Logo Przewdonik Katolicki

Maskotka tłumów

Natalia Budzyńska
Garden Popes Petera Fussa z 2007 r. Każda figurka mierzy ok. 80 cm wysokości fot. MATERIAŁY PRASOWE MUZEUM SZTUKI WSPÓŁCZESNEJ W KRAKOWIE

Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK pokazuje wystawę zatytułowaną „Papież” w stulecie urodzin Jana Pawła II. Wygląda na to, że wszyscy się już tym tematem znudzili, a artyści nie mają nic ciekawego do powiedzenia.

Wystawa jest bowiem przewidywalna i niewiele się różniąca od tej, jaką w MOCAK-u można było zobaczyć sześć lat temu. Wydawałoby się, że temat Jana Pawła II w sztuce powinien mieć szerokie odzwierciedlenie, tymczasem okazuje się, że nic ciekawszego niż rzeźba Dziewiąta godzina Maurizia Cattelana, przedstawiająca woskową postać Jana Pawła II przygniecionego przez meteoryt, nie powstaje. A było to ponad 20 lat temu. Sztuka współczesna właśnie taka powinna być: kontrowersyjna, szokująca, zmuszająca do analizy i refleksji. Polscy artyści z tematem Jana Pawła II chyba nie potrafią sobie dziś poradzić, jak większość wiernych zatrzymują się na poziomie wadowickich kremówek. Można się zastanawiać, dlaczego MOCAK zdecydował się właściwie powtórzyć wystawę z 2014 r., oczywiście nie w sposób dosłowny, lecz obie niezbyt się od siebie różnią.

Produkt masowej wyobraźni
Sztuka współczesna to sztuka krytyczna, do tego raczej nie po drodze jej z chrześcijaństwem, więc można było oczekiwać, że na wystawie w MOCAK-u znajdą się prace, których autorzy krytycznie, a wręcz obrazoburczo podejdą do postaci Jana Pawła II. To nic złego, sztuka często wskazuje na problemy, które faktycznie istnieją, także prowokacja może być ożywcza, wprowadzając świeży powiew, obnażając to, czego przyzwyczailiśmy się nie widzieć.
Po wystawie z 2014 r., której tematem był „nasz papież”, można było spodziewać się wielu ciekawych wątków. Tymczasem tak jakby artyści widzieli tylko jeden: papieża – celebrytę, papieża – gadżet, papieża – produkt masowej wyobraźni. A więc dobrodusznego staruszka opowiadającego o tych nieszczęsnych kremówkach, którego wizerunek powielany jest na milionach kubków i breloczków, którego nieudane rzeźby stoją przed tysiącami kościołów Polsce. I właśnie do tego medialnego wizerunku nawiązywała znakomita większość prac, a część z nich pokazana została i na obecnej wystawie. Punktem wyjścia są dzieła Rafała Bujnowskiego (instrukcja Jak malować papieża) i Volkera Hildebrandta, które skupiają się na problemie masowej produkcji wizerunków papieża i kulcie przedmiotów, z którymi miał styczność. Do tego nawiązuje instalacja Bujnowskiego, na którą składa się kilka sztuk dokładnie odwzorowanej etażerki, jako jedynego przedmiotu z domu Karola Wojtyły, który przetrwał do dziś. Oraz zestaw kolorowych figurek ogrodowych przedstawiających Jana Pawła II w liturgicznych papieskich szatach, których autor Peter Fuss pokazuje rozwijającą się komercjalizację wizerunku i osiągający szczyty kult postaci w formie rzeźby. Nieudanej rzeźby, dodajmy.

Dokumentowane, interpretowane
Obok prac, które podejmują temat papieża – maskotki tłumów, pokazane są na wystawie też te, które skupiają się na wydarzeniach z jego życia. Są to na przykład fotografie dokumentujące pielgrzymki do ojczyzny Wojciecha Plewińskiego i Huberta Czerepoka, różniące się jednak podejściem od najlepiej znanych zdjęć Andrzeja Bujaka (przy okazji dodam, że wystawę fotografii papieskich jego autorstwa można oglądać w Muzeum Narodowym w Krakowie). Gest pojednania wykonany przez papieża wobec zamachowca Mehmeta Ali Agcy pokazuje odtworzony mural Mounira Fatmiego zatytułowany The Great Forgiveness. Ciekawa jest jego historia: pokazany został w 2009 r. na Biennale w Wenecji i szybko bez wiedzy autora zamalowany. Dlaczego? Czy chrześcijański gest był nie do zrozumienia dla środowiska? Czy mierziła pozytywna w gruncie rzeczy „obecność” papieża? Do zamachu odnosi się też obraz Edwarda Dwurnika. Znacznie ciekawiej poczynają sobie The Krasnals, bawiąc się wizerunkiem powielanym: ciekawe, ile osób zauważy, że na całkiem wydawałoby się prawomyślnym portrecie Jan Paweł II podnosi w geście błogosławieństwa lewą rękę? Dla niektórych najbardziej kontrowersyjne mogą się okazać fotografie Mateusza Sarzyńskiego, przedstawiające tatuaże z wizerunkami Jana Pawła II. Jeden z nich nawiązuje do wspomnianej na początku pracy Dziewiąta godzina.

Sztuka ma kłopot
Czy ta niewielka wystawa porusza? Czy gorszy? Czy „przedstawia fenomen polskiego papieża”, jak by chciała kuratorka? Nie, nie i nie. Zastanawia mnie, dlaczego żaden artysta nie zastanowił się, skąd ten fenomen się wziął? Nie wymagam, żeby współcześni artyści zagłębiali się w myśl teologiczną Karola Wojtyły, ale że wcale ich nie rusza, że był aktorem i poetą? Okazuje się więc, że sztuka współczesna ma z Janem Pawłem II kłopot, a może po prostu również ona go zmitologizowała? Może wszyscy nadali mu ową gombrowiczowską „gębę”, która jest nie do ruszenia? A może ta wystawa to po prostu owoc kompromisu: katolicy się nie oburzą, a i lewicujący artyści nie wyśmieją?

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki