Logo Przewdonik Katolicki

Niepewność

Natalia Budzyńska

Żyjemy w świecie niepewności i pewnie nie umiemy się w nim odnaleźć. Jak być przygotowanym na wszystko? Na ograniczenie wolności, na utratę pracy, na bankructwo, na chorobę najbliższych, na ich śmierć, na swoją śmierć?

Nie byłam nigdy mistrzynią planowania, zwykle improwizuję. Decyzje podejmuję często w ostatniej chwili, więc życie w wielkiej niewiadomej nie powinno być dla mnie trudnym doświadczeniem. A jednak jest. Okazuje się, że wszyscy potrzebujemy stabilizacji i poczucia jakiejś elementarnej pewności w podstawowych sprawach. Chyba dopiero teraz to zrozumieliśmy.
Kiedyś żyłam w wynajętym mieszkaniu, a właściciele nie potrafili się określić, jak długo będzie ono dla nas dostępne. Odzywali się co pół roku. Z małymi dziećmi w takiej niepewności przeżyliśmy kilka lat. Czy mi to przeszkadzało? Przecież powinnam się martwić, że możemy z dnia na dzień stać się bezdomnymi, ale byłam beztroską młodą kobietą pochłoniętą opieką nad dziećmi i atrakcjami. Żyłam w przeświadczeniu, że „dość ma dzień swojej biedy” i nie myślałam o ewentualnych trudach przyszłości. Nie pisałam w myślach możliwych scenariuszy.
Dzisiaj mogłabym na ich podstawie napisać niejedną książkę. Na przykład: jeśli zachoruje moja samotna ciocia, to co? I tu cztery możliwości. A jeśli zachoruje moja mama? I znowu cztery możliwości do wyboru. A jeśli zachoruje moja córka, która już z nami nie mieszka? Kilka możliwości przebiegu tych sytuacji wiążących się z trudnymi decyzjami w mojej głowie ma swoje dalsze ciągi. Układają się przeważnie w najgorszy możliwy sposób. Mój umysł bierze pod uwagę najczarniejsze przewidywania.
Ale z drugiej strony obserwuję, że zaczyna działać mechanizm obronny zwany ucieczką. Im więcej zakażeń, tym częściej miewam poczucie, że to wszystko mnie nie dotyczy. Odgradzam się od świata, nie przyjmując do wiadomości, że to wszystko prawda, a nie fikcja. Oczywiście przestrzegam wszystkich obostrzeń, ale nie panikuję. Czuję się trochę jak za szybą odgradzającą mnie od rzeczywistości. Czytam informacje jakby dotyczyły kogoś innego. Trochę jakbym oglądała film.
Żyjemy w świecie niepewności i pewnie nie umiemy się w nim odnaleźć. Jak być przygotowanym na wszystko? Na ograniczenie wolności, na utratę pracy, na bankructwo, na chorobę najbliższych, na ich śmierć, na swoją śmierć? Irytują nas podejmowane odgórnie decyzje i to, że nagle zostajemy pozbawieni wyboru, do czego tak się przyzwyczailiśmy, co jest ludzkim prawem. Ktoś decyduje za nas, a dokładnie to mały wirus powiększany i kolorowany przez grafików.
Nie wyjedziesz pochodzić po jesiennym Rzymie jak co roku. Nie dasz się ponieść nagłej fantazji wyskoku do Pragi. Nie odwiedzisz spontanicznie znajomych, żeby posiedzieć przy jednym stole, na którym stoi naprędce przygotowana kolacja. Nawet nie wybierzesz się jednym samochodem do lasu z córką, bo mieszka ze znajomymi, którzy mają innych znajomych, którzy są chorzy…
Można się tylko oprzeć na jednej stałej w tym świecie. To jedyna okazja.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki