Carl Gustav Jung to jeden z najbardziej twórczych myślicieli ubiegłego wieku. To on jest autorem pojęć: kompleks, archetyp oraz introwersja i ekstrawersja, które funkcjonują do dziś. Mniej znana jest jego koncepcja persony i cienia, która może być bardzo inspirująca do osobistego rozwoju.
Fantazja cienia i maska persony
Cień to części osobowości, których nie akceptujemy lub które nie są akceptowane społecznie. Zawiera on jednak nie tylko złe cechy, ale też te uznane przez nas za niedojrzałe, np. dziecięcą spontaniczność, wylewność albo zajmowanie się sobą, które uznajemy za egoizm. Są to też stłumione pragnienia, moralnie niskie motywy, dziecięce fantazje i wszystko, co nieucywilizowane i z czego nie jesteśmy dumni. Cień to też ta strona osobowości, która często podlega projekcji. Jak to się przejawia? Zdarza się, że czujemy niechęć do osób, które mają te nieakceptowane przez nas cechy. Innymi słowy, jeśli denerwuje nas zbyt asertywna naszym zdaniem koleżanka, to może właśnie tej cechy jej zazdrościmy, bo według nas lepiej być miłym dla wszystkich, choć nie zawsze dobrze na tym wychodzimy?
Persona to część osobowości, która powstaje na drodze socjalizacji i dopasowania do oczekiwań społeczeństwa, można wręcz powiedzieć, że jest maską, jaką człowiek przyjmuje na potrzeby innych. Persona uosabia wszystkie pozytywne cechy, które chcemy, żeby ludzie w nas podziwiali. Nie jest to jednak nasza autentyczna osobowość, ale element, który pośredniczy między „ja” a światem zewnętrznym. Jeśli jednak nadmiernie utożsamimy się z personą, możemy przyjąć tę maskę za prawdziwą i nie widzieć swoich wad i wielowymiarowości. Blisko nam wówczas do idealizacji samego siebie i przeniesienia wszystkich złych cech na innych.
Mechanizmy persony i cienia często wykorzystują twórcy filmowi lub pisarze, gdy budują dobrego i złego bohatera. Często okazuje się, że czarny charakter ma cechy, które sprawiają, że staje się fascynujący, a ten dobry nie jest wcale taki idealny, choć to jemu kibicujemy. Lubimy bohaterów z rysami, wadami i dziwactwami, bo dzięki temu czujemy, że są nam bliżsi. Podobnie bywa, jeśli jesteś perfekcjonistą i tytanem pracy, ale popełnisz od czasu do czasu błąd w pracy, ludzie nie odwrócą się od ciebie, ale uznają, że jesteś po prostu zwykłym człowiekiem. Lubimy złych bohaterów w filmach i czasem zazdrościmy ludziom, którzy umieją rozpychać się łokciami, bo wiemy, że nam to nie wychodzi.
Cień zbiorowy
Wypierane i nielubiane cechy, które są wyrażane przez jakąś grupę (np. naród czy rodzinę), mogą przybierać postać wspólnego wroga, tego „złego innego”, na którego projektujemy, czyli przenosimy nieakceptowane cechy. Przykładem tego rodzaju mechanizmów są dawne legendy, w których diabeł przybierał różne formy (dla Niemców był nim Francuz, dla Polaków – Niemiec, a na Ukrainie – Polak) albo dowcipy. Pełni to funkcję „odciążania swoich” od negatywnych cech, budowania tożsamości grupy i wyodrębnienia tego, co trudne i nieakceptowane (ignorancja, zło moralne, brzydota czy śmieszność). Choć własne minusy czy problemy danej grupy to sprawy bardzo ludzkie, jednak łatwiej przenieść je na nieznanych innych. Przykładem może być trudność w akceptacji problemów, jakich doświadcza własny kraj (brak pracy, rozwarstwienie społeczne, bieda) i przeniesienie jej na uchodźców albo imigrantów z innych krajów w komentarzach typu „przyjadą i przywiozą choroby, zabiorą nam pracę”. Podobną rolę mogą pełnić teorie spiskowe, które tworzone są, by poradzić sobie ze złożonością i niepewnością w świecie. Próbujemy sobie przez nie wyjaśnić niepokojące zjawiska i obniżyć lęk dzięki teorii, która daje jasność.
Co może pójść nie tak w rozwoju?
Cień i persona są według Junga zawsze obecne. Persona jest maską, którą każdy człowiek musi sobie wykształcić, by spełnić oczekiwania otoczenia, trudno jest nieustannie zachowywać się tak samo w stosunku do wszystkich, inaczej nie budowalibyśmy bliskich więzi, a szef wiedziałby o nas wszystko. Persona to kompromis pomiędzy prawdziwym „ja” a tym, jak chcemy, by widzieli nas inni (w roli pracownika czy rodzica na wywiadówce). Zdrowa persona łączy własny „ideał ja”, „ja” spełniające wymagania otoczenia oraz własne możliwości fizyczne i psychiczne (nasza cierpliwość też się kiedyś kończy).
Skoro cień zawiera też cechy pozytywne, warto podchodzić do niego delikatnie. Kiedy zaakceptujemy swoją „mroczną” stronę, pozbawimy ja władzy nad naszym życiem. Osoby, które nie mają odwagi czy umiejętności skonfrontowania się z nią , wybielają siebie i obwiniają innych. Akceptacja nie wyklucza oczywiście chęci zmiany i pracy nad sobą.
Rozwój persony to uświadomienie sobie, że nie jest się własną rolą społeczną (np. tylko matką i żoną), że potrzeba czegoś więcej, by być sobą. Rozwój cienia to zobaczenie własnych wad i pogodzenie się z własną niedoskonałością i wstydliwymi uczuciami i pragnieniami.
Każdy z tych aspektów może być zachwiany. Ktoś może wypełniać tylko oczekiwania innych, zatracając tym samym siebie. Inne osoby budują personę wyłącznie wokół „ideału ja”, stając się idealistą nieprzystającym do rzeczywistości. Może się też zdarzyć, że nie jesteśmy skuteczni, bo wybraliśmy zawód ponad swoje możliwości fizyczne lub psychiczne. Innego rodzaju zachwianiem równowagi jest zbyt sztywna persona, z którą mamy do czynienia, gdy człowiek pełniący funkcje publiczne (np. urzędnik, polityk) zachowuje swoją maskę w sytuacjach prywatnych (np. zachowując się bardzo oficjalnie). Sztywna persona może być powodem wypalenia zawodowego albo spowodować kryzys wieku średniego (gdy nasza rzeczywistość nie odpowiada ideałowi sprostania wszystkim wyzwaniom). Przeciwieństwem jest persona w pełni uświadomiona – elastyczna, którą można zmieniać i rozwijać wraz ze zmieniającym się etapem w życiu.
Jak się dogadać z cieniem?
Zrównoważony rozwój powinien według Junga uwzględniać integrację cienia i uznać wielowymiarowość naszej osobowości. Jednym z jej aspektów jest przyznanie się do faktu, że na co dzień jesteśmy odpowiedzialnymi członkami społeczeństwa, chodzimy do pracy i troszczymy się o innych, ale są takie dni, gdy lepiej do nas nie podchodzić, bo warczymy na każdego, kto do nas podejdzie, i najchętniej rzucilibyśmy wszystko w kąt, by oglądać seriale o zombie.
Im bardziej odrzucamy swój cień, nie akceptując tej wielowymiarowości, tym trudniej będzie nam go zintegrować. Tego typu konflikty mogą według Junga prowadzić do nerwicy lub depresji, w których potrzebujemy sobie uświadomić, że nie jesteśmy jednością. W podejściu chrześcijańskim pojęcia cienia i persony możemy do pewnego stopnia odnieść do świadomości własnej grzeszności, gdy mimo pragnienia dobra postępujemy źle i uświadamiamy sobie własną słabość.
Nie ma jednej skutecznej metody na integrację cienia. Sprawdza się tu podejście indywidualne: akceptacja jego istnienia, obserwacja naszych nastrojów, impulsów i marzeń. W sytuacjach, które cię złoszczą, denerwują, możesz pytać siebie: „Dlaczego tak mi to działa na nerwy? O czym myślę? Co czuję? Co mi to mówi o moich potrzebach?”. Za nimi idzie długi proces uzgadniania: „Na co się decyduję? Czego mnie nauczyła ta sytuacja?”. I jak przy każdego rodzaju zmianie, najpierw może pojawić się konflikt i trudność. Nie można też z góry zapowiedzieć, jaki będzie tego efekt, a raczej oczekiwać, że po tym rozwojowym spotkaniu coś się na pewno zmieni. Nagrodą może być poznanie nowych aspektów naszej natury, których wolelibyśmy nikomu nie pokazywać, a nawet nie chcielibyśmy przyznawać się do nich przed samym sobą.
Przykładem takiego cienia bywa często zazdrość: Maja ma trójkę szkolnych i nastoletnich dzieci, razem z mężem łączą pracę w domu z nauką i wychowywaniem dzieci. Ma też koleżankę z pracy, która co prawda wywiązuje się z obowiązków, ale co piątek wysyła współpracownikom śmieszne obrazki, na które przecież nikt według Mai nie ma czasu! W piątek jest najbardziej zmęczona, bo po pracy, wiadomo, że trzeba jeszcze zrobić zakupy i sprawdzić dzieciom zadania na poniedziałek. Maja irytuje się beztroską koleżanki, która nie ma dzieci. Gdy kolejny raz na nią narzeka, mąż odpowiada: „Czy czasem nie przesadzasz, złoszcząc się z powodu głupich obrazków?”. Może zatem potrzeby Mai tkwią gdzieś głębiej? Chciałaby więcej wsparcia od rodziny, więcej odpoczynku i czasu dla siebie, a może zazdrości koleżance takiej umiejętności odpoczynku i budowania atmosfery w zespole?
Następnym razem, kiedy ktoś cię zezłości, poszukaj, czy nie czai się tam twój ukryty cień.