się w otoczeniu przyrody, miejscowości nad jeziorami, w pobliżu lasów – to są miejsca, w których przez ostatni rok ludzie najchętniej spędzają wolny czas. Czują się tam bezpiecznie i swobodnie – zaznacza Cieślewicz. – Zauważyliśmy także znaczny wzrost zainteresowania kamperami.
Kamper w modzie
– W ubiegłym roku odkryliśmy z mężem kamper – opowiada Małgorzata Kolasińska. – Zastanawialiśmy się, co zrobić z wakacjami, i wtedy wpadł nam do głowy pomysł, aby spróbować wynająć kamper i pojeździć po Polsce. To był strzał w dziesiątkę. Poczucie swobody, wolności, nieskrępowania, szczególnie w sytuacji nałożonych ograniczeń, było dla nas bardzo cenne. W tym roku zamierzamy powtórzyć wakacje z kamperem.
Jak się okazuje, zainteresowanie kamperami i przyczepami kempingowymi wzrosło tak bardzo, że firmy zajmujące się ich wynajmem znacznie powiększają flotę, aby sprostać zapotrzebowaniu. Wynajęcie kampera w sezonie wakacyjnym to koszt od 400 do 750 zł za dzień. Cena zależy od wielkości i standardu. W przypadku przyczepy kempingowej ceny wynajmu wahają się od 200 do 250 zł.
Równolegle wzrasta zainteresowanie miejscami, gdzie można się zatrzymać kamperem lub samochodem z przyczepą kampingową. Aby ułatwić poszukiwania, Wielkopolska Organizacja Turystyczna zamierza jeszcze przed wakacjami wydać bezpłatny informator poświęcony temu rodzajowi turystyki.
Marka w sieci
Zainteresowanie lokalnymi perełkami turystycznymi widać także w mediach. Aktualnie większość programów radiowych i telewizyjnych poświęconych podróżom i atrakcjom turystycznym przedstawia walory lokalnej Polski. Także publikacje prasowe i internetowe znacznie częściej skupiają się na odkrywaniu ciekawych miejsc ukrytych w różnych zakątkach kraju. Wpływ na to mają zapewne starania samorządów, organizacji turystycznych, a także samych mieszkańców, którzy chcą się chwalić urokami swoich miejscowości.
– Dostępność informacji i materiałów w internecie ma obecnie ogromne znacznie – zaznacza Jarosław Wnorowski z Lubuskiego Centrum Informacji Turystycznej w Zielonej Górze. – Dlatego też wiele zależy od placówek zajmujących się promocją turystyki regionalnej i lokalnej, na ile będą to materiały ciekawe, intrygujące, zachęcające do odwiedzenia danej miejscowości.
Dokładnie przed rokiem, a więc na samym początku pandemii, leszczyńskie Centrum Informacji Turystycznej rozpoczęło kampanię #LESZNOseeUnow. – W założeniu akcja miała na celu podtrzymanie atrakcyjności miasta nie tylko wśród turystów, ale także samych mieszkańców – mówi Konrad Andrzejewski. – Po roku funkcjonowania kampanii w sieci okazało się, że jest ona rozpoznawalna i coraz bardziej popularna. Obecnie oprócz promowania atrakcji turystycznych Leszna, zabytków, miejsc aktywnego wypoczynku i wydarzeń, akcja zaczęła odkrywać miejsca nietuzinkowe, których trudno szukać w przewodnikach turystycznych.