Logo Przewdonik Katolicki

Co mogę dla ciebie zrobić?

ks. Mirosław Maliński

Żyjemy w głębokim przekonaniu, że Bóg nas słucha. Naszą najczęstszą modlitwą jest: „Ciebie prosimy – Wysłuchaj nas Panie”. Ona wnika w nasz krwiobieg, staje się naszym chlebem powszednim. On wysłuchuje, jesteśmy o tym przekonani i dlatego powtarzamy ją tak często. On nie tylko wysłuchuje, On też podejmuje działania dla nas i nad nami.

Może nas oczyścić, zdjąć z nas fatum, uwolnić od złych mocy, nawet od naszego egoizmu. Od tego wszystkiego, co stanowi nasz garb – tajemnicze obciążenie, rysę w kodzie DNA wpisaną w nasze człowieczeństwo. Całe pokolenia błąkają się z tym uszkodzeniem i ustawiają się w kolejce do naprawy.

Tymczasem Chrystus wywraca ten naturalny porządek do góry nogami, stawia świat na głowie. On sam się ustawia w tej właśnie kolejce. Jan się opiera, prędzej sam by chrzest przyjął. Ale Chrystus uparcie wchodził do rzeki i głowy nadstawiał. A Ojciec widząc ten upór, w prostych słowach wyraził swój zachwyt.

I to jest ten przewrót kopernikański. Oto Bóg mówi: „Ciebie prosimy – wysłuchaj mnie człowiecze”. Dopóki chrześcijaństwo jest przekonaniem o możliwości szeptania Bogu do ucha o swych niedostatkach, z pełnym i uzasadnionym przekonaniem, bo nie są to słowa rzucane na wiatr, tak długo jesteśmy w pół drogi. Jak samochód bez silnika, jak drzwi bez klamki, jak wędrówka bez celu, piosenka bez melodii, jak żaglówka bez żagla. Jest, ale jakby jej nie było.

Eureka! Tak jest! To ja Bogu mogę na coś się przydać! To ja – pyłek na wietrze, ziarnko w klepsydrze świata, ułomny, kulawy, pokraczny, kaprawy – mogę coś dla Boga zrobić. On mnie potrzebuje. Mojego wsparcia. Tak jak samochód potrzebuje silnika, drzwi klamki, wędrówka celu, piosenka potrzebuje melodii, a żaglówka żagla, tak Chrystus potrzebuje chrztu od Jana.
Chrześcijaństwo jest jak oddech. Wdech i wydech. Przyjmowanie i dawanie. Szept prośby przed Bogiem złożony i nasze uszy w słuch zamienione,  Jego pragnienia wysłuchane, podjęte, wypełnione. W harmonii, w obopólnym zaufaniu: ja tobie, a ty mnie pomożesz, jak przyjaciele, którzy mogą na siebie liczyć.


Chwila refleksji 
Jakiej Bożej prośbie uczyniłem zadość? Co wtedy czułem?
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki