Myśląc o konsekwencjach, zastanawiamy się nad wydolnością sytemu emerytalnego i tym, kto zastąpi przyszłych seniorów na rynku pracy. To ważne, ale problemy – i to już – widać także w innych sferach życia osób starszych.
Jednym z nich jest brak sprawnego systemu opieki nad seniorami. Już dziś np. brakuje nam 20 tys. opiekunów osób starszych, a problem ten z każdym rokiem będzie narastał. Nic dziwnego, bo stawki, w porównaniu z tym, co można zarobić np. za naszą zachodnią granicą, są śmiesznie niskie. W takiej sytuacji ludzie opiekujący się swoimi krewnymi w podeszłym wieku pozostawieni są często bez pomocy ze strony państwa: wsparcie finansowe jest niewielkie (a czasem nie ma go wcale), o fachową poradę trudno, a opieki wytchnieniowej praktycznie nie ma. Kiedy w czerwcu rozszerzano program „Za życiem”, przyjęto szereg rozwiązań na rzecz pracujących opiekunów osób niepełnosprawnych – niestety, zapomniano w nich o opiekunach osób starszych.
Najsmutniejsze jest jednak co innego. Niemal wszyscy seniorzy, którzy korzystają z pomocy instytucjonalnej, twierdzą, że mogą liczyć na pracowników socjalnych, jeśli chodzi o załatwienie spraw w urzędzie, zrobienie zakupów czy posprzątanie mieszkania, ale opiekunowie, którzy do nich przychodzą, nie wchodzą z nimi w relacje. Nic dziwnego, że seniorzy skarżą się na samotność. Oczywiście różne mogą być tego przyczyny, ale zastanawiając się nad tym, jak poprawić system, nie możemy zapominać o zaspokajaniu takich potrzeb, jak potrzeba relacji z drugim człowiekiem.
Dlatego dopełnieniem analizy jest minireportaż, w którym Magdalena Guziak-Nowak pokazuje, jak możemy wypełnić tę lukę. Bo rytmu życia seniorów nie wyznaczają wizyty u lekarzy czy chodzenie do kościoła. Osoby starsze narzekają przede wszystkim na samotność. Przestańmy udawać, że tego nie słyszymy.