Logo Przewdonik Katolicki

Trudne życie seniora

Piotr Wójcik
fot. Piotr Kamionka/REPORTER

Najbardziej dotkliwie odczuwają to osoby, które nie zdołały oszczędzić wystarczająco dużo, by za spokojną jesień życia zwyczajnie zapłacić. Przejawia się to zarówno w mizernych możliwościach dodatkowego zarobku, fatalnej służbie zdrowia, jak i prawie nieistniejących usługach opiekuńczych.

Niestety tytuł kultowej powieści Cormaca McCarthy’ego To nie jest kraj dla starych ludzi pasuje jak ulał do naszego kraju. Oczywiście mistrz mrocznej beletrystyki przedstawił w swojej powieści brutalne realia amerykańsko-meksykańskiego pogranicza, na tle których Polska wygląda raczej jak spokojne przedmieścia kanadyjskiego Vancouver. Jednak polskie realia potrafią być nieprzyjazne w dużo bardziej subtelny sposób. Nasza rzeczywistość potrafi bardzo skutecznie ograniczać możliwości życiowe, burzyć układane plany i przekreślać zawodowe ambicje, szczególnie jeśli trafiło nam się urodzić w mniej zamożnej rodzinie lub w jednym z bardziej zacofanych gospodarczo rejonów kraju. Najbardziej dotkliwie odczuwają to osoby starsze, które nie zdołały przez lata ciężkiej pracy oszczędzić wystarczająco dużo, by za spokojną i dostatnią jesień życia zwyczajnie zapłacić. Przejawia się to zarówno w mizernych możliwościach dodatkowego zarobku, fatalnej służbie zdrowia skierowanej do seniorów, jak i prawie nieistniejących usługach opiekuńczych.
 
Dochód dochodowi nierówny
Na pierwszy rzut oka sytuacja osób starszych w Polsce nie jest taka zła. Pod względem dochodowym wypadają one nawet lepiej niż reszta społeczeństwa. W 2017 r. przeciętny dochód rozporządzalny przypadający na jedną osobę w gospodarstwach domowych zamieszkiwanych przez osoby starsze (tzn. powyżej 60. roku życia) wyniósł 1889 zł miesięcznie, a więc był o 17 proc. wyższy niż u pozostałych. Trzeba jednak pamiętać, że sytuacja dochodowa osób starszych jest silnie skorelowana z miejscem zamieszkania. Poziom dochodów u seniorów zamieszkujących miasta jest znacznie wyższy niż wśród starszych mieszkańców miasteczek i wsi. Starsi mieszkańcy miast mają co miesiąc do dyspozycji środki wyższe o 27 proc. od ich rówieśników zamieszkujących gminy wiejskie. A przecież infrastruktura publiczna, która dla osób starszych jest jeszcze bardziej istotna niż dla młodych i tych w średnim wieku, w miastach jest dużo lepiej rozwinięta niż na prowincji. Czyli starsi mieszkańcy wsi i miasteczek tę różnicę odczuwają w dwójnasób – nie tylko mają mniej pieniędzy, ale też dużo bardziej skąpą bezpłatną infrastrukturę, co sprawia, że pieniądze bardziej wpływają na ich dobrostan.
Poza tym nie należy zapominać, że wśród seniorów do tradycyjnego koszyka dóbr podstawowych dochodzi wiele wydatków, których nie ponosi się w młodym wieku. Mowa przede wszystkim o wydatkach na leki, lekarzy i w ogóle szeroko pojmowane zdrowie. Powyżej 50. roku życia towarzystwo chorób przewlekłych powoli staje się normą, a powyżej sześćdziesiątki osoby, które na nic się nie leczą, należą już do prawdziwych szczęściarzy (a i wśród tych szczęściarzy sporo jest osób, które po prostu się właściwie nie zdiagnozowały). Wydatki na zdrowie dominują w koszyku specyficznych dóbr i usług kupowanych przede wszystkim przez starszych, jednak nie są jedyne. Osoby starsze nie są już tak sprawne, jak kiedyś, więc nie są w stanie samodzielnie dokonywać domowych napraw czy niezbędnych remontów. Jeśli nie mają pod ręką czujących rodzinną odpowiedzialność potomków, muszą za te usługi płacić. Nic więc dziwnego, że średnie wydatki na osobę w gospodarstwach domowych zamieszkiwanych przez osoby starsze są o prawie 30 proc. wyższe niż w pozostałych rodzinach.
 
