Logo Przewdonik Katolicki

Dziecko, Maryja, karabin

Natalia Budzyńska

Na zdjęciu widzimy dziewczynkę. Lat może cztery, może pięć. Ma piękne błękitne oczy, usta sine, włosy krótkie, zmierzwione. Patrzy wprost w obiektyw. Rączkami obejmuje zdjęty ze ściany obrazek Maryi Niepokalanej w ramce i częściowo zasłaniający ten obrazek... plastikowy duży karabin, popularnie zwany kałachem. U dołu zdjęcia napis: „Niewiastę dzielną któż znajdzie? Jej wartość przewyższa perły (Prz 31, 10)”.

Ktoś tu próbuje być złośliwy? Dokuczyć Kościołowi, który jest ostatnio atakowany? Otóż nie! To zdjęcie ukazało się na oficjalnym profilu Wydawnictwa Ojców Franciszkanów Niepokalanów. Nie uwierzyłam, póki sama tego nie sprawdziłam. Nie wiem, kto prowadzi na Facebooku stronę tego wydawnictwa, ale jeśli redaktor naczelny „Rycerza Niepokalanej”, to trochę jednak wstyd, szczególnie gdy czyta się odpowiedzi na liczne komentarze pod tym zdjęciem.
Franciszkanie się bronią: przecież ten karabin nie ma magazynka, nie widzicie? I do tego dodają kilka roześmianych emotikonów. I dalej: po co to oburzenie, przecież na jednym takim ornacie z Jasnej Góry jest wyhaftowana Maryja w otoczeniu armat i mieczy, a poza tym pacyfizm nie jest chrześcijański, no i w ogóle zbliża się rocznica powstania warszawskiego i co, dzieci w nim nie walczyły? A pani, co tu tak komentuje, to w ogóle ma maturę, nie wie co to symbol? Czytam sobie te odpowiedzi franciszkanów z Niepokalanowa i coraz szerzej otwieram usta ze zdumienia.
Nie chciałabym atakować franciszkanów, ale jak to jest możliwe, że ktoś z wydawnictwa Niepokalanów nie widzi sprzeczności między chrześcijaństwem i zamieszczoną fotografią? Że nikomu nie kłóci się połączenie dziecka, Maryi i karabinu? Przypomnę, bo zaczynam wątpić, czy to dla wszystkich jasne: broń służy do zabijania ludzi, po to została skonstruowana. Skojarzenie takiego połączenia, jakie tu zastosowano, może i jest symboliczne (kolejny argument z Niepokalanowa), ale ta symbolika nijak się ma do przywołanego tu biblijnego cytatu. Kojarzy się z przemocą, śmiercią, wojną i wykorzystaniem do tej wojny religii. Same złe skojarzenia.
Zastanawiam się, o czym myślała fotografka, ustawiając to zdjęcie, ale na razie publicznie jest bardzo zadowolona, że zganiła ją nielubiana przez nią gazeta, bo już to samo w sobie jest nagrodą za odważne wyznawanie wiary. I w ogóle wielkie mi co, wszyscy tu dyskutują, a tymczasem nikt nie zauważył, że ten kałach to zwykła zabawka na żółte kuleczki? „Nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać” – pisze w związku z tym pani fotograf.
Osobiście w ogóle nie chce mi się śmiać. Jestem taką postawą zgorszona i wstrząśnięta. A także zasmucona.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki