Logo Przewdonik Katolicki

Wolne miejsce przy stole

ks. Mirosław Maliński

Wszystko nabrzmiewa. Już bardzo blisko. Wyciągamy Księgę proroka Micheasza i śledzimy proroctwa dotyczące Betlejem. W Liście do Hebrajczyków czytamy słowa Psalmu 40 włożone w usta Syna Bożego.

Możemy je streścić w wezwaniu: „Oto idę, aby spełniać Twoją wolę”. Maryja wchodzi do domu Elżbiety i słyszy: „A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?”. Z samego tonu tych tekstów wyczuwamy, że nadchodzi, nadciąga coś wielkiego, że czas się wypełnia. Już za chwilę wybuchną kolędy i obwieszczą światu, że Bóg się rodzi, a moc truchleje. Te wielkie wydarzenia wpisane są w zwyczajny ludzki los jak wyprawa młodej kobiety w góry, by pomóc swej starej krewnej, która mimo podeszłego wieku spodziewa się potomstwa. Wielkość chwili wymieszana jest z szarą codziennością. I właśnie to się dzieje w czasie tych świąt. Zwyczajna krzątanina, bieganie po zakupy, gotowanie i sprzątanie – nagle w jednym momencie przechodzą w chwile podniosłe i wzruszające.
Pamiętam taką sytuację u znajomych: ojciec – głowa rodziny nie chciał zasiąść do stołu wigilijnego zanim jego żona nie ściągnie fartucha i nie założy długiej sukni.
Ale działa to w dwie strony. Otóż świętowanie szybko kieruje naszą uwagę z powrotem na szarą codzienność. Wolne miejsce przy pięknie nakrytym stole prowadzi nasz wzrok na drzwi z pytaniem: „Jakiż to niespodziewany gość zapuka do nas w wigilijny wieczór?”. Ale żeby te drzwi się otworzyły, potrzebujemy całorocznego treningu – czyli wielu sytuacji, w których udzielaliśmy schronienia słabszym i pogubionym. Także poświęcenia naszego cennego czasu – ze współczuciem i bez wahania – na rozmowę i wysłuchanie tych, którzy są osamotnieni. Wszystkie te sytuacje są jak górska droga Maryi idącej do krewniaczki. By stanąć u jej drzwi, musiała pokonać dzielący je dystans. Tak samo w szarej codzienności – wysiłek, jaki wkładamy w spotkania i pomoc słabszym, może otworzyć drzwi naszego domu i sprawić, aby to wolne miejsce przy wigilijnym stole, nie pozostało puste przez całe święta, aby faktycznie mógł je zająć ktoś nieznany, a czasami bardzo znany, ale gdzieś zapomniany, pominięty, a może niewygodny.
 
Ks. Mirosław Maliński
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki