Logo Przewdonik Katolicki

To dopiero pierwszy krok

Piotr Jóźwik
fot. KEP

Rozmowa z ojcem Adamem Żakiem SJ, koordynatorem ds. ochrony dzieci i młodzieży przy Konferencji Episkopatu Polski

625 skrzywdzonych nieletnich i 382 sprawców wykorzystania seksualnego – tyle wiemy z opracowania Instytutu Statystki Kościoła Katolickiego. Zdaniem Ojca to „wierzchołek góry lodowej”.
– Tak. Jestem przekonany, że jest jeszcze wiele ofiar, które się nie ujawniły. Ile dokładnie? Tego nie wiemy. Proszę spojrzeć na przedstawione dane. Tylko do połowy ubiegłego roku spłynęło prawie tyle samo zgłoszeń co w całym 2017 r. Z roku na rok zgłoszeń przybywa i mamy podstawy, by sądzić, że ta tendencja będzie się utrzymywać. Ale też każde takie zgłoszenie jest dla nas szansą, żeby ta góra lodowa topniała.

We wnioskach z raportu można przeczytać, że „pomiędzy poszczególnymi diecezjami i jurysdykcjami zakonnymi występowały różnice w rzetelności wypełnionych ankiet”, a niektóre dane były „niepełne oraz niespójne”.
– Nasze badania rozpoczęły się w roku 2014, czyli przed wejściem w życie obowiązujących dziś wytycznych i przed szkoleniami, które przeprowadziliśmy. Nierzetelność polegała głównie na tym, że w ankietach umieszczano nieprecyzyjne określenia. Te nieścisłości Instytut musiał wyjaśniać, przez co zbieranie danych przeciągnęło się praktycznie aż do marca.

Rozumiem więc, że to raczej kwestia braku wiedzy, a nie złej woli?
– Raczej tak. Choć musimy pamiętać, że w pięciu procentach przypadków brakuje danych na temat postępowania kanonicznego. To pokazuje, że zdarzały się sprawy, którymi kurie czy zakony nie zajęły się tak jak trzeba.

Przejdźmy do wniosków płynących z tej analizy. Duża część sprawców to duchowni kilka, kilkanaście lat po święceniach.
– To dla nas bardzo cenna informacja. W ramach prewencji większą uwagę trzeba poświęcić księżom, którzy rozpoczęli już pracę duszpasterską. Ich praca nie jest łatwa, powoduje dużo napięć, być może rozczarowań. Kilka lat po święceniach – podobnie zresztą jak w przypadku małżeństw – to czas występowania kryzysów. Te z kolei, zwłaszcza w przypadku osób niedojrzałych, bywają rozwiązywane przez ucieczkę od problemów w zachowania prowadzące do uzależnień, np. od alkoholu czy pornografii.

Z danych wynika, że 58 proc. osób pokrzywdzonych to chłopcy. Czy z tego można wywnioskować, 
że tego typu zachowania mają podłoże homoseksualne?
– Byłoby to bardzo proste wytłumaczenie tego bardzo skomplikowanego zjawiska. To prawda, że wśród duchownych – z uwagi na to, że jest to środowisko wyłącznie męskie – występuje podwyższona liczba osób homoseksualnych. Wszystkie raporty pokazują, że ofiarami księży są w większości chłopcy (w przypadku mężczyzn świeckich jest odwrotnie). Ale nie ma naukowych podstaw, by stwierdzić, że przyczyną tego typu zachowań jest homoseksualizm. Powodów jest dużo więcej, np. większa „dostępność” chłopców czy przemoc, także seksualna, doświadczona w dzieciństwie przez przyszłych sprawców. Tak zresztą wychodzi w badaniach: znaczna część księży sprawców na własnej skórze doświadczyła krzywdzenia w sferze seksualnej czy przemocy w rodzinie lub w innym środowisku. W psychologii nazywa się to reinscenizacją własnej traumy, kiedy powtarza się to, czego samemu się doświadczyło.

Na co w takim razie w ramach prewencji powinniśmy zwrócić szczególną uwagę?
– Największym czynnikiem ryzyka jest niedojrzałość psychoseksualna. To ona sprawia, że ludzie uciekają w uzależnienia od seksu czy pornografii. W tym łańcuchu pojawiają się niestety również zachowania seksualne krzywdzące dzieci. Wrócę jeszcze do kwestii homoseksualizmu. Ruth Institute ze Stanów Zjednoczonych przeprowadził badanie, w którym sprawdzono korelację między liczbą księży homoseksualnych a liczbą przypadków wykorzystywania seksualnego małoletnich przez duchownych. Ustalono, że istnieje duża odpowiedniość między tymi liczbami. Z tym że sami badacze zaznaczyli, że dokonali tylko czysto statystycznego porównania na bazie samych liczb. Nie konfrontowali wyników swoich analiz z diagnozami klinicznymi sprawców, które są dostępne w aktach procesowych. A dopiero te informacje mówią nam najwięcej o tym, dlaczego sprawcy krzywdzą dzieci.

Takie badania pewnie też przed nami.
– Na bardziej szczegółowe badania czekają wszystkie instytucje zainteresowane poznaniem czynników ryzyka i przyczyn wykorzystywania seksualnego małoletnich. 

O. Adam Żak
Jezuita, doktor filozofii, były prowincjał Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki