Logo Przewdonik Katolicki

Wdzięczność zapomniana umiejętność?

Katarzyna Frużyńska, psycholog
fot. Adobe Stock

„Dziękuję, że zatankowałeś auto…”. „Bardzo mi miło, gdy robisz rano kawę…”. Wyrażanie wdzięczności to jeden z najprostszych sposobów, by poczuć się lepiej i by lepiej czuli się inni. Jak praktykować wdzięczność w rodzinie i jakie przynosi to skutki?

Wyrażanie wdzięczności nie przychodzi czasem łatwo. W psychologii mówi się o tzw. prawie hedonistycznej asymetrii, którego autorem jest Nico Frijda. Zauważył on, że do dobrych i przyjemnych rzeczy szybko się przyzwyczajamy. Nie będziemy się raczej zachwycać, że autobus, którym dojeżdżamy do pracy, przyjechał na czas po raz piąty w tym tygodniu, ale gdy się spóźni, wzrośnie nasze zdenerwowanie. Z perspektywy wdzięczności będziemy więc mniej skłonni doceniać „oczywiste” rzeczy – to, że jesteśmy zdrowi, mamy ciepłą wodę, prąd etc. Warto jednak praktykować wdzięczność, bo dzięki temu możemy naprawdę wiele zyskać.

Pozytyw, a nie negatyw
Cnota wdzięczności wraca do łask w psychologii, szczególnie w jej pozytywnym nurcie, mówi się o niej również w kontekście uważności. Wyrażanie wdzięczności jest prawdopodobnie jednym z najprostszych sposobów, by poczuć się lepiej i zadbać o swoje zdrowie. Różne badania pokazują, że wdzięczność wzmacnia naszą odporność, poprawia relacje, a nawet jakość snu. Osoby wyrażające wdzięczność mają niższy poziom stresu, częściej są optymistami, mniej martwią się drobiazgami, budują pozytywne relacje z bliskimi, łatwiej jest im też mówić o trudniejszych sprawach. Regularne wyrażanie wdzięczności i docenianie to nie musi być prawienie komuś komplementów, ale zauważanie pozytywów w świecie, w sobie. Przydatną praktyką może być tutaj codzienna dziękczynna modlitwa, wyrażanie wdzięczności innym albo prowadzenie dzienniczka wdzięczności i zapisywanie np. wieczorem trzech rzeczy, za które jesteśmy wdzięczni (na przykład w ładnym notatniku, do którego chce się zaglądać). Pozwala to odwrócić perspektywę: nie czekamy na szczęście, by czuć się wdzięcznymi („będę szczęśliwy, gdy…”), ale dziękujemy za to, co jest, i czujemy się szczęśliwi („jestem szczęśliwy, bo…”).
Słowo „wdzięczność” pochodzi od łacińskiego słowa gratia, które oznacza łaskę, łaskawość lub wdzięczność. Wdzięczność jest docenieniem tego, co otrzymujemy, niezależnie od tego, czy jest to dobro namacalne czy niematerialne. Często to, co otrzymujemy, jest niezależne od naszego działania, przychodzi od innych lub nawet od większej siły niż ludzka, dlatego wdzięczność pozwala się nam również połączyć z Bogiem. Nieprzypadkowo w naszej modlitwie często zaczynamy od dziękowania. Wdzięcznym można być praktycznie za wszystko: od wielkich spraw, takich jak zdrowie rodziny, życie, kolejny rok spędzony razem aż po drobne rzeczy, takie jak zapach kawy lub miejsce na parkingu, które akurat się zwalnia, gdy podjeżdżamy, pani na poczcie, która tak sprawnie nas obsłużyła. Uważność będzie polegała na tym, że je zauważymy, a nie potraktujemy jako coś oczywistego. To jak mentalna postawa „Czy to nie cudowne?”. Na przykład: czy to nie wspaniałe, że mogę załatwić tyle spraw przez internet? Zamówić prezenty bez wychodzenia z domu albo zadzwonić do cioci na drugim końcu świata?

Pięć razy wdzięczni
John Gottman, badacz relacji małżeńskich, poleca wręcz konkretną proporcję dla budowania pozytywnej relacji w rodzinie 1:5, tj. na każdą jedną niemiłą, przykrą rzecz należałoby wyrazić pięć pozytywnych, aby zrównoważyć balans emocjonalny. Po 40 latach badań, które przeprowadził wraz z żoną Julią na parach małżeńskich, twierdzi, że taka proporcja często odróżnia szczęśliwe małżeństwa od takich, którym grozi rozwód. Warto zatem przyjrzeć się proporcjom w naszej rodzinie i ćwiczyć, aby stało się to naszą naturą: „dziękuję, że zatankowałeś auto…”, „bardzo mi miło, gdy robisz rano kawę…”, „to moja ulubiona część dnia, kiedy cię widzę…”.
Według Marshalla Rosenberga, autora metody Porozumienie Bez Przemocy, prawdziwa wdzięczność jest wtedy, kiedy szczerze doceniamy czyjeś działanie, mówiąc, jak pozwoliło nam zaspokoić nasze potrzeby. Czyli nie jest to tylko proste „dziękuję”, ale podzielenie się również tym, dlaczego to było dla nas ważne: „doceniam to, że zaprosiłaś wszystkich na święta, dzięki temu możemy się spotkać w jednym miejscu” albo „dzięki, że wybrałaś prezenty dla naszej rodziny, zawsze tak dobrze wiesz, co ucieszy nasze dzieci”. Marshall mówi wprost, że im częściej doświadczamy wdzięczności, tym mniejsza szansa, że staniemy się ofiarą urazy, depresji i rozpaczy. Wdzięczność będzie nas chronić i przemieniać w bardziej wielkoduszne osoby.
Czasem jednak mówimy, że ktoś zachował się „niewdzięcznie”, czyli nie podziękował albo nie uznał czyjegoś wkładu. Zdarza się też, że wręcz oczekujemy wdzięczności za jakieś nasze działanie (choćby za prezent albo pomoc). A przecież najlepiej, jeśli wdzięczność jest spontaniczna, nieprzymuszona, wynikająca z prawdziwej potrzeby. Brak wdzięczności może być rzeczywiście znakiem roztargnienia, ale może też wynikać z tego, że prezent, którym kogoś obdarowaliśmy, był zwyczajnie nietrafiony albo udzielona przez nas pomoc i rada okazały się nieodpowiednie czy wręcz niepotrzebne. Czy zatem dawaliśmy z czystego serca i ochoty, czy może dlatego, że oczekiwaliśmy docenienia i wzajemności?

Zawsze, za wszystko?
„W każdym położeniu dziękujcie”, pisze św. Paweł w Liście do Tesaloniczan (1 Tes 5, 18). Czy wdzięczność ma granice? Co z trudnymi sytuacjami w rodzinie, gdy dopada nas kryzys? Czasami wdzięczność, nawet po czasie, pozwala dodać nową perspektywę do trudności, które nas spotkały, i zadać sobie pytanie: czego nauczył mnie ten błąd? Co zobaczyłem w tym niełatwym dla mnie czasie? Może zweryfikowałem siłę niektórych relacji lub zobaczyłem je w nowym świetle? Albo widzę, że jestem krok dalej, choć musiałem podjąć trudną decyzję? Jeśli dotyka nas w rodzinie choroba lub widmo śmierci, to może taka perspektywa zmieni sposób, w jaki spędzamy razem czas, i wzmocni nasze więzi albo skłoni do wybaczenia?
Na warsztatach, które prowadziłam, zaprosiłam uczestników do napisania listu do osoby, która była dla nich szczególnie ważna, której chcieliby podziękować za coś, co było dla nich ważne. Padły wtedy dwa pytania: „Czy mogę podziękować za coś, co miało miejsce dziesięć lat temu, czy nie będzie śmieszne, że mówię o tym teraz?” i drugie „Jak wyrazić wdzięczność osobie, która już nie żyje?”. Odpowiedziałam, że warto wyrażać wdzięczność, nawet jeśli druga osoba może już nie pamiętać zdarzenia, nie zdawać sobie sprawy, że coś było dla nas tak istotne. Na każdym etapie może to pomóc pogłębić relację między nami. Jeśli odbiorca naszej wdzięczności już nie żyje, będzie to bardziej uznanie jej dziedzictwa i wpływu na nas lub pogłębienie więzi duchowej. Takie pytania pokazały mi też, że wdzięczność jest silną potrzebą, ale też często wymagającą odwagi, by powiedzieć to, co wydaje nam się trochę wstydliwe („A co się będę wygłupiał, przecież ona wie”). 

Codzienna praktyka
Wyrażanie wdzięczności to z pewnością postawa życiowa, która wymaga wprawy i powtarzania jak każdy nawyk. Razem z dwoma przyjaciółkami wprowadziłyśmy niedawno zwyczaj: codziennie piszemy do siebie o trzech rzeczach, które doceniamy w mijającym dniu. W każdym, nawet najtrudniejszym dniu, udaje się nam znaleźć coś pozytywnego, dzięki temu mamy też ze sobą regularny kontakt i wzmacniamy naszą relację. Praktykę wdzięczności zaczęłam też z moim dzieckiem, gdy tylko nauczyło się mówić. Do naszych wieczornych modlitw, dorzucamy zwykle pytanie: „za co dziś dziękujemy?” (czasami u 3-latka rodzice znajdowali się na trzecim miejscu tuż za koparką, ale świetnie, że byli). Piękną praktyką dla rodziny jest np. słoik wdzięczności, do którego można wrzucać małe karteczki (sukcesy, komplementy, miłe słowa) i raz na jakiś czas czytać je, by karmić ducha wdzięczności. A jeśli spotykają nas trudności w rodzinie, warto szukać wsparcia dookoła siebie, ucieszyć się, że mamy przyjaciół, którzy nas wysłuchują, doceniają.

---------
Polecane lektury:
Liv Larsson, Wdzięczność. Najtańszy bilet do szczęścia – z ćwiczeniami na każdy tydzień w roku
Sonja Lyubomirsky, Wybierz szczęście. Naukowe metody budowania życia, jakiego pragniesz – o odkrywaniu własnego wewnętrznego potencjału i mitach dotyczących szczęścia

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki