Jeden prowadzi firmę transportową, inny – komputerową. Są też młode mamy, których firmy szyją ubranka dla dzieci. Siadają do stołu. Ktoś poszukuje pracownika, ktoś żali się na kłopoty z ZUS-em, ktoś inny pyta o podpowiedzi, jak wybrnąć z kryzysu spowodowanego przez koronawirusa. Tak z grubsza wygląda spotkanie networkingowe.
Większość z nich nie mówi o sobie „katolicki przedsiębiorca”, wolą raczej: „przedsiębiorca z wartościami”. Inni wręcz oburzają się na to określenie, jak choćby Maciej Gnyszka, założyciel pierwszych profesjonalnych grup networkingowych dla przedsiębiorców z wartościami. – Nie ma czegoś takiego jak „katolicki przedsiębiorca” – mówi i powołuje się od razu na przytaczany przez św. Josemarię Escrivę przykład katolickiego szewca. – Przedsiębiorcy dzielą się po prostu na rzetelnych i nierzetelnych, porządnych i nieporządnych. Miejsce ludzi Kościoła jest oczywiście po stronie tych rzetelnych, na to więc należy przede wszystkim zwracać uwagę w życiu zawodowym – przekonuje Maciej Gnyszka.
Swoją sieć networkingową dla katolików założył w 2010 r. pod nazwą Towarzystwa Biznesowe. Za udział w każdym spotkaniu trzeba zapłacić: albo w formie jednorazowego biletu, pokrywającego m.in. koszt posiłku w restauracji, albo w formie rocznego abonamentu. Ponadto wszyscy aspirujący do członkostwa w Towarzystwach są weryfikowani pod względem rzetelności biznesowej i wartości, które wyznają. Dziś spotkania odbywają się już w 21 grupach w 19 miastach w Polsce i na Litwie, gromadząc w sumie ponad 20 tys. przedsiębiorców.
Nie tylko biznes
Zapotrzebowanie na tego typu inicjatywy nieustannie rośnie. Najnowsza ma zaledwie pół roku, a stworzyła ją Adrianna Złoch, mieszkanka Torunia, formująca się w Ruchu Światło-Życie i właścicielka zawieszonego obecnie niewielkiego biznesu w branży odzieżowej. Swój pomysł nazwała wprost Katolickim Networkingiem. – Inicjatywa narodziła się z potrzeby formacji także w życiu zawodowym. Domowy Kościół, do którego należymy teraz wspólnie z mężem, nie formuje w tym zakresie, a miałam potrzebę zarówno duchowych, jak i biznesowych rozmów z ludźmi żyjącymi wiarą w codzienności – mówi Adrianna Złoch.
Najpierw była grupa na Facebooku, do której zaprosiła początkowo samych znajomych. Po pół roku grupa miała już 5 tysięcy osób. Od razu narodził się pomysł, by spotkać się w realu, pomodlić razem, a potem dzielić doświadczeniami w prowadzeniu biznesu. Ten pomysł wyraźnie łączy networking z duszpasterstwem, bowiem już po kilku pierwszych spotkaniach Adrianna zwróciła się do kurii diecezjalnej z prośbą o wyznaczenie opiekuna duchowego. – Ludzie potrzebowali nie tylko rozmów biznesowych – mówi Adrianna Złoch. Dziś spotkania Katolickiego Networkingu odbywają się nie tylko w Toruniu, ale też w Gdańsku, Bydgoszczy czy Warszawie. Organizowane są także indywidualne Dni Skupienia. Co ważne, udział we wszystkich spotkaniach jest bezpłatny. – Zależało mi na czymś skierowanym do malutkich biznesów bez wielkich budżetów oraz właśnie na połączeniu wymiaru networkingowego z duszpasterskim – przekonuje.
Już wtedy, gdy pani Adrianna ruszała ze swoją inicjatywą, istniało prężnie działające ogólnopolskie Duszpasterstwo Przedsiębiorców i Pracodawców Talent. Od 1999 r. prowadzone jest przez księży sercanów, a zrodziło się z oddolnych próśb przedsiębiorców poszukujących prowadzenia duchowego w swoim życiu zawodowym. Dziś działa w 30 miastach Polski. – Jesteśmy duszpasterstwem, pomagamy przedsiębiorcom w budowaniu relacji z Chrystusem, skupiamy się na formacji. Networking natomiast służy przede wszystkim nawiązywaniu relacji i współpracy między przedsiębiorcami. Nie jest naszym głównym celem, odbywa się jedynie przy okazji, gdy uczestnicy spotkań i rekolekcji już się lepiej poznają i darzą większym zaufaniem – mówi ks. dr Przemysław Król.
