Logo Przewdonik Katolicki

Białaczka to nie wyrok

Michał Bondyra
FOT. FOTOLIA

Z dr Małgorzatą Całbecką rozmawia Michał Bondyra

Na świecie co 30 sekund ktoś dowiaduje się, że ma nowotwór krwi. W Polsce taką diagnozę słyszy 6 tys. pacjentów dziennie.
– Obecnie nie ma nagłego wzrostu zachorowań na nowotwory węzłów chłonnych i szpiku. Zdecydowanie wzrosła natomiast liczba chorych, która pozostaje pod opieką hematologów. Związane jest to z gwałtownym rozwojem genetyki, badań molekularnych, pozwalających na postawienie bardzo precyzyjnej diagnozy, która pozwala na dokładne określenie sposobu leczenia. Na wyższym poziomie jest też farmakologia – leki dziś są bardzo skuteczne, a przy tym nietoksyczne – przez co nasi pacjenci żyją zdecydowanie dłużej niż choćby 10 czy 20 lat temu.
 
Jakie objawy powinny wzbudzić nasz niepokój?
– W nowotworach szpiku i węzłów chłonnych najczęstszym objawem jest nasz zwiększona podatność na infekcje, postępujące osłabienie związane z narastającą niedokrwistością, czasem krwotoki związane z obniżeniem liczby płytek krwi. To powinien być dla nas sygnał do pójścia do lekarza pierwszego kontaktu.
 
Czy diagnoza „nowotwór krwi” to wyrok?
– Ta diagnoza nie jest dziś wyrokiem. Nasi chorzy po wstępnym etapie leczenia indukcyjnego (pierwszy etap leczenia polegający na redukcji liczby komórek nowotworowych) w większości przechodzą do fazy przewlekłej choroby lub też uzyskują całkowitą jej remisję (cofnięcie się). Wszystko zależy jednak od rodzaju nowotworu.
 
Które z nich dają się całkowicie wyleczyć?
– Ostre białaczki, gdzie czasem wystarcza sama chemioterapia, która innym razem musi być jeszcze wspomagana przeszczepem szpiku. Prawie całkowicie wyleczyć można też białaczki przewlekłe, takie jak białaczka szpikowa. Dzieje się tak dzięki bardzo skutecznym lekom, zwalczającym komórki rakowe, a nieuszkadzających przy tym zdrowych komórek. Także bardzo rozpowszechniony w Polsce szpiczak mnogi, który uszkadza strukturę kostną jest wyleczalny. Kiedyś pacjenci ze szpiczakiem mieli potworne bóle i kłopoty z poruszaniem się, dziś żyją normalnie, bez ograniczeń. Znów dzięki lekom, co prawda bardzo kosztownym, ale w większości refundowanym przez NFZ.
 
Czy jakaś grupa jest szczególnie narażona na te nowotwory?
– W zasadzie nie, bo każdy z nas jest narażony na te same czynniki rakotwórcze występujące w glebie, powietrzu czy wodzie. Nowotwory krwi są wywołane mutacjami w genach, a te mutacje zupełnie nie są zależne od naszych zachowań. W związku z tym stosowanie jakiejkolwiek profilaktyki jest niemożliwe.
 
Ale pomóc chorym można.
– To prawda, stając się potencjalnym dawcą szpiku. Niedawno tych polskich dawców w rejestrze było niewielu, dziś jest ich ponad milion. Wciąż jednak trzeba kolejnych. Zachęcam do wsparcia swoim szpikiem