W czwartek 5 września Sąd Najwyższy podjął decyzję o przyjęciu do rozpoznania skargi kasacyjnej Towarzystwa Chrystusowego. Chodzi o głośną sprawę dziewczynki wielokrotnie gwałconej przez księdza należącego do Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej.
Niezależnie od sprawy karnej, w której ksiądz został skazany i odbył kilkuletnią karę pozbawienia wolności, pokrzywdzona – obecnie już dorosła kobieta – wytoczyła księżom chrystusowcom sprawę cywilną o odszkodowanie. Sąd Okręgowy w Poznaniu w styczniu 2018 r. zasądził milion złotych zadośćuczynienia i 800 zł miesięcznie dożywotniej renty. Wyrok ten w październiku 2018 r. utrzymał w mocy Sąd Apelacyjny w Poznaniu. Od tego rozstrzygnięcia Towarzystwo Chrystusowe złożyło skargę kasacyjną.
Nadzwyczajny środek
Jakie znaczenie ma decyzja Sądu Najwyższego? W Polsce postępowanie sądowe jest zasadniczo dwuinstancyjne – mówi o tym art. 176 ust. 1 Konstytucji. Obok normalnych środków odwoławczych są jednak również środki nadzwyczajne. W postępowaniu cywilnym jednym z nich jest właśnie skarga kasacyjna. Ponieważ jest to środek nadzwyczajny, można go wnieść nie we wszystkich rodzajach spraw. Co więcej, w każdej sprawie Sąd Najwyższy najpierw decyduje, czy skargę kasacyjną przyjmie w ogóle do rozpoznania. Zakłada się bowiem, że rozpoznanie spraw przez sądy dwóch instancji jest wystarczające, a Sąd Najwyższy ma zajmować się przede wszystkim sprawami, w których pojawiają się istotne zagadnienia prawne bądź w których istnieje potrzeba wykładni przepisów prawnych budzących poważne wątpliwości lub wywołujących rozbieżności w orzecznictwie sądów.
Czy zwierzchnik odpowiada za podwładnego?
Do takich spraw niewątpliwie należy powództwo wytoczone przez ofiarę księdza zakonowi, do którego ksiądz należał. Sądy jako podstawę odpowiedzialności Towarzystwa Chrystusowego przyjęły bowiem art. 430 Kodeksu cywilnego. Przepis ten mówi o odpowiedzialności zwierzchnika za szkodę wyrządzoną z winy podwładnego przy wykonaniu powierzonej czynności.
Czy można go odnosić do relacji władza kościelna–ksiądz? Jest to raczej nowa interpretacja tego przepisu, mająca jednak pewne umocowanie w coraz częstszych poglądach nauki prawa. Również w linii orzecznictwa sądów w innych krajach europejskich, w których rozszerza się odpowiedzialność instytucji za zatrudnionych w niej pracowników. Nie ma jednak jednolitego stanowiska ani w doktrynie prawniczej, ani też w orzecznictwie sądów. Sąd Najwyższy rzeczywiście będzie miał się nad czym zastanawiać.
O czym zadecyduje Sąd?
Przyjęcie skargi kasacyjnej do rozpoznania nie przesądza więc o tym, że skarga zostanie uznana za słuszną. Można się natomiast spodziewać, że Sąd Najwyższy podejmie ogólne rozważania na temat odpowiedzialności instytucji za zatrudnione w nich osoby, a jego pogląd wyznaczy linię orzecznictwa polskich sądów w podobnych sprawach.
W ostatnich dniach pojawiły się apele do Towarzystwa Chrystusowego o wycofanie kasacji, płynące z troski o dobro ofiary byłego księdza. Paradoksalnie jednak, jeśli Sąd Najwyższy utrzyma wyroki poznańskich sądów, może to ułatwić dochodzenie odszkodowań innym ofiarom. Trzeba przy tym być świadomym, że okoliczności tej akurat sprawy (zarówno jeśli chodzi o drastyczność samego czynu, jak i reakcję władz zakonnych) niekoniecznie sprzyjają niuansowaniu odpowiedzialności.
Samo rozpoznanie skargi kasacyjnej nastąpi w przyszłym roku. Wynika to z ilości spraw czekających w Sądzie Najwyższym oraz z zasady, że sprawy rozpoznawane są według kolejności wpływu.
-------
Pełnomocnik chrystusowców: nie kwestionujemy wyroków, ale przenoszenie odpowiedzialności ze sprawcy przestępstwa na zakon
– Nie kwestionujemy wyroków sądów. Dostosowaliśmy się do wyroków Sądu Okręgowego i Sądu Apelacyjnego w sprawie zadośćuczynienia, ale uważamy, że stanowisko Sądu jest niesłuszne. Dlatego jako pełnomocnik Towarzystwa Chrystusowego skierowałem skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego jako nadzwyczajny środek zaskarżenia prawomocnego wyroku sądu I i II instancji, kwestionując zasady przenoszenia odpowiedzialności ze sprawcy przestępstwa, który dopuścił się przestępstwa potępianego przez Kościół i przez zgromadzenie chrystusowców – o którym to czynie ono nie wiedziało, dowiedziawszy się po zatrzymaniu b. zakonnika – na zakon – powiedział mec. Krzysztof Wyrwa. – Uważamy, że ten już były zakonnik dopuścił się przestępstwa ze z góry powziętym zamiarem, zrobił to w ukryciu, aby zrealizować swoje cele, na własny rachunek. Nie robił tego w wyniku powierzenia mu wykonywania czynności – zaznaczył mec. Wyrwa.
Pełnomocnik chrystusowców zaznaczył, że wyrok w sprawie zadośćuczynienia będzie miał znaczenie nie tylko dla samego Towarzystwa Chrystusowego, czy szerzej dla instytucji kościelnych, ale wpłynie też na inne sprawy toczące się wokół interpretacji art. 430 Kodeksu cywilnego. – Mowa tu o sytuacji, gdy ktoś dopuszcza się przestępstwa po godzinach pracy, poza powierzonymi obowiązkami. Może to być nauczyciel, policjant, lekarz, minister – ktokolwiek. Ale nie może być tak, że za jego czyny zapłaci szkoła, policja, szpital czy ministerstwo, podczas gdy dopuścił się tego przestępstwa na własny rachunek – powiedział mec. Wyrwa.
Z ubolewaniem przyjął ponadto pojawiające się w mediach nawoływania o wycofanie skargi kasacyjnej w sytuacji, choć jest to środek odwoławczy prawnie przysługujący jednej ze stron postępowania. – To jest skandaliczna próba wywołania presji na tego, kto ma konstytucyjne prawo odwołać się od uznanych przez siebie za niesłuszne decyzji. Nikt nie może tego prawa kwestionować – dodał pełnomocnik chrystusowców.
Źródło: KAI