Gdzie ja żyję? Kim jesteśmy? Kto mnie otacza? Dorośli ludzie wypominają tej dziewczynce, że jej wystąpienie przypomina grę aktorską, powielają memy z fotografiami jej wykrzywionej emocjami twarzy, wytykają chorobę (Greta ma zespół Aspergera, odmianę autyzmu), drwią z jej zaangażowania, twierdząc, że przecież jest zmanipulowaną przez ojca i innych dorosłych marionetką. Obnażają „całą prawdę” o niej, publikując zdjęcie z pociągu, na którym widać, że podróżująca Greta zajada śmieciowe jedzenie z plastikowych opakowań. Oskarżają więc o hipokryzję i wytykają brak programu ekologicznego, który miałby uzdrowić świat. Greta mówi same banały – twierdzą. Jest wykorzystywanym przez złych dorosłych biednym chorym dzieckiem. Bo dorośli każą jej brać udział w tym całym cyrku, zbijając oczywiście na tym kokosy. Ta dziewczynka to pierwszorzędna aktorka, kukiełka, a na dodatek nie wie, o czym mówi, bo przecież sama tych tekstów nie wymyśla, czyta z kartki, czyta z kartki! Przez nią tysiące dzieci zamiast pójść do szkoły i zdobywać wiedzę wyszły na ulice, dając się oszukać. Namówiła ich do wagarowania! Jakież to wszystko jest straszne! I ci dorośli pisząc to wszystko i oburzając się na dziewczynkę ze Szwecji (a wiadomo, że tam to samo zło, rodziny paczłorkowe, muzułmanie i wartości postawione na głowie), tworzą z niej jakiegoś spotęgowanego wroga. Dlaczego mają taką potrzebę?
A ja się pytam: jakie to wszystko ma znaczenie? Nie obchodzi mnie jej choroba (a nawet czy to nie cudowne, że dziecko z aspergerem może przekroczyć trudności i swoje niemożności?) ani w ogóle wszystkie podejrzenia co do osób ją otaczających. Tak, mówi banały, ale banały w ustach dziecka sprawiają, że słuchają jej i inne dzieci. Czy jej wystąpienie na szczycie klimatycznym w obecności najważniejszych przedstawicieli państw tego świata, tych gigantów trzymających władzę i pieniądze, coś w ogóle da? Nie sądzę, żeby się przejęli tym, co powiedziała. Skrajnie emocjonalne wystąpienie Grety może było i banalne, ale w końcu jest dzieckiem, nie jest jej rolą naukowa analiza i prezentacja rozwiązania sytuacji. To jest krzyk dziecka przejętego światem i tym, co z nim robimy. Po politykach i biznesmenach ten krzyk spłynie, ale dzieciaki wyszły na ulicę i ta lekcja, jaką odrobiły na wagarach, ma szansę stać się najważniejszą w tym roku. Oby z niej skorzystały. I my dorośli, zamiast ciągle czuć się lepsi i mądrzejsi od dzieci, przestańmy wreszcie nimi gardzić.