Liczby są alarmujące. Od 2011 r. nieustannie rośnie liczba prób samobójczych wśród nastolatków w Polsce. Dokładnie ten sam trend zaobserwowano też w USA, można więc zaryzykować stwierdzenie, że w innych krajach rozwiniętych problem też występuje.
Jeszcze na początku XXI w. próby te podejmowało rocznie między 300 a 330 nastolatków. W 2011 r. nastąpiło coś, co nie wydarzyło się wcześniej: liczba ta nieustannie rośnie, w 2019 r. osiągając poziom 905 osób (dane Komendy Głównej Policji).
Specjaliści podają różne przyczyny tego zjawiska, najczęściej złe relacje między rodzicami i dziećmi, rozluźnienie więzi społecznych, złe relacje między rówieśnikami, ale wymieniają też digitalizację.
Twórcy wstrząsającego w wymowie dokumentu Social Dilemma, wyprodukowanego niedawno przez Netflix, stawiają jeszcze śmielszą diagnozę. Analizując rosnącą stale od 2011 r. liczbę samobójstw wśród starszej i młodszej młodzieży w USA twierdzą, że znaczący trend wzrostowy pojawił się tam dokładnie w tym momencie, w którym dano młodym ludziom do ręki smartfony z nielimitowanym dostępem do internetu, umożliwiające oglądanie i nagrywanie filmów i zdjęć oraz publikowanie ich w sieci. A przede wszystkim z zainstalowanymi w środku różnymi mediami społecznościowymi.
Objawy
Niezwykle ciekawe i ważne badanie przeprowadziła w 2019 r. Fundacja Dbam o Mój Z@sięg z Gdańska. Objęła nim grupę ponad 50 tys. polskich nastolatków w różnym wieku, od średnich klas podstawówki, przez ostatnie roczniki wygasających gimnazjów, po szkoły średnie. Ankiety wypełniali zarówno nastoletni mieszkańcy wielkich aglomeracji z całego kraju, jak i małych miasteczek i wsi. Pytano dogłębnie o ich sposób używania smartfonów, wiek inicjacji cyfrowej, rodzaj oglądanych na nich treści, ale też samopoczucie.
Wnioski zawarto w kilkudziesięciostronicowym raporcie, dostępnym za darmo dla każdego na stronach fundacji. Są to zarówno spostrzeżenia pozytywne, jak i negatywne. Pokazują brak elementarnej higieny cyfrowej u wielu młodych użytkowników internetu (zasypianie i budzenie się z telefonem, sięganie po niego wiele razy w ciągu dnia, używanie podczas jedzenia), jak i skalę uzależnienia i negatywnych zjawisk wywoływanych przez smartfony (przeładowanie informacjami, zaburzenia snu, zmęczenie ciągłym byciem online). Pokazuje też jednocześnie, że dorośli wcale nie są dla młodych przewodnikami po tym zawiłym świecie, choć – zdaniem twórców badania – powinni.
Zanim zaczniemy krytykować młodzież czy nad nią się użalać, powinniśmy my – dorośli zauważyć, że nasze dzieci potrzebują w nas przewodników też w tym cyfrowym świecie. Tymczasem zbyt często dajemy im zupełnie wolną rękę oraz jesteśmy złym przykładem używania smartfonów. Tak jak uczymy ich zwykłej higieny, typu mycie zębów czy używanie dezodorantu, powinniśmy uczyć ich również higieny korzystania z urządzeń elektronicznych – mówi Maciej Dębski, socjolog z Uniwersytetu Gdańskiego, założyciel Fundacji Dbam o Mój Z@sięg (pełny wywiad z nim obok).
Diagnoza
Problem ten porusza wielu badaczy trendów i zagrożeń współczesnego świata, od lat prowadzących eksperymenty dotyczące wpływu używania social mediów czy smartfonów. Wymieniają zarówno różne skutki tych niekorzystnych zjawisk, jak i ich przyczyny. Do przyczyn zaliczane jest najczęściej nieprzystosowanie naszych mózgów do korzystania z tak rozwiniętych technologii, ale również używanie przez twórców social mediów i smartfonów zbyt inteligentnych algorytmów, celowo uzależniających nas od tych urządzeń, aby były coraz lepszym nośnikiem reklam.
W skutkach ich oddziaływania wymieniane są bardzo często zaburzenia nastroju, przeładowanie bodźcami i informacjami, radykalizowanie się naszych poglądów na świat. W szczególnie trudnej sytuacji są właśnie nasze dzieci i młodzież, ponieważ one już urodziły się w czasach internetu i smartfonów. – Rośnie nam całe pokolenie ukształtowane przez social media, które charakteryzuje się wzmożoną nerwowością, problemami ze skupieniem uwagi, nadwrażliwe, podatne na depresję, nielubiące podejmować ryzyka, niezdolne do nawiązywania trwałych związków – mówi w filmie Dylemat społeczny dr Jonathan Haidt, psycholog społeczny z NYU Stern School od Business.
Recepta
Jakie są recepty? Fundacja Dbam o Mój Z@sięg jako receptę podaje trzymanie się zasad higieny cyfrowej (wyłączenie powiadomień w komórkach, nienoszenie ich ze sobą stale, pozbycie się ich z sypialni), ale przede wszystkim dbanie o dobre relacje w rodzinach, szczególnie między rodzicami a dziećmi. Zwłaszcza że – jak wynika z ich badania – sama młodzież tęskni za cyfrowym detoksem i czasem offline spędzonym z najbliższymi ludźmi w realu.