Duszpasterstwo wzięło swoją nazwę od ewangelicznej przypowieści o talentach, bo w przekonaniu duszpasterzy przedsiębiorczość jest dla katolików jednym z talentów, którymi są obdarowani przez Pana Boga i przez rozwijanie którego mogą osiągnąć świętość. Spotkania są otwarte, może na nie przyjść każdy. Talent organizuje też dni skupienia, rekolekcje i pielgrzymki.
Z materiałów przygotowanych przez Duszpasterstwo Talent korzysta też inny twórca grup networkingowych w Polsce – Tomasz Sztreker, który w 2013 r. założył Polską Akademię Biznesu. Wraz ze swoim ojcem Wojciechem przez kilka lat organizował spotkania i konferencje w ramach fundacji „Wiara w biznesie”, zaś od czerwca 2019 r. prowadzi w Warszawie kawiarnię z wartościami o nazwie Agere Contra, gdzie organizuje „Chrześcijański Klub Biznesu”. – Chodzi o spotykanie ze sobą ludzi o podobnych wartościach, o nawiązywanie między nimi współpracy, o pomoc w rozwoju ich firm, ale w oparciu o zasady moralne. Mamy nasz program pomocy przedsiębiorcom dotyczący zarządzania, marketingu, a także duchowości lidera – mówi Tomasz Sztreker.
Pytań jest wiele
Twórcy tych inicjatyw wymieniają cały katalog problemów, jakie wychodzą w rozmowach. To sprawy branż czy zawodów stojących w sprzeczności z nauką Kościoła (czy katolik może prowadzić studio jogi?), kwestie moralności podatkowej (czy katolik może „wrzucić w koszty” firmy wydatki prywatne?), kwestie form prowadzenia działalności (czy można prowadzić działalność w ramach marketingu wielopoziomowego?) albo zarządzania kadrami (czy mogę zwolnić pracownika, który szkodzi firmie, ale ta praca jest głównym źródłem utrzymania jego rodziny?). To jednak nie koniec.
– Wiele osób zmaga się też ze stawianym w świecie wymaganiem dążenia do sukcesu, co z kolei sprawia, że nie znajdują środowiska, gdzie mogą pozwolić sobie na szczerość i przyznanie się do porażek i błędów. A w naszym życiu przecież nie ma samych diamentów i brokatów – mówi Adrianna Złoch. Wychodzą również kwestie wybitnie duchowe, jak ta, czy każdą biznesową decyzję powinno się konsultować z Bogiem na modlitwie.
A czy katolikowi wypada być bogatym, skoro – jak mówi Pan Jezus – „bogatemu trudniej wejść do królestwa Bożego niż wielbłądowi przejść przez ucho igielne”? Odpowiedzi są... różne. Jedni rozumieją słowa Ewangelii dosłownie i boją się dążyć do bogactwa. Inni – przeciwnie, wiążą tę sprawę z powołaniem i mówią wprost, że przedsiębiorca katolik może, a nawet powinien stawiać sobie wysokie aspiracje. Twórca Towarzystw Biznesowych uczynił z tego jeden z celów powołanych przez siebie grup networkingowych. Jednym z dwóch elementów ich misji jest wprowadzić jak najwięcej katolików na listę 100 najbogatszych Polaków. Drugi to inspirować do postrzegania przedsiębiorczości jako drogi do osiągnięcia świętości. – Z Matką Teresą z Kalkuty skontaktował się pewien bogaty właściciel firmy, który miał takie natchnienie, by sprzedać wszystko, a pieniądze przekazać na jej działalność. Gdy spytał, co ona o tym myśli, święta odpowiedziała: „Oszalałeś? Twoim talentem jest produkowanie pieniędzy, którymi możesz potem dalej służyć innym” – opowiada Maciej Gnyszka.
Jednak co z chciwością, która może zrodzić się tam, gdzie dążymy do bogactwa? – Jeśli nie chcemy być bogatymi przedsiębiorcami w obawie przed popadnięciem w chciwość, to tak jakbyśmy nie chcieli wchodzić w małżeństwo w obawie przed lubieżnością. Oczywiście, że może tak się zdarzyć, bo jesteśmy grzeszni i ciągle nam zagrażają nieuporządkowane przywiązania. Ale to zagrożenie płynie nie tylko ze strony pieniędzy, ale wszystkich rzeczy z tego świata. Z Bożą łaską można je omijać – mówi Maciej Gnyszka.