Stali słuchacze prześmiewczych porannych felietonów Tomasza Olbratowskiego w RMF wiedzą, że są one poświęcone zazwyczaj politykom lub jakimś aktualnym zjawiskom i problemom społecznym. Zapewne niektórzy bardzo się zdziwili w poniedziałek 3 czerwca, słysząc żarty ze sprawy… dyspensy, dotyczącej piątku po tegorocznej uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa – dyspensy od obowiązku zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych. Dokładnie rzecz biorąc chodziło o powtarzające się już od lat w Polsce sytuacje, polegające na tym, że przy okazjach np. długich weekendów, biskupi jednych diecezji dyspens udzielają, a innych nie.
Tu jest, a tam nie ma
YOUCAT. Katechizm Kościoła Katolickiego dla młodych wyjaśnia, że dyspensa (od łacińskiego dispensare – zyskać wolność), to w prawie kanonicznym Kościoła zwolnienie od obowiązujących przepisów prawa. Dodaje, że władzą kompetentną do jej udzielania jest biskup lub Stolica Apostolska.
Na stronie ekai.pl, prowadzonej przez Katolicką Agencję Informacyjną, w piątek 31 maja ukazała się informacja zatytułowana: „W których diecezjach jest dyspensa w piątek po Bożym Ciele? – sprawdź!”. Wynikało z niej, że tego dnia dyspensa obowiązywała na terenie archidiecezji warszawskiej, białostockiej, gdańskiej, gnieźnieńskiej, przemyskiej, katowickiej, lubelskiej, warmińskiej i wrocławskiej, a także na terenie diecezji warszawsko-praskiej, płockiej, bydgoskiej, gliwickiej, koszalińsko-kołobrzeskiej, łomżyńskiej, opolskiej, kieleckiej, ełckiej, legnickiej, siedleckiej, włocławskiej, toruńskiej i pelplińskiej.
Podano również, że według stanu na 29 maja, dyspensa nie została udzielona na terenie archidiecezji poznańskiej, częstochowskiej i krakowskiej oraz na terenie diecezji elbląskiej, zielonogórsko-gorzowskiej, drohiczyńskiej, sosnowieckiej, łowickiej, świdnickiej, radomskiej, sandomierskiej, zamojsko-lubaczowskiej, rzeszowskiej, tarnowskiej i bielsko żywieckiej.
Śmichy-chichy i „heheszki”
„Jeśli ktoś mieszka i przynależy do diecezji warszawskiej, gdzie była dyspensa, ale jedzie w piątek na wycieczkę do Krakowa, gdzie nie ma, to czy w Krakowie może zjeść schaboszczaka, czy nie. Albo ktoś mieszka w Krakowie, a jego rodzice w Kielcach cieszących się dyspensą, czy jeśli jedzie do rodziców na imprezę, to może zjeść mięso czy nie?” – dywagował w swym felietonie Olbratowski. Nie on jeden zresztą żartował z opisanej przez KAI sytuacji. W mediach społecznościowych kolportowane były memy wzorowane na esemesowych alarmach RCB (Rządowe Centrum Bezpieczeństwa), przestrzegające przed spożywaniem mięsa w diecezjach, w których dyspensa nie została udzielona.
Można by te kpiny i docinki zbyć wzruszeniem ramion, gdyby nie fakt, że zarówno obowiązująca polskich katolików piątkowa wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, związana z pokutnym charakterem tego dnia, jak i udzielana w tej materii (nie tylko przez biskupa, ale też przez proboszcza) dyspensa, to sprawy istotne z punktu widzenia człowieka wierzącego. Tymczasem śmichy-chichy i „heheszki” związane z piątkowym postem jakościowym pojawiły się również w różnych środowiskach kościelnych w naszej ojczyźnie już jakiś czas temu. Paradoksalnie impulsem do nich okazały się publikowane na stronie Konferencji Episkopatu Polski komunikaty, przypominające o obowiązywaniu lub nieobowiązywaniu wstrzemięźliwości w konkretne dni roku liturgicznego. Patrząc z dzisiejszej perspektywy, trudno oprzeć się wrażeniu, że okazały się one błędem w komunikacji. Dlaczego? Być może chodziło o angażowanie autorytetu całej KEP w sprawę, którą potrafi rozstrzygnąć każdy katolik mający elementarną wiedzę na temat praktyk pokutnych.
Nieformalne porozumienie?
O zaangażowanie całego polskiego episkopatu w ogłaszanie dyspens od postu jakościowego w niektóre piątki roku zaapelował (wydaje się, że całkiem poważnie) we wspomnianym felietonie radiowy dziennikarz. Jednak Kodeks Prawa kanonicznego (KPK) wyraźnie mówi (kan. 87), że w takich sprawach dyspensować wiernych może biskup diecezjalny, a nie konferencja biskupów z danego terenu. Jeśli więc rzeczywiście dla uniknięcia takich sytuacji jak w piątek po tegorocznej uroczystości Bożego Ciała mogłoby dojść do ujednolicenia sprawy dyspens na terenie całego kraju, mogłoby się to dokonać na zasadzie czegoś w rodzaju nieformalnego porozumienia między wszystkimi biskupami diecezjalnymi. Czy to możliwe? Czas pokaże. Warto zauważyć, że w diecezjach, w których miejscowi biskupi nie ogłosili 31 maja dyspens, niektórzy proboszczowie udzielali ich na terenie swoich parafii.
W tle całego zamieszania znajduje się kwestia traktowania w Kościele w Polsce opisywanych w KPK „dni pokuty”. Księża wiedzą, że niezachowanie postu piątkowego jest jednym z częstszych grzechów wyznawanych podczas spowiedzi przez starszych penitentów. Młodsi spowiadają się z tego grzechu znacznie rzadziej. Niekoniecznie dlatego, że pilnie przestrzegają wstrzemięźliwości i z motywów religijnych unikają np. kupowania w piątek hamburgerów albo kebabów. Często w ogóle nie uważają tego za grzech. Niejednokrotnie nie rozumieją, dlaczego w naszym kraju wciąż piątki dla katolików powinny być bezmięsne, gdy w wielu krajach na Zachodzie taka praktyka nie obowiązuje. Czy to sygnał, że i w Polsce trzeba będzie przykazaniem kościelnym zaproponować katolikom w piątek inne praktyki pokutne? Wielu młodych i tak przecież nie je mięsa…
Niebagatelna różnica
Wczytując się w dyspensy udzielone przez polskich biskupów na piątek 31 maja, można zauważyć, że nie brzmią one wszystkie identycznie. Są wśród nich takie, które mówią nie tylko o wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych, ale również dyspensują od pokutnego charakteru tego dnia. To niebagatelne różnica.
Kodeks Prawa kanonicznego mówi wyraźnie, że wszyscy wierni, każdy na swój sposób, są zobowiązani (podkreślenie ks. A.S.) na podstawie prawa Bożego czynić pokutę. Mówi również, że aby wszyscy przez wspólne podejmowanie pokuty łączyli się między sobą, zostają nakazane dni pokuty. Katolicy powinni w te dni oddawać się w sposób szczególny modlitwie, wykonywać uczynki pobożności i miłości, podejmować akty umartwienia siebie przez wypełnianie własnych obowiązków z większą starannością, zwłaszcza zaś zachowywać post i wstrzemięźliwość (kan. 1249).
Kodeks informuje, że dniami i okresami pokutnymi są wszystkie piątki całego roku i czas Wielkiego Postu. Dodaje, że wstrzemięźliwość od spożywania mięsa lub innych pokarmów, zgodnie z postanowieniem konferencji biskupów, należy zachowywać we wszystkie piątki całego roku. Wyjątkiem są piątki, w które przypada w kalendarzu liturgicznym uroczystość.
KPK mówi też, że konferencja biskupów może dokładniej określić sposób zachowania postu i wstrzemięźliwości, a także w całości lub części zastąpić post i wstrzemięźliwość innymi formami pokuty, zwłaszcza uczynkami miłości i praktykowaniem pobożności (kan. 1253). Wiele konferencji episkopatów na świecie skorzystało z tej możliwości, jednak polscy biskupi postanowili, że w naszej ojczyźnie nadal w piątki katolicy powinni wstrzymywać się od jedzenia mięsa.
Może nadszedł czas...
Można się spotkać z zarzutami, że ogłaszanie przez biskupów dyspens w długie weekendy to dowód formalizmu. Z drugiej strony pojawiają się pretensje, że zbyt łatwo i bez szczególnej przyczyny zwalniają powierzonych im wiernych z praktyki pokutnej, nie czekając nawet na ich prośby w tej materii. Są też komentarze wskazujące, że brak dyspens i swoiste „przymykanie oka” np. na powszechne w niektóre piątki grillowanie, byłby dowodem lekceważenia istotnego nakazu czynienia pokuty i mógłby dodatkowo wprowadzać wiernych w błąd. Być może nadszedł już czas, aby w Kościele w Polsce na nowo przyjrzeć się nakazanym dniom pokuty i – podobnie jak to uczyniono dziesięć lat temu w kwestii powstrzymywania się od zabaw – doprecyzować i rozszerzyć praktyki obowiązujące w tych dniach polskich katolików.