Logo Przewdonik Katolicki

Opowiadanie

Monika Białkowska i ks. Henryk Seweryniak
fot. Sergey Skleznev/Adobe Stock

Każdy ma swoją historię i tę historię opowiada. Potrzebujemy tego opowiadania, ona tworzy naszą tożsamość.

Ks. Henryk Seweryniak: Niezwykłe jest to, że w czasie po zmartwychwstaniu Jezusa powstało tyle cudownych opowiadań: o Piotrze i Umiłowanym Uczniu, którzy biegną w poranek wielkanocny do pustego grobu i odkrywają pozostawione płótna, w które owinięte było ciało Jezusa, o uczniach z Emaus, o przyjściu Zmartwychwstałego pomimo drzwi zamkniętych do Wieczernika, o Marii Magdalenie, która spotyka Jezusa w ogrodzie i nie rozpoznaje Go, dopóki nie usłyszy swojego imienia: „Mario…”, o tym, jak Jezus odpytuje Piotra ze sprawy najważniejszej dla każdego Apostoła – z miłości agape… W Jerozolimie, w Galilei, w Antiochii słucha się z zapałem świadków, zbiera się te opowieści jak skarby, przechowuje bez jakichś sztucznych prób synchronizacji, włącza do tworzonych właśnie Ewangelii. Kościół zyskuje przez te narracje swoją tożsamość. Zyskują ją pierwsi chrześcijanie. 

Monika Białkowska: Kolejna cnota paschalna? Opowiadanie?

HS: To raczej wielka umiejętność, ale jeśli ją dobrze w sobie rozwinąć, staje się cnotą właśnie. Jestem przekonany, że w każdym człowieku istnieje zdolność do opowiadania: siebie, innych, swojego świata – coś, co nazywam narracyjnością. Każdy ma swoją historię i tę historię opowiada. Potrzebujemy tego opowiadania, ono tworzy naszą tożsamość. Mam za sobą jakąś historię, pewnych jej fragmentów nie chcę lub nie lubię opowiadać, inne opowiadam z predylekcją. Czy jest w tej opowieści pokora, czy pycha? Czy pozwolę innym w niej być, czy daję im miejsce na ich opowieść, czy rozstawiam ich po kątach? 

MB: Ktoś zapyta: gdzie tu ta cnota? Chodzi po prostu o to, że człowiek potrzebuje się wygadać?

HS: Nie. Chodzi o to, że człowiek sam w sobie jest opowiadaniem. Niesie w sobie swoją opowieść. Ta opowieść zbiera się z różnych zdarzeń życia, przekutych w doświadczenia, z tego, co zapamiętuje, z wyobraźni. Różni ludzie z tej samej sytuacji zapamiętają różne elementy. 

MB: I to samo wydarzenie będzie dla ludzi znaczyło co innego. Dla jeszcze innego nie będzie znaczyło nic. Każda taka opowieść życia jest tkana z pewnych elementów, z punktów, które albo chcieliśmy uznać za ważne, albo po czasie, w kontekście innych wydarzeń, okazały się znaczące. 

HS: Jest w opowiadaniu jeszcze horyzont obowiązku. Św. Jan Apostoł napisze o tym tak: „To wam oznajmiamy], […], co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce,  bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy”. Gustaw Herling-Grudziński, Tadeusz Borowski, Zofia Kossak-Szczucka powiedzą podobnie: to, co widzieliśmy, co przeżyliśmy, trzeba opowiedzieć. Trzeba dać świadectwo. Ich opowiadanie staje się wręcz obowiązkiem wierności wobec tych, którzy na ich oczach ginęli. My zresztą mamy tak samo. Niedawno minęło 40 lat od pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II. Odezwało się wtedy sporo głosów: warto to opowiedzieć, zebrać ludzkie opowieści, spisać. Bo to był przełom. To nas współtworzyło. 

MB: Tylko tu już dochodzimy do jakiejś zewnętrznej formy tego opowiadania, które każdy w sobie nosi. I żebyśmy byli dobrze zrozumiani: ta forma nie jest istotą. Dopóki jeszcze pisało się prawdziwe listy czy nawet długie mejle, parę razy słyszałam, że ktoś się boi do mnie pisać. „Bo oni tak ładnie nie potrafią”. A słuchanie opowieści człowieka, który do mnie pisze to naprawdę jest słuchanie, a nie korekta czy redakcja tekstu. To pójście za jego myślą, a nie kwestia języka czy techniki opowiadania. Mówię to, bo nie chciałabym, żebyśmy kogoś na tym etapie zblokowali, żebyśmy powiedzieli mu, że ma pisać opowiadania. Nie o to chodzi. 

HS: Rozumiesz, że mówiłem o czymś innym.

MB: Rozumiem, ale ja też czytałam Ricoeura. Ale dla tych, którzy go nie czytali (to nie jest lektura do poduszki) „opowiadanie” to jest coś, co się pisało na języku polskim w czwartej klasie: wypracowanie składające się ze wstępu, rozwinięcia i zakończenia. 

HS: Nie chodzi o wypracowanie z czwartej klasy. Chodzi o to, co mamy choćby w kulturze chasydów: o to, że ludzie siedzą ze sobą przy stole i mówią: „opowiem ci coś”. I zaczynają. Tak samo robił Jezus, snując kolejne przypowieści. Dziś tę rolę opowiadacza przejęło bardzo często Hollywood, tworząc setki narracji filmowych. Kiedyś ludzie siadali przy stole, podczas „pustych nocy”, gdy cała rodzina, ba, cała wieś gromadziła się w domu przy trumnie zmarłego, na postoju w trakcie długiej podróży i opowiadali. I te opowieści po nich zostały, często nawet wtedy, gdy nie zostało nic innego. 

MB: Dziś się nie mówi o cnocie takiego opowiadania. Dziś się mówi o storytellingu. To taki trend w marketingu. „Czym jest storytelling i jak go wykorzystać, by podbić serca klientów”. „Techniki storytellingu”. „Storytelling – sześć typów opowieści, które zaciekawią i zainspirują”. Jedni jeszcze się bawią w subtelności i mówią, że to sztuka opowiadania. To tylko część prawdy, bo to po prostu marketing narracyjny. Sztuka opowiadania, ale nie po to, żeby człowiek tworzył swoją tożsamość, ale po to, by wcisnąć mu produkt. Dla mnie to profanacja. Opowiadanie jest zbyt wielkie i ważne dla człowieka, żeby go używać do sprzedawania podpasek. Nie do tego służy opowieść. 

HS: To rzeczywiście dość nędzne, kiedy opowieść ma służyć komercji… Opowieść jest taką piękną i ważną ludzką zdolnością, że chcę powiedzieć ludziom: „umiej opowiedzieć siebie”. „Pozwól innym na ich opowieść”. 

MB: Bądź świadomy, że tę opowieść tworzysz w każdym momencie. Obserwuj ją. Miej perspektywę, jaką drogę przeszedłeś. 

HS: I opowiedz siebie drugiemu. Jak się ludzie kochają, to mówią: opowiedz mi o sobie,  „opowiedz mi siebie”.

MB: To chyba zbyt ogólne. Ja, gdybym chciała usłyszeć opowieść człowieka, pytałabym o książki ważne na różnych etapach jego życia od dzieciństwa. Albo o muzykę. Albo o ludzi, którzy na poszczególnych etapach jego życia byli ważni. To są takie punkty zaczepienia, taka osnowa na warsztacie tkackim – na niej potem osnuje się reszta. 

HS: Bylebyśmy opowiadać siebie nie przestali. I nie przestali szukać i budować tej opowieści swojego życia… 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki