Ci, którym raczej blisko do PiS, byli zachwyceni, przeciwnicy władzy natychmiast zabrali się do totalnej krytyki. A szkoda, bo sprawa może mieć bardzo daleko idące konsekwencje. Dlatego warto ją na chłodno przeanalizować.
Przede wszystkim szczyt to wielka szansa dla Polski na to, by przestać być jedynie ważnym sojusznikiem USA w Europie Środkowej, ale zorganizowawszy przedsięwzięcie, które może okazać się niezwykle brzemienne w skutkach dla światowego bezpieczeństwa, wyjść z ligi okręgowej i zagrać w rozgrywce światowych mocarstw. Decyzja Amerykanów, by gospodarzem tego szczytu była Polska, oznacza również, że – po licznych perturbacjach – relacje Warszawy z Waszyngtonem wchodzą na zupełnie inny, znacznie wyższy poziom. Wszyscy spodziewają się tego, że niebawem Amerykanie ogłoszą szczegóły programu zwiększenia swojej obecności militarnej w Polsce. W połączeniu z tym szczytem mamy zupełnie nową sytuację.
Informacja o szczycie zbiegła się w czasie z aresztem dyrektora chińskiego giganta telekomunikacyjnego Huawei pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Chin. Nie jest tajemnicą, że amerykańskie służby specjalne uważają tę firmę za narzędzie chińskiego wywiadu. Byłoby naiwne uznać, że Polacy od tak zdecydowali się na taki ruch, sami. Raczej to, element większej rozgrywki Amerykanów z Chińczykami.
Tu jednak rodzi się pytanie o cenę. Unia Europejska była przeciwna zerwaniu przez USA umowy pokojowej z Iranem. Kilka lat temu Irańczycy zobowiązali się ograniczyć program jądrowy w zamian za zniesienie embarga i otwarcie kraju dla zewnętrznych partnerów. Donald Trump porozumienie zerwał, rozpoczynając kolejną zimną wojnę z Teheranem. Pytanie, czy to jest nasza wojna? Irańczycy już zastosowali kilka ruchów w rewanżu – wezwali szefa polskiej misji dyplomatycznej na dywanik i odwołali przegląd polskich filmów. Do rozprawy z Iranem od dawna wzywa Zachód izraelski premier Beniamin Netaniahu. Izraelczycy oskarżają Iran o finansowanie terrorystów, którzy niemal codziennie atakują teren Izraela gradem rakiet. Powstaje więc silny sojusz Waszyngton–Tel Awiw–Warszawa, ale wbrew Unii.
Na szczycie Amerykanie będą też usiłowali „przyklepać” swoją decyzję o wycofaniu swego zaangażowania z Syrii, co też było mocno krytykowane przez Europę. Oznacza bowiem, że losy tego regionu będą w rękach Rosji oraz okrutnego dyktatora Baszara el-Asada. Czy rzeczywiście za sojusz z USA musimy żyrować wszystkie ich decyzje, również te, które budzą poważne wątpliwości?
Warto pamiętać, że sprawy zagraniczne i polityka bezpieczeństwa wykracza poza bieżącą wojnę polityczną. Decyzje, które dziś podejmuje PiS, będą miały konsekwencje jeszcze bardzo długo, znacznie dłużej niż prawica będzie u władzy. Dlatego warto, by PiS przekonsultował swą strategię z opozycją. A opozycja, zamiast krytykować wszystko, co robi PiS, powinna w pewnym zakresie udzielić rządowi wsparcia. Bo w grę wchodzi bezpieczeństwo wszystkich Polaków, a nie tylko wyborców tej czy innej partii.
Michał Szułdrzyński