Praca nie dla starszych
Mógłby ktoś zauważyć, że osoby starsze mogą próbować dorobić do swoich świadczeń emerytalnych, jeśli ich wysokość im nie wystarcza na godne życie. Praca fizyczna dla osób w podeszłym wieku nie jest oczywiście dobrym rozwiązaniem, a szczególnie schorowane osoby w ogóle pracę powinny już sobie odpuścić. Ale jest wielu emerytów, którzy są aktywni i mają zdrowie w niezłym stanie, więc mogliby z powodzeniem spełniać się w pracach umysłowych, w których ważne jest zawodowe doświadczenie oraz życiowa mądrość. To wszystko w gruncie rzeczy prawda – w wielu krajach Zachodu, szczególnie na północy Europy oraz w części krajów anglosaskich, seniorzy z powodzeniem radzą sobie na rynku pracy. Dzięki temu nie tracą kontaktu ze społeczeństwem i wciąż czerpią satysfakcję z zawodowych doświadczeń czy nawet sukcesów.
Problem w tym, że możliwości zarobkowe osób starszych nie zależą od ich nastawienia, ale przede wszystkim od rynku pracy oraz innych uwarunkowań ekonomiczno-społecznych. Żeby seniorzy byli aktywni zawodowo, po pierwsze na rynku musi być wiele odpowiednich miejsc pracy. A po drugie, szeroko rozumiana infrastruktura społeczna musi być na tyle rozwinięta, by ułatwiać im korzystanie z tych możliwości. A niestety Polska do takich krajów nie należy. W rankingu firmy doradczej PwC „Golden Age Index”, w którym zestawione są wszystkie kraje OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) pod względem wykorzystania potencjału osób starszych, Polska zajmuje dopiero 30. miejsce na 35 państw. W różnych kategoriach uzbieraliśmy 50,1 punktu, tymczasem pierwsza Islandia aż 98,7. Oprócz Islandii w pierwszej piątce znalazły się Nowa Zelandia, Izrael, Estonia i Szwecja; na ostatnim miejscu niezagrożona jest Turcja. Przykład Estonii pokazuje, że wykorzystanie potencjału osób starszych nie zależy tylko od ogólnej zamożności państwa, ale głównie od przemyślanej polityki.
Polska wyróżnia się szczególnie bardzo niską stopą zatrudnienia wśród osób w wieku 55–64 lata. W 2016 r. wyniosła ona 46 proc., co było jednym z kilku najniższych wyników wśród wszystkich państw OECD. W grupie 65–69 lat zatrudnienie miał zaledwie co dziesiąty Polak. Według autorów raportu, oprócz odpowiednich miejsc pracy oraz rozwiniętych usług publicznych, jeszcze dwa inne czynniki sprzyjają większej aktywności osób starszych. To panująca w kraju kultura, która jest inkluzywna i nie piętnuje starości, a wręcz przeciwnie, docenia jej wartość. To przekłada się na przyjazne starszym środowisko w miejscu pracy, a także na nastawienie wobec seniorów osób rekrutujących pracowników. Poza tym ważna jest też elastyczność zatrudnienia. Osoby starsze nie chcą lub nie są już w stanie pracować na pełny etat, poza tym opiekują się często wnukami, więc chętnie korzystają z ofert na część etatu, z możliwością dopasowania grafiku do ich planu dnia. Tymczasem w Polsce oferty pracy na część etatu należą do rzadkości i niechętnie patrzą na nie nawet pracodawcy publiczni, czyli np. urzędy, nie mówiąc już o prywatnych, którzy wymagają od pracowników pełnej dyspozycyjności, często przekraczającej 8 godzin dziennie.
 
Służba zdrowia wołająca o pomoc
Dla osób starszych szczególnie istotny jest poziom opieki zdrowotnej. Niestety w Polsce przeznaczamy na nią w stosunku do PKB niemal najmniej w UE. Co oczywiście odbija się zarówno na poziomie dostępności do świadczeń zdrowotnych, jak i konieczności wydawania na ten cel z własnej kieszeni. Publiczne nakłady na służbę zdrowia w Polsce są na poziomie 4,6 proc. PKB – spośród państw UE tylko Łotwa i Litwa wydają mniej. Czesi i Słowacy wydają na publiczną służbę zdrowia prawie 6 proc. PKB, a w bogatych krajach te wydatki sięgają 8–9 proc. Z drugiej strony prywatne wydatki na opiekę medyczną są w Polsce jednymi z najwyższych w UE – odpowiadają one za 2,1 proc. PKB. Więcej wydają tylko obywatele kilku zdecydowanie zamożniejszych od nas krajów Wspólnoty.
To oczywiście sprawia, że seniorzy muszą pokrywać wydatki na opiekę zdrowotną z własnej kieszeni w większym stopniu niż pozostali starsi Europejczycy. Polska ma jeden z najniższych w UE poziomów refundacji leków, co oznacza, że Polacy dużo więcej dopłacają do leków na receptę niż przeciętny Europejczyk. Co trzeci senior nie wykupuje wszystkich leków wypisanych na receptę, żeby nieco oszczędzić. To odbija się na ich stanie zdrowia oraz na długości trwania życia. Przeciętna długość trwania życia wynosi w Polsce 78 lat, czyli żyjemy przeciętnie trzy lata krócej niż statystyczny obywatel krajów UE.
 
Seniorzy bez opieki
Nawet jeśli seniorom w Polsce uda się dożyć naprawdę sędziwego wieku, to wcale nie oznacza, że powinni uznawać się za szczęściarzy. W gruncie rzeczy może to oznaczać początek kłopotów. Najwyższa Izba Kontroli przyjrzała się między innymi dostępności opieki geriatrycznej, a wyniki kontroli były dramatyczne. Mamy zaledwie 0,8 lekarza specjalisty w dziedzinie geriatrii na 100 tys. mieszkańców, tymczasem w Szwecji to 7,7 lekarza, w Słowacji 3,1, a w Niemczech i Czechach 2,2. Co gorsza, zaledwie połowa polskich lekarzy geriatrów pracuje w swojej specjalności. NIK wykazał również bardzo niską liczbę łóżek na oddziałach geriatrycznych. To wszystko razem sprawia, że dostęp do opieki geriatrycznej w niektórych województwach niemal nie istnieje. Przykładowo w warmińsko-mazurskim w czasie kontroli, tzn. w 2014 r., nie było żadnego szpitalnego łóżka geriatrycznego, ani jednej poradni geriatrii i żaden lekarzy specjalista z tej dziedziny nie przyjmował w ramach NFZ. W województwie zachodniopomorskim było niewiele lepiej – aktywny był tam dokładnie jeden lekarz geriatra.
Równie źle wygląda w Polsce opieka nad zniedołężniałymi osobami starszymi. NIK skontrolował poziom usług opiekuńczych zarówno tych wykonywanych w miejscu zamieszkania osoby starszej, jak i w dziennych domach pomocy. Obie kontrole wypadły równie słabo. Niemalże co piąta gmina w Polsce w ogóle nie zajmuje się zapewnianiem opieki dla osób starszych w miejscu zamieszkania, pomimo że jest to ustawowy obowiązek samorządu gminnego. W województwie podlaskim prawie połowa gmin nie zajmuje się tym tematem. W całym kraju opieką domową objęty jest zaledwie co setny obywatel naszego kraju w wieku powyżej 60. roku życia. Jeszcze niższy jest dostęp do miejsc w dziennych domach opieki nad ludźmi starszymi. Prowadzeniem takich ośrodków zajmuje się zaledwie co dziesiąta gmina w Polsce. Nic więc dziwnego, że obłożenie w tych nielicznych ośrodkach jest tak duże, że na miejsce można czekać latami. A więc wielu chętnych zwyczajnie się tego nie doczeka.
 
Usługi zamiast jałmużny
Sytuacja osób starszych w Polsce w niektórych obszarach woła o pomstę do nieba. Żeby ją poprawić nie wystarczy jednak wprowadzać takich rozwiązań, jak trzynasta emerytura. Akurat sytuacja dochodowa seniorów jest w Polsce relatywnie niezła, a niecałe 900 zł dodatkowo raz na rok nie poprawi realnie ich sytuacji. Poprawa sytuacji polskich seniorów zależy przede wszystkim od zwiększenia zakresu oraz dostępności usług i świadczeń publicznych. 10 mld zł, które wydaliśmy na emerytalne „trzynastki” mogliśmy wydać w sposób, który dużo skuteczniej poprawiłby sytuację osób starszych.
Obecny rząd rozpoczął program „Opieka plus”, który dofinansowuje z budżetu połowę kosztu utworzenia w gminie mechanizmów świadczenia usług opiekuńczych różnego rodzaju. I chwała mu za to, tylko że przeznaczono na ten program w tym roku zaledwie 57 mln zł. Nic więc dziwnego, że ograniczono go tylko do gmin poniżej 60 tys. mieszkańców. Tymczasem problem z dostępem do usług opiekuńczych seniorzy i ich rodziny mają nawet w największych miastach. Pustych miejsc w domach opieki w zasadzie nie ma, chętni muszą czekać, aż któreś się, mówiąc dyplomatycznie, „zwolni”, a opieka w miejscu zamieszkania jest robiona „na alibi”, czyli np. ogranicza się do codziennej wizyty pielęgniarki trwającej godzinę – oczywiście od poniedziałku do piątku.
Poza zwiększeniem środków na świadczenia opiekuńcze, należałoby także zdecydowanie podnieść nakłady na publiczną służbę zdrowia. Przyjętą przez kraje rozwinięte dobrą praktyką jest przeznaczanie na ten cel 6 proc. PKB. 10 mld zł to około pół procenta polskiego PKB, gdyby więc całość trafiła do NFZ, nasze nakłady wzrosłyby do 5,1 proc. To i tak wciąż mało, ale te dodatkowe nakłady mogłyby być dedykowane tylko na świadczenia, z których korzystają osoby starsze – np. na rozwój opieki geriatrycznej oraz bezpłatne leki na receptę dla wszystkich emerytów i rencistów. W ten sposób sytuacja seniorów w Polsce poprawiłaby się bez porównania bardziej niż w efekcie jednokrotnego przelania im 900 zł na konta bankowe.
 
LICZBY
30. miejsce
na 35 państw zajmuje Polska w rankingu pokazującym, jak wykorzystujemy potencjał osób starszych
 
4,6 proc. PKB
przeznacza na służbę zdrowia Polska. W UE tylko Łotwa i Litwa wydają mniej
 
0,8 lekarza geriatry
przypada w Polsce na 100 tys. mieszkańców. W Niemczech to 2,2, na Słowacji 3,1, w Szwecji 7,7

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki