Logo Przewdonik Katolicki

Agresywna prowokacja

Małgorzata Bilska
fot. A. Robakowska/PK

Rozmowa z ks. Damianem Wyżkiewiczem CM z bazyliki Świętego Krzyża w Warszawie - należy do Zgromadzenia Misyjnego założonego przez św. Wincentego à Paulo. Jest duszpasterzem młodzieży i katechetą. W 2019 r. został wyróżniony w konkursie Nauczyciel Roku. Jest kapelanem wspólnot ruchu „Wiara i Światło”

Figura Chrystusa dźwigającego krzyż, którą w nocy z 28 na 29 lipca sprofanowali aktywiści LGBT, należy do bazyliki Świętego Krzyża – świątyni Twojego zgromadzenia. Jak odebrałeś to, co się stało? 
– Czułem zaskoczenie, żal, bunt. Bo dlaczego właśnie ta figura i ten kościół? Przecież nikomu nic złego nie zrobiliśmy. Jest mi przykro, bo ktoś wszedł z butami na coś, co jest święte nie tylko dla katolików, ale dla wielu warszawiaków. Przede wszystkim dla naszych parafian, wielu z nich to powstańcy warszawscy. 

Figura przedstawia, jak wierzymy, Boga-Człowieka. Akt profanacji był więc celowy… 
– Chodziło o to, żeby nas rozdrażnić, bo to nie ma nic wspólnego z czymś dobrym, pokojowym. Akcja działa się w nocy, żeby nikt nie widział. Aby wejść na ten pomnik, naprawdę trzeba się wysilić, bo to jest bardzo wysoko. Nie ma mowy o jakiejkolwiek spontaniczności. Ci ludzie chcieli komuś dokuczyć i mieli to przemyślane.

Za atak odpowiada ruch społeczny LGBT (złożony z wielu ngo-sów, nieformalnych grup itp.), który formuje aktywistów. Ale tym razem uderzono w ważny symbol także dla Warszawy.
– I wszyscy w Warszawie o tym wiedzą. Nie da się tłumaczyć „bo ja nie wiedziałem”. Każdy, kto ma elementarną wiedzę o historii, wie, że to szczególny symbol i religijny, i historyczny. Symbol upadku i odrodzenia Warszawy. 

Rozmawiamy 1 sierpnia, w rocznicę wybuchu powstania warszawskiego. Atakowane symbole są celnie wybierane. Najpierw była to ukochana przez Polaków ikona Pani Jasnogórskiej. Tu wybór figury i daty gwarantował rozgłos w mediach.
– Jest jeszcze jeden aspekt. Po drugiej stronie stoi pomnik Mikołaja Kopernika. Oba powstały mniej więcej w tym samym czasie, symbolizują wiarę i naukę. Więc to świadome uderzenie w wiarę. Jak pojawiła się policja, tęczowa flaga zniknęła, ale kartka z „manifestem” została. Jest szokująca. Autorzy piszą o wezwaniu do walki; jest agresja, obrażanie (w tym np. wulgarne słowo), wyzywanie od ignorantów. To upokorzenie tych, którzy wierzą w Chrystusa i przychodzą do naszego kościoła. Parafian najbardziej zabolały słowa manifestu. Potem pojawiło się jeszcze w internecie nagranie z całą akcją – słychać ostrą muzykę, śmichy-chichy. To nie jest pokojowa akcja, jak choćby Parada Równości. To jest ostry, agresywny manifest. I jawna prowokacja.

Prowokacja to sposób walki w naszej epoce. Rewolucjoniści pozornie są przeciwko przemocy, cynicznie zadając ból tak, by nie było rozlewu krwi. Kiedy reakcją jest złość i bunt, katolików oskarża się o przemoc. Sprawcy są niewinni, „tylko się bronią”.
– Na szczęście tu tak się nie stało. Jako pierwsze zareagowały osoby z duszpasterstwa akademickiego z naszego kościoła. Studenci od razu się skrzyknęli, że o 18.30 zamiast nabożeństwa będzie różaniec przy figurze. Przyszło sporo osób. W niedzielę 2 sierpnia będzie dodatkowo akt wynagrodzenia Bogu za profanację. Reakcja studentów była dobra, zdrowa i właściwa. To był dla nas pocieszające.

Jesteś laureatem prestiżowego wyróżnienia w konkursie na Nauczyciela Roku 2019. Przełamujesz stereotyp, że młodzi, radośni ludzie popierają akcje ruchu LGBT, a katolicy to niewykształceni prostacy, zaczadzeni religią starcy. I ci drudzy z ignorancji zakazują młodym  szczęścia. Jest tak?
– Ciekawe jest to, że akcja zabolała nawet ludzi młodych, którzy tolerują ruch LGBT. Mam uczniów o bardzo różnych poglądach. Nawet ci, którzy mają poglądy najbardziej lewicowe, byli oburzeni. Powiedzieli mi wprost – proszę księdza, to jest uderzenie w religię, w wiarę i w historię Warszawy. Nie pozwalamy. To jest absolutnie nie do przyjęcia; całkowity brak przyzwoitości. Jest nadzieja, że mimo wszystko są pewne symbole nie do ruszenia. Jak widać katecheza ma sens. 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki