Taką sytuację przywołuje Piotr Kwiatek OFMCap w tekście zamieszczonym na łamach naszego magazynu RODZINA. Ale ta historia być może brzmi znajomo – bo ilu wśród nas wiecznie niezadowolonych z siebie albo tych, co mają takie osoby w rodzinie lub w dalszym otoczeniu?
Zaniżona samoocena i pogarda siebie to odrzucenie Stwórcy. To tak, jakbyśmy mówili Bogu: nie udałem Ci się, a przecież… to niemożliwe. Oczywiście na obraz samego siebie składa się wiele czynników i życiowych doświadczeń – i nierzadko właściwą miłość siebie wydobywa się mozolną pracą, często terapią, spod zwałów zniechęcenia i sygnałów niemiłości płynących z zewnątrz i z wewnątrz nas. Ale warto i trzeba: po to, by coraz lepiej kochać Boga i ludzi.
No właśnie, niby to truizm, a jednak wciąż warto przypominać, że nie można kochać Boga i drugiego człowieka, nie kochając siebie. W tegorocznym magazynie RODZNA piszemy więc o dobrze pojętej miłości samego siebie. O tym, co oznacza dla naszego ciała, psychiki i ducha i jak ważna jest równowaga między tymi sferami. O tym, kiedy tę miłość przekreślamy, podążając w stronę egoizmu albo przeciwnie – pogardy siebie, skrywającej się pod maską fałszywej pokory. O tym, jak dobra wrażliwość na siebie samego otwiera na innych ludzi, a w jaki sposób egoizm zamyka.
Kochaj bliźniego swego jak siebie samego. Jeśli siebie nie kochasz, to nici z innej miłości. A jeśli kochasz siebie w niewłaściwy sposób, spróbuj to zmienić – spójrz na siebie jak na przyjaciela, któremu dobrze życzysz.