Logo Przewdonik Katolicki

Przez sport do serca

Weronika Frąckiewicz
fot. Adobe Stock

Sport to nie tylko rozrywka. W inkluzji osób z niepełnosprawnością intelektualną w społeczeństwo może odegrać kluczową rolę.

Sierpniowe popołudnie. Truchtem pokonuję kolejne pięć kilometrów. W głowie obmyślam zestaw ćwiczeń, który wykonam po zatrzymaniu się obok siłowni w pobliskim parku. Z naprzeciwka, w dość szybkim tempie, mija mnie dwóch biegaczy. Jeden z nich pozdrawia mnie entuzjastycznie. Dopiero po kilku sekundach uświadamiam sobie, że miał zespół Downa.

Kraulem po złoto
– Bardzo lubię jeździć na zawody i zdobywać wszystkie złote medale – opowiada 21-letni Sebastian. Trenuje od wczesnego dzieciństwa, próbował różnorodnych dyscyplin, m.in. piłki nożnej, lekkiej atletyki, judo. Ostatecznie poświęcił się pływaniu, to tu ma największe osiągnięcia. Na ogólnopolskim mityngu pływackim Olimpiad Specjalnych wywalczył złoto w pływaniu kraulem i brąz delfinem. Jak sam przyznaje, jeździć na nartach też bardzo lubi. Beata, mama Sebastiana, zupełnie niedawno sama się nauczyła pływać. – To Sebastian mnie zmobilizował. Trochę było mi wstyd, że mój syn odnosi sukcesy, a ja nie potrafię utrzymać się na wodzie – śmieje się Beata. Podczas treningów panuje dobra atmosfera, choć jak przyznaje Sebastian, dużą rolę odgrywa trener Mirek. – Pan Mirek jest dobry i mądry. Kiedy mówi, żeby płynąć dziesięć basenów, to nie gadam, tylko płynę – podsumowuje chłopak. Beata ceni w trenerze to, że do każdego dziecka ma indywidualne podejście. – Doskonale zauważa, jakie predyspozycje wykazują zawodnicy. Sebastian ma dobre relacje z wszystkimi w klubie, ale najchętniej trzyma się z Olą. – Z Olą lubią się najbardziej. To prawdziwi przyjaciele. Czasem tak się kłócą, że przez kilka dni ze sobą nie rozmawiają, a czasem wydzwaniają do siebie co chwilę – śmieje się Beata. – Ona jest wzorem, jak można nauczyć się pływać delfinem. Mogłaby pojawiać się na filmach instruktażowych. Niejednokrotnie profesjonalni zawodnicy nie są tak precyzyjni w ruchach. Nie zależy jej, aby pływać szybko, najważniejsza jest dokładność – opowiada mama Sebastiana.

Po co panikować
Beata zapytana, czy nie boi się o syna, kiedy ten wyjeżdża na zawody i obozy Olimpiad Specjalnych, odpowiada ze śmiechem: – W końcu mogę odpocząć. Doświadczenie wszystkich mam pokazuje, że nasze dzieciaki na wyjazdach są zdecydowanie bardziej samodzielne i lepiej sobie radzą niż w domach. Możemy czuć się naprawdę spokojnie, bo trenerzy oprócz umiejętności sportowych posiadają także kompetencje do pracy z osobami z niepełnosprawnością intelektualną. Nie panikują, nie wydzwaniają do nas, tylko sami rozwiązują trudne sytuacje – opowiada kobieta. Mimo miłości do pływania i nart Sebastian podjął decyzję – w wakacje nie będzie chodził na treningi. – Syn był w lipcu na obozie, wrócił szczęśliwy, ale na treningi nie chce chodzić. Chciałam zapisać go na zajęcia z bowlingu, ale on mi powtarza, że w wakacje się odpoczywa – opowiada mama.

Znaleźć klucz
Olimpiady Specjalne są jednym z trzech filarów ruchu olimpijskiego na świecie – obok Igrzysk Olimpijskich i Paraolimpiady – ruchem sportowym, dedykowanym osobom z niepełnosprawnością intelektualną. Zrzeszają ponad 5,3 mln sportowców reprezentujących 32 dyscypliny sportowe z ponad 190 krajów i są oficjalnie uznane przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski.
Kiedyś myślał o osobach z niepełnosprawnością intelektualną dość standardowo. Trochę unikał kontaktu, bo nie wiedział, jak się zachować. Dziś Remigiusz Woźniak szkoli zawodników Olimpiad Specjalnych. Od 2008 r. jest zaangażowany w olimpiadach, posiada uprawnienia trenera narciarstwa zjazdowego, lekkiej atletyki i nordic walking. Choć mógłby trenować osoby pełnosprawne, całe swoje życie zawodowe poświęcił osobom z niepełnosprawnością intelektualną, bo poza treningami sportowymi jest także instruktorem terapii zajęciowej w Warsztatach Terapii Zajęciowej. – Dla mnie zaangażowanie w olimpiady specjalne to nie zawód czy jakieś zadanie do wypełnienia, ale pasja, która wpływa na całe moje życie. Czasem odnoszę wrażenie, że jestem bardziej emocjonalne zaangażowany niż zawodnicy – śmieje się Remigiusz. Podczas treningów nie stosuje taryfy ulgowej, nikomu nie odpuszcza, oczekuje od każdego zawodnika stuprocentowego zaangażowania. – Najważniejsze to dotrzeć do każdego zawodnika i zobaczyć, na czym tak naprawdę mu zależy. Jeżeli uda mi się to zrobić, mogę mieć pewność, że taki zawodnik nigdy nie odpuści. Zdarza się, że ktoś płacze, bo mu coś nie wyszło, ale generalnie nasze spotkania treningowe nie różnią się niczym od treningów każdego innego sportowca – przekonuje trener.

Razem z kijkami 
U swoich zawodników bardzo ceni sposób, w jaki rywalizują między sobą. – Nie można powiedzieć, że nie są ambitni i nie rywalizują między sobą. Najbardziej niesamowite jest to, że pośród tej rywalizacji potrafią zatrzymać się, aby podnieść swojego kumpla, w ogóle nie myśląc o tym, że właśnie przechodzi im koło nosa szansa na medal. Naturalne dla nich są poklepywania, uściski i dodawanie otuchy. Jest to tak szczere, że za każdym razem chwyta mnie za serca – opowiada Remigiusz.
Aktywności sportowej z chłopakami i dziewczynami z klubu Olimpiad Specjalnych nie ograniczają tylko do treningów, zawodów regionalnych i olimpiad ogólnopolskich. Kilka lat temu zaczęli trenować nordic walking, a od roku sami stworzyli grupę miejską klubu nordic walking i wraz ze wszystkimi uczestnikami wystartowali w zawodach. To był początek ich udziału w imprezach masowych. Rok temu wystartowali w warszawskim maratonie Orlen. – Zdecydowaliśmy się brać udział w imprezach ogólnodostępnych, bo moi zawodnicy naprawdę są dobrze przygotowani do startów. Jasne, że ktoś może się domyślić, że mają pewne ograniczenia, ale przecież nie startują w żadnej osobnej kategorii – przekonuje trener. Według Remigiusza Woźniaka nie ma lepszego sposobu na inkluzję osób z niepełnosprawnością intelektualną w społeczeństwo niż sport. – Pracuję od kilkunastu lat z osobami z niepełnosprawnością intelektualną i widzę, że sport to najlepszy sposób, aby w końcu społeczeństwo ich przyjęło i zaakceptowało. Przypominam sobie, jak podczas ubiegłorocznego maratonu jeden z uczestników powiedział do naszego chłopaka – Dawaj stary! Dasz radę. W sporcie naprawdę wszyscy jesteśmy równi – podsumowuje trener.

Pasja dyrektorki
Polska była pierwszym krajem Europy Środkowo-Wschodniej, w którym ruch Olimpiad Specjalnych rozpoczął działalność, a było to na początku lat 80. W 2020 r. Olimpiady Specjalne obchodzą 35-lecie swojej obecności w Polsce. W naszym kraju Olimpiady Specjalne to ponad 17 tys. zawodników, 1,5 tys. trenerów i 4 tys. wolontariuszy zrzeszonych w 507 klubach w 18 oddziałach regionalnych, którymi kieruje Biuro Narodowe.
Natalia Nowak z uśmiechem mówi, że ma troje dzieci: dwie córki i Olimpiady Specjalne. Podobno kto raz na poważnie włączy się w działania ruchu, przepadnie na całe życie. Swoje zaangażowanie na rzecz działań sportowych osób z niepełnosprawnością intelektualną rozpoczynała jako wolontariusz. Od ponad 16 lat pełni rolę dyrektora Regionalnego Oddziału Olimpiad Specjalnych Wielkopolskie – Poznań. – Mojego bycia w Olimpiadach Specjalnych nie traktuję jak pracy. Na co dzień pracuję w Zespole Szkół Zawodowych nr 2 w Poznaniu, natomiast w Olimpiadach Specjalnych mogę spełniać swoją pasję i realizować najróżniejsze pomysły. W ramach naszego regionu realizujemy różnorodne projekty, nie tylko sportowe. Jedną z dziedzin, którą chcemy z naszymi zawodnikami rozwijać, jest turystyka – opowiada Natalia.

Co nas łączy
Dużą role w działaniach Olimpiad Specjalnych odgrywają wolontariusze. To oni często są pomostem między osobami z niepełnosprawnością intelektualną a społeczeństwem. – Wolontariusze biorą udział w treningach. Wtedy zazwyczaj dociera do nich, że nasi zawodnicy mają podobne możliwości fizyczne i są naprawdę fajnymi partnerami do wspólnych treningów. Nierzadko spotykają się potem na osiedlowych boiskach, salach sportowych. W ten sposób krąg ludzi podchodzących świadomie do niepełnosprawności intelektualnej poszerza się – uważa Natalia Nowak. – Najfajniejsze jest to, że znajdują wspólną przestrzeń, która ich łączy.
Sport przełamuje różne bariery, które funkcjonują w naszym społeczeństwie. Najważniejsza jest gra, wszystko inne schodzi na dalszy plan. – Pamiętam spotkanie z pewnym urzędnikiem, który nie krył zdziwienia związanego z umiejętnościami sportowymi moich zawodników na boisku. Z nutką niedowierzania dopytywał, czy oni są na pewno osobami z niepełnosprawnością intelektualną – śmieje się Natalia. Zawodnicy mimo swoich niepełnosprawności i ograniczeń robią wszystko, aby stanąć na wysokości zadania i przełamać bariery, które im w tym przeszkadzają. – Jedna z naszych zawodniczek ma mózgowe porażenie dziecięce, w związku z czym często drżą jej mięśnie całego ciała. Tymczasem grając w bowling, potrafi mieć osiem trafień na dziesięć, pokonując tym samym wszystkich przeciwników. Niepełnosprawność nie jest dla niej przeszkodą – opowiada Natalia.
Kobieta oprócz tego, że jest dyrektorką Oddziału Regionalnego, pełni rolę obsługi technicznej na treningach. – Udział w treningach pozwala mi dostrzec w moich zawodnikach te cechy, które ujawniają się w sportowej rywalizacji. Oni chłoną wszystko jak gąbka, są aktywni, chętni i maksymalnie zaangażowani. Dla mnie jest to mobilizacja do wszystkich działań, które podejmuję w ramach Olimpiad Specjalnych – przyznaje.

Liderka w Japonii
O dłuższego czasu obserwuję ją na Facebooku. Pamiętam, że w czasie jesiennych słot jej wpisy ,,My zrobiliśmy dziś 60 basenów. Mam nadzieję, że też się ruszacie” działały na mnie naprawdę motywująco. Hala jest liderem Olimpiad Specjalnych regionu wielkopolskiego. Jednym z jej zadań jest promocja zdrowego trybu życia i motywacja innych zawodników do działania. Dla niej olimpiady specjalne to nie tylko sport, ale cała gama zadań, które wypełniają jej życie. Od czterech lat jest członkiem Europejskiej Rady Zawodników Olimpiad Specjalnych. Na obradach była już w różnych europejskich miastach. W wyjazdach towarzyszy jej Robert – mentor, który służy wsparciem i znajomością angielskiego.
W pływaniu zakochała się podczas pierwszych zawodów olimpiad specjalnych, w których brała udział w dyscyplinie narciarstwo zjazdowe. Kibicowała wtedy zawodnikom na basenie; sama wówczas ledwo utrzymywała się na wodzie, dziś ma na swoim koncie złote, srebrne i brązowe medale. W międzyczasie zachwycił ją też inny sport wodny: kajakarstwo. Tu także zdobywa medale. Spośród medalistów poszczególnych krajów losuje się przedstawicieli, którzy pojadą na igrzyska międzynarodowe. Hali się poszczęściło – pojechała do Nagano. – Pobyt w Japonii to niezapomniane przeżycia. – Chciałabym jeszcze kiedyś wyjechać na światowe zawody, na razie byłam pierwsza na liście rezerwowej, więc się nie udało. Może w następnym roku? – zastanawia się Hala. We wszystkie starty, zarówno te na zawodach, jak i na treningach, wkłada sto procent zaangażowania. Zna na pamięć słowa przysięgi składanej przed zawodami, dlatego nie martwi się, jak coś jej nie wychodzi. ,,Pragnę zwyciężać, lecz eśli nie będę mogła zwyciężać, niech będę dzielna w swym wysiłku”. Na razie pandemia pokrzyżowała jej plany treningowe. Na co dzień mieszka w domu pomocy społecznej, dlatego ze względu na bezpieczeństwo i troskę o przewlekle chorych współlokatorów nie bierze udziału w zbiorowych treningach. Ma jednak cichą nadzieję, że już wkrótce będzie mogła wrócić na ukochany basen.


W całej Polsce od połowy lipca do końca sierpnia w ramach kampanii #RazemJestLepiej pojawi się blisko 300 nośników wielkoformatowych, tzw. billboardów i citylightów z plakatami promującymi działalność Olimpiad Specjalnych Polska. Jak przekonują organizatorzy kampanii, celem jest pokazanie, że zawodnicy Olimpiad Specjalnych są niesamowici. Każdego dnia trenują, walczą o medale i pokazują, że niepełnosprawność intelektualna nie musi być żadnym ograniczeniem. Na naszych boiskach, stadionach, basenach, miejskich siłowniach ciągle jeszcze jest niewiele takich osób. Gdy myślimy o inkluzji osób z niepełnosprawnością intelektualną, stają nam przed oczyma szkoły integracyjne czy inne rozwiązania systemowe. Tymczasem wcale nie trzeba szukać tak daleko. Może się okazać, że podstawowe narzędzia integracji mamy na wyciągnięcie ręki: strój sportowy i otwartość na drugiego człowieka.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki