Logo Przewdonik Katolicki

Różaniec i polityka. Nie w moim imieniu

Michał Szułdrzyński
fot. Magdalena Książek

Niestety, wiele razy w tym roku byliśmy świadkami nadużywania symboli religijnych po to, by uderzyć w Kościół czy osoby wierzące. Parada równości w Gdańsku, podczas której parodiowano procesję Bożego Ciała za pomocą obscenicznych obrazów, profanowanie Mszy św. przez jakieś tęczowe niby-liturgie, dorabianie obrazowi Matki Boskiej Częstochowskiej tęczowej aureoli i inne tego typu przypadki słusznie oburzały katolików – sam zresztą dawałem temu publicznie wyraz.

I właśnie dlatego trudno mi dziś przejść do porządku dziennego nad wykorzystaniem modlitwy różańcowej przez środowiska skrajnej prawicy w celach politycznych. Chodzi mi o bulwersujący pomysł, by logo tegorocznego Marszu Niepodległości uczynić uniesioną, zaciśniętą pięść obwiązaną różańcem z hasłem „Miej w opiece naród cały”. Problemów tu jest bez liku. Marsz Niepodległości to impreza o charakterze politycznym organizowana przez ugrupowania polityczne. Marsz Niepodległości organizują członkowie Młodzieży Wszechpolskiej, Ruchu Narodowego czy ONR (Obóz Narodowo Radykalny) – które są instytucjami politycznymi. Marsz to więc nie impreza religijna. Dlaczego posługuje się w takim razie fragmentem maryjnej pieśni Miej w opiece naród cały i modlitwy różańcowej? Bo próbuje wykorzystać te święte dla wielu osób symbole do własnych celów politycznych.
Polityka dzieli – jedni wolą jedną partię, inni drugą, jeszcze inni krytykują wszystkie partie. Ale Kościół jest katolicki, czyli powszechny. Jeśli nagle jedna grupa polityczna zaczyna wykorzystywać symbole religijne do swej działalności politycznej, mamy do czynienia z ewidentnym nadużyciem. W dodatku, jeśli przypomnimy sobie wcześniejsze hasła – np. w 2015 r. w haśle padały słowa „Polska dla Polaków” – widzimy, że są to dość radykalne, nacjonalistyczne czy ksenofobiczne treści, które trudno pogodzić z chrześcijaństwem. Polski Episkopat niedawno przypomniał nauczanie Jana Pawła II mówiącego, że nie można pogodzić nacjonalizmu z nauczaniem Kościoła. Ten bowiem nakazuje miłować bliźniego, patriotyzm jest zaś tej miłości realizacją. Nacjonalizm zaś głosi wyższość jednego narodu nad innym, opiera się na narodowym egoizmie i często naród stawia na miejscu najwyższym, które powinno być zarezerwowane dla Boga. Czy zaciśnięta pięść z plakatu kojarzy się nam z otwartością na bliźniego, modlitwą za niego, czy bardziej z nienawiścią, gniewem, niechęcią? Czy różaniec ma być modlitwą zbliżającą nas – za pośrednictwem Maryi do Chrystusa, czy też ma się stać bronią przeciwko innym, niepodzielających naszych poglądów?
To niestety nie pierwsze wykorzystanie różańca w tym roku przez osoby mieniące się  katolikami, które wywołuje sprzeciw. Na filmach z tzw. parady równości w Białymstoku, czyli marszu osób LGBT, gdzie doszło do aktów przemocy ze strony środowisk narodowych i kibicowskich, widać było wstrząsające filmy, jak osoby trzymające różańce krzyczały wobec uczestników marszu wulgarne „wyp...ać!”. Aż chce się powiedzieć – nie w moim imieniu. Dzięki różańcowi ma w nas rosnąć miłość, nie nienawiść, jedność, a nie podziały. A różaniec zmieniony w polityczne narzędzie staje się zgorszeniem. 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki