Sam fakt posiadania uszu nie rozwiązuje problemu, nawet jeśli już wiemy, że nie służą one jedynie do zawieszania kolczyków. Mimo dobrej i przemyślnej budowy tego jakże przydatnego organu i gotowości naszego organizmu do wykorzystywania go zgodnie z przeznaczeniem, problem słuchania pozostaje i wykracza poza fizyczną zdolność, wlewając się w przestrzeń psychologiczną i duchową. Na pierwszy rzut oka zachęta Chrystusa, aby kto ma uszy do słuchania – słuchał, może brzmieć tautologicznie. Chodzi jednak nie tylko o wysiłek wyłapywania dźwięków i odpowiedniego ich przetwarzania oraz asymilowania, ale nade wszystko zgody, aby wpuszczone w krwiobieg treści wewnętrznie pracowały, kształtując osobowość i serce. To, że ziarno pada, to nie wszystko. Owszem, samo ziarno ma w sobie gigantyczny potencjał wzrostu, nieokiełznaną energię życiową, niewiarygodny dynamizm rozwoju, ale niebagatelną rolę odgrywa też żyzność ziemi. Są momenty, gdy stajemy się niezwykle podatni na działanie Słowa, a są okresy zamknięcia, zatrzaśniętych drzwi, rygli i zasuw. Nic do nas nie dociera. Jesteśmy ziemią jałową, wysuszoną, twardą jak skała. Co więcej, możemy w jednej chwili znaleźć się w każdej z barwnie, choć niezwykle syntetycznie przedstawionych przez Chrystusa sytuacji. Droga, cierń, skała, ziemia żyzna, uprawna, zroszona. Sporo zależy od rodzaju ziarna. Jedne słowa przyjmujemy z rozkoszną życzliwością, inne odbijają się od irytującej niemocy – choć niewidocznej, to jednak skutecznie odgradzającej nas od napływających idei, myśli, konceptów. Czy jest możliwe zarządzanie tą wewnętrzną przestrzenią niczym lotniskiem? Czy możemy swobodnie z wieży kontroli odblokowywać kolejne pasy – lądowiska, by słowa mogły bezpiecznie posadzić w nas nadlatujące treści? O tym przypowieść nie mówi. Daje obraz ogólny, zwarty. Naświetla sytuację. Pozostawia nas samych z naszą biedą. Czy raczej pociesza nas, że mimo rozlicznych trudności zawsze jakiś tam kawałek żyznej gleby się trafi i zawsze coś jednak wzejdzie, wydając owoc: jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny. A najlepszym nawozem na tej glebie wydaje się zwykła ludzka ciekawość.