Logo Przewdonik Katolicki

Coraz klarowniej

Tomasz Królak
fot. Magdalena Bartkiewicz

Wystarczyło zastosować zasadę „tak, tak, nie, nie”. Wystarczyło „nazwać rzeczy po imieniu...”

Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną” – wyznaje z ufnością Psalmista. Jak się wydaje, przez ciemną dolinę przechodzi właśnie Kościół w Polsce. Owszem, zapewne nie pierwszą i nie ostatnią. W przeciwieństwie jednak do prób, jakim był poddawany za sprawą zewnętrznych agresorów, tym razem mierzy się kryzysem wywołanym własnymi grzechami i przestępstwami. Choć przewiny te dotyczą drobnej cząstki Kościoła, to jednak wprowadziły zamieszanie, ból, gniew i smutek w całej wspólnocie. 
Ale, pamiętając o wyznaniu Psalmisty, Kościół w Polsce nie powinien się lękać, tylko podążać naprzód z nadzieją i wsłuchiwać się 
w głos Pana. A Pan prosił, aby mowa tych, którzy chcą iść za Nim, była „tak, tak, nie, nie”. Bo reszta – kluczenie, zwłoka, mataczenie,  wypieranie – to paktowanie ze złem. Innymi słowy: „nazywaj rzeczy po imieniu, a zmienią się w okamgnieniu”, jak doradza zespół Raz Dwa Trzy, w którego przeboju wyraźnie pobrzmiewają echa owego ewangelicznego nakazu.
I tak się dzieje, pomimo różnych, ponurych incydentów w drodze przez ciemną dolinę. Bo, rzeczywiście, publiczny i dość brutalny atak jednego biskupa na drugiego, w dodatku przy zastosowaniu kłamstw i insynuacji, rzeczywiście wprowadził poczucie przygnębienia i smutku. Ale jakże wspaniałą, klarowną ripostą został ten gorszący głos obalony! Myślę oczywiście o wypowiedzi biskupa Milewskiego, który przeprosił za milczenie polskich biskupów w „sprawie kaliskiej”, czyli brak okazania solidarności z zaatakowanym prymasem Polski. Nie zawahał się też stwierdzić, że biskupi wykazują wciąż zbyt mało determinacji w walce z pedofilią, dlatego w ich myśleniu musi nastąpić rewolucja moralna. W innym razie  „obudzimy się w pewną niedzielę i w kościele będą puste ławki, jak w Irlandii”. To dla mnie – już teraz – wypowiedź roku. Te słowa budzą nadzieję na odzyskanie duchowego autorytetu przez Kościół w Polsce. Wystarczyło zastosować zasadę „tak, tak, nie, nie”. Wystarczyło „nazwać rzeczy po imieniu...”
To nie jedyny znak nadziei w „sprawie kaliskiej”. Oto w niedzielę zakomunikowano, że planowany na 2 lipca w Kaliszu Akt Zawierzenia Narodu Polskiego i Kościoła w Polsce Świętemu Józefowi odbędzie się w późniejszym terminie. I bardzo dobrze, bo trudno byłoby prowadzić uroczystą celebrę, jak gdyby nigdy nic, w sytuacji, gdy zarówno diecezja, jak i cała wspólnota wierzących w Polsce są zaniepokojone doniesieniami z Kalisza. Zawierzenie to nie magia ani religijny spektakl dla mas. Zawierzenie to akt duchowy, wymagający klimatu prawdy, zaufania, klarowności. A na to, w odniesieniu do diecezji kaliskiej, wciąż czekamy.
Znakiem nadziei jest także ogłoszony w niedzielę na Jasnej Górze regulamin dotyczący wystąpień, m.in. przedstawicieli władz. Nowe normy kładą kres agitacji politycznej podczas i w miejscu liturgii. 
Dostrzegajmy te dobre znaki i cieszmy się nimi. Bo coś się zmienia w dobrym kierunku i ewangelicznie klaruje. Ale, uwaga, bądźmy cierpliwi. Przejście przez ciemną dolinę może trochę potrwać...

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki