Logo Przewdonik Katolicki

I znów meczet

Natalia Budzyńska
fot. Chris McGrath/Getty Images

Świątynia Hagia Sophia nie była zbyt długo symbolem mądrego kompromisu i dialogu pomiędzy wyznawcami różnych religii czy pomiędzy wierzącymi i niewierzącymi. Dotąd mógł podziwiać jej zachwycające wnętrza każdy. Od lipca nie jest już muzeum, jest znowu meczetem.

Nigdy nie byłam w Stambule, choć planowałam. Kupiłam mapę, dostałam w prezencie przewodnik. Ale i tak założyłam, że moim przewodnikiem będzie Orhan Pamuk, turecki noblista z zakresu literatury, i jego książki. Szczególnie ta autobiograficzna zatytułowana po prostu Stambuł. Pamuk nie przejmuje się religią, więc i Hagii Sophii nie poświęcił w tej książce wiele miejsca, właściwie niemal wcale. Hagia Sophia występuje w jego opowieści jako nieodłączny element krajobrazu Stambułu, widoczny z każdego miejsca, wyłaniający się zza zakrętu, oczywisty i niezbędny do orientacji przestrzennej.
Pisał na przykład tak: „Jak większość mieszkańców Stambułu w dzieciństwie w ogóle nie interesowałem się historią Bizancjum. Na dźwięk tego słowa przychodzili mi do głowy straszni, brodaci, ubrani na czarno ortodoksyjni greccy popi, rozrzucone po mieście akwedukty, stare kościoły z czerwonej cegły i świątynia Hagia Sophia” – i te kilka zdań trafnie przedstawia stosunek większości Turków do świątyni zamienionej w muzeum. Dla wielu turystów podziwiających świątynię Hagia Sophia była symbolem piękna, na które składało się wiele wieków różnych kultur, tradycji i religii. Ale to było kiedyś. Teraz Pamuk odzywa się w proteście przeciwko zamianie muzeum w meczet jako przedstawiciel świeckiej Turcji, ważni członkowie Kościołów wszystkich chrześcijańskich obrządków wyrażają ubolewanie, a muzułmanie, i to przede wszystkim ci najbardziej fanatyczni, nie posiadają się z radości. Wydaje się, że w ten właśnie sposób prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan wprowadził zamiast pokoju zamieszanie.
 
Własność ludzkości
Z takimi świątyniami położonymi na terenach ze skomplikowaną historią zawsze jest problem. Przypomnijmy sobie te wszystkie ważne dla wielu religii miejsca, które w ciągu wieków przechodziły z rąk do rąk, a potem każdy chciał ugrać jakiś fragment dla siebie i ostatecznie trudno się było dogadać. Jeden ma klucze i otwiera bramę, drugi fragment po tej stronie, trzeci po tamtej. Zwykłemu człowiekowi trudno się połapać, a te przepychanki stają się symbolem gorszącego rozbicia jedności Kościoła. Dodajmy do tego nieporozumienia z muzułmanami i wychodzi nam niemal wojna. Na tym tle przykład sekularyzacji świątyni, w której przed wiekami modlili się i chrześcijanie, i muzułmanie, wydawał się strzałem w dziesiątkę. Sprawił to Atatürk, czyli Mustafa Kemal, prezydent Turcji w latach 1923–1938. Mówi się, że Imperium Osmańskie przekształcił w silne i przede wszystkim świeckie nowoczesne państwo. A meczet Hagia Sophia w 1934 r. przemianował na muzeum. Miał dobrą intuicję, rozumiał, że to miejsce jest własnością całej ludzkości i należy do światowego dziedzictwa kulturowego. Świątynię wybudowali chrześcijanie, przez dziesięć wieków modlili się tam, patrząc na mozaiki Jezusa Chrystusa i Jego Matki. Potem na kolejne pięć wieków przejęli ją wyznawcy islamu, dobudowując minarety, chowając krzyże i zakrywając mozaiki. Po decyzji Atatürka większość z nich odsłonięto. Teraz mógł jej wnętrza zobaczyć każdy.
 
Chrześcijańska
W kształcie, jaki znamy dzisiaj, świątynia powstała w VI w. z inspiracji cesarza Justyniana I Wielkiego, który otwierając jej podwoje, miał powiedzieć: „Salomonie, prześcignąłem cię” (choć niektórzy historycy twierdzą, że to bajka wymyślona znacznie później). Była najwyższą rangą świątynią w Cesarstwie Bizantyjskim, symbolem Kościoła bizantyjskiego. Mimo trzęsień ziemi i pożarów, a potem przejęcia bazyliki przez muzułmanów i przekształcenia jej w meczet, to zachodni chrześcijanie narobili najwięcej szkód w jej przepięknym wnętrzu. Na początku XIII w. krzyżowcy zamiast podążać do Palestyny i walczyć z muzułmanami, dali się wciągnąć w piętrową polityczną grę i łasi na finansowe obietnice zdecydowali zdobyć dla Aleksego IV Angelusa odebrany mu Konstantynopol. A ponieważ obiecanego wynagrodzenia nie dostali, złupili miasto, niebywale się wzbogacając.
To właśnie na skutek tych wydarzeń europejskie kościoły otrzymały najwięcej relikwii, którymi powracający rycerze handlowali na potęgę, co w sowizdrzalskim stylu opisał w powieści Baudolino Umberto Eco. Czytamy tam fragment o tym, jak mogło wyglądać zbezczeszczenie najsłynniejszej świątyni Bizancjum, a pamiętajmy, że choć to fikcja, to Umberto Eco opierał się na zachowanych relacjach: „Całe ogromne wnętrze było pełne trupów, wśród których błądzili pijani do nieprzytomności nieprzyjacielscy rycerze. Motłoch uderzeniami młota wyłupywał srebrną, obrzeżoną złotem furtę z mównicy. Przepiękną kazalnicę obwiązano sznurami i poganiając zaprzęg mułów, próbowano ją wyrwać i odciągnąć. Zgraja barbarzyńców klęła i dźgała kijami zwierzęta, ale kopyta ślizgały się na wypolerowanej posadzce, zbrojni najpierw kłuli, a potem jęli ciąć mieczami nieszczęsne muły, które z przerażenia wypróżniały się obficie. Niektóre padały na posadzkę, łamiąc sobie nogi, tak że cała przestrzeń wokół kazalnicy pokryta była breją z krwi i łajna”. I pomyśleć, że za te apokaliptyczne wizje odpowiedzialni byli przedstawiciele zachodniego świata, dając tym początek Cesarstwa Łacińskiego. Przez kilka kolejnych dekad Hagia Sophia służyła katolikom, a potem znowu przeszła w ręce Bizancjum. Ostatnie nabożeństwo odbyło się w niej 28 maja 1453 r., a najciekawsze jest to, że było ekumeniczne, ze strachu przed osmańskimi wojskami zgromadzonymi już pod murami Konstantynopola modlili się razem prawosławni i katolicy.
 
Muzułmańska
Turcy osmańscy zdobyli miasto i przemianowali prawosławną katedrę na meczet. Nic dziwnego, zachwycała każdego, nie było jej równych na świecie, każdy chciałby mieć taką świątynię. Sułtan Mehmed II docenił jej piękno, osmańskie wojska ją oszczędziły. Zaraz po zdobyciu miasta odmówili tam modlitwy. Mozaik nie zniszczono, ale ponieważ islam nie pozwala na przedstawianie ludzi, zakryto je warstwą gipsu. Później niektóre zostały zamalowane. Pozostawiono mozaiki przedstawiające Maryję i serafinów, tyle że aniołów pozbawiono twarzy. Dodano tarcze z wykaligrafowanymi imionami Mahometa i jego następców. Zlikwidowano ołtarz. Wybudowano mihrab i minbar. Posadzki pokryto dywanami. Dobudowano minarety. Ale najważniejsze, że wzmocniono konstrukcję budynku i kopuły. W połowie XIX w. zaproszono do Stambułu szwajcarskich architektów, którzy mieli nadzorować remont meczetu. Wtedy właśnie mozaiki zostały odsłonięte na chwilę po to, by Szwajcarzy mogli je odrysować.
 
Muzeum i znów meczet
Aż Imperium Osmańskie upadło, w republice zapanował świecki prezydent i Hagia Sophia stała się muzeum. Wiele lat konserwatorzy pracowali nad tym, żeby przywrócić wnętrzom dawny wygląd. Największym skarbem tego miejsca są mozaiki, udało się odsłonić te w górnych galeriach, a dopiero niedawno, bo w 2009 r., z twarzy serafinów zdjęto zasłaniające je metalowe gwiazdy. Chyba będzie trzeba teraz je znowu zakrywać. Choć prezydent Erdoğan twierdzi, że nie na stałe, tylko w czasie modlitw.
Od kilku lat było słychać w Turcji głosy domagające się przemianowania Hagii Sophii z powrotem na meczet. W 2018 r. Sąd Najwyższy odrzucił wniosek prezydenta Erdoğana, lecz teraz, dwa lata później, zmienił zdanie. Podobno wtedy brakowało jakichś dokumentów, a obecnie sprawa jest jasna: Hagia Sophia jest własnością sułtana Mehmeda II, zdobywcy Konstantynopola. Rzecznik prezydenta powiedział BBC, że Erdoğan ma w tej kwestii poparcie wszystkich partii w Turcji, a na Twitterze dodał, że każdy będzie mógł nadal do budynku wejść i podziwiać jego skarby, w tym mozaiki i ikony. Turecki tygodnik „Hürriyet” podał, że w czasie pierwszych modlitw, które mają się odbyć 24 lipca, mozaiki przedstawiające Chrystusa i Matkę Bożą zostaną przyciemnione, a później zostaną zainstalowane przesuwane zasłony. To na razie przypuszczenia i propozycje przedstawione prezydentowi przez historyków sztuki i konserwatorów tureckich. Decyzję
Erdoğana krytykuje UNESCO, rządy wielu państw, przedstawiciele Kościołów chrześcijańskich. Papież Franciszek myśląc o losach Hagii Sophii, powiedział: „Morze przenosi mnie myślami trochę daleko, do Stambułu. Jestem bardzo zasmucony”.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki