Logo Przewdonik Katolicki

„Równik”

Dorota Niedźwiecka
fot. Dorota Niedźwiecka

Od roku we Wrocławiu działa klubokawiarnia prowadzona przez młodych ludzi z autyzmem, zespołem Aspergera i zespołem Downa. „Równik” to odpowiedź na obawy: jak utrzyma się moje niepełnosprawne dziecko, gdy dorośnie?

Przytulne, jasne wnętrze, delikatna muzyka, smakowite ciasta. I wyjątkowa, przyjacielska atmosfera. W klubokawiarni można wspólnie z rodziną rozwiązywać zagadki matematyczne, przeczytać bajkę, zagrać na pianinie lub poukładać klocki. A nawet porozłupywać orzechy do ciasta wraz z pracownikami.
– Stawiamy przede wszystkim na relacjewyjaśnia dr hab. Tomasz Smereka, współzałożyciel klubokawiarni. Dlatego kelnerzy pełnią rolę nie tylko usługową. Zdarza się, że wchodzą z gośćmi w pogawędkę, zadają pytania i… wspólnie z tańczą. To pomaga im ćwiczyć umysł, coraz bardziej naturalnie i świadomie uczestniczyć w życiu społecznym, a gościom coraz umiejętniej wchodzić w interakcje z osobami z niepełnosprawnością.
 
Potrafię
Projekt o znaczącej nazwie „Równik” powstał w wyniku blisko 30-letniej pracy terapeutycznej prof. Małgorzaty Młynarskiej, logopedy, i dr. hab. Tomasza Smereki, psycholingwisty, z grupą osób z niepełnosprawnościami intelektualnymi.
– Z czasem okazało się, że nawet ci, którzy cierpieli na zaburzenia głębokiego autyzmu, z samookaleczaniem i okaleczaniem innych robią postępy – mówi dr Smereka. – Najpierw nauczyli się obsługiwać siebie i sprzątać, później okazało się, że radzą sobie podczas sprzedaży książek na kiermaszu, z którego dochód przeznaczyli na wycieczkę do Rzymu. Strzałem w dziesiątkę okazało się włączenie ich w terapię grupową dzieci, podczas której uczyli się tolerancji na destruktywne zachowania. – Obserwując te postępy, doszliśmy do wniosku, że młodzi ludzie pod naszą opieką są gotowi, by podjąć stałą pracę – dodaje.
Ponieważ na otwartym rynku było to niemożliwe, wydzierżawili lokal od miasta, wspólnie z rodzicami wyremontowali go, a dla zainteresowanych zorganizowali profesjonalne szkolenie kelnerskie. Tak stworzyli miejsce do pracy w przyjaznych warunkach, gdzie osoby z niepełnosprawnościami rozwijają swoje umiejętności, wspierane przez profesjonalnych asystentów. – Osoby z niepełnosprawnościami intelektualnymi mogą perfekcyjnie wykonywać czynności kelnerskie, ponieważ uczą się przez warunkowanie. To znaczy, że powtarzają dane działania automatycznie, dokładnie tak samo i nie nudzą się przy tym – wyjaśnia prof. Małgorzata Młynarska. – A dzięki kontaktom z ludźmi kształtują umiejętność komunikowania się, potrzebną człowiekowi, by skutecznie sobą zarządzał i czerpał radość z bycia wśród ludzi.
 
Moje życie ma wartość
– Nie marzyłem, że znajdę dla siebie pracę – mówi z uśmiechem Marcin, jeden z kelnerów „Równika”. Z zatrudnienia cieszy się także Piotr, od trzeciego roku życia  przejawiający wszystkie cechy autyzmu wczesnodziecięcego, a po latach terapii – człowiek, który chętnie nawiązuje nowe znajomości i od ośmiu lat mieszka samodzielnie.
– U Fabiana zdiagnozowano autyzm poprawnie, dopiero gdy miał 10 lat – wyjaśnia jego mama, pani Iwona. – Tak późno, ponieważ syn umiejętnie symulował mowę potoczną, chociaż jej nie rozumiał. Z zaangażowaniem emocjonalnym, obcym autystom, potwierdzał zasłyszane wypowiedzi, natomiast na najprostsze pytania, np. „Ile osób jest na sali?” odpowiadał bez sensu. Specjaliści powiedzieli, że totalnie nie używa funkcji myślenia i pamięci krótkoterminowej.
Dziś, po 19 latach pracy, Fabian potrafi prowadzić dialog z innymi, pamięta o swoich obowiązkach i wykonuje je świadomie. Nie był w stanie nauczyć się dodawania i odejmowania, lecz tę nieumiejętność kamufluje, prosząc o pomoc kolegów.
W restauracji pracuje 12 osób w wieku 20–30 lat. Poprzez kontakt ze współpracownikami i gośćmi stymulują swój rozwój i zarabiają na siebie. Z założenia koordynatorzy przedsięwzięcia utrzymują się z innych zajęć, natomiast zyski wypracowane w „Równiku” przeznacza się na prowadzenie klubokawiarni i wypłaty dla zatrudnionych. – W ten sposób ta praca daje poczucie godności i rozwiązuje jeszcze jeden palący problem rodzinny i społeczny – wyjaśnia Tomasz Smereka. – Mamy i ojcowie osób z niepełnosprawnościami najbardziej boją się tego, co stanie się z ich dziećmi, gdy ich już zabraknie. Dzięki klubokawiarni ich dzieci mogą zarobić na swoje utrzymanie, a wielu z nich, tak jak Piotr, funkcjonować samodzielnie.
 
Uczymy się siebie
– Czasem ludzie mają tendencję do „zagłaskiwania” osób z niepełnosprawnościami – zwraca uwagę Alicja Stożek, studentka psychologii i wolontariuszka w „Równiku”, opowiadając także o zabawnych sytuacjach. – Bo kto w zwyczajniej restauracji powiedziałby do kelnera: „Zaniosę panu naczynia do zmywaka”? Lub szukałby opiekuna, który przekaże prośbę kelnerowi, zamiast zwracać się bezpośrednio do niego? Dlatego do asystentów należy m.in. dbałość o takie organizowanie pracy, by osoby z niepełnosprawnościami miały możliwość nauczyć się rzetelnego wykonywania obowiązków i samodyscypliny. – Owszem, wspólnie wygłupiamy się, żartujemy, przygotowujemy potrzebne kucharzom składniki i spotykamy na gruncie prywatnym. Natomiast gdy przychodzą goście, dokładamy starań, by to osoby z niepełnosprawnościami obsłużyły ich w sposób profesjonalny – wyjaśnia pani Alicja. – Dzięki temu interakcji w „Równiku” uczą się i pracownicy, i goście.
Prof. Małgorzata Młynarska i dr hab. Tomasz  Smereka chcą, by w przyszłości osoby z niepełnosprawnością poprowadziły „Równik” samodzielnie.  Chcą także, by we Wrocławiu powstawały kolejne klubokawiarnie i planują aktywizowanie osób z niepełnosprawnością w innych, odpowiednich dla ich możliwości i potrzeb zawodach.
– To jest stała terapia poprzez pracę – podsumowują opiekunowie. – Obserwując rozwój naszych podopiecznych od kilkunastu lat, dostrzegamy, że dzięki wsparciu coraz bardziej doświadczają w praktyce, że są ważną częścią społeczeństwa.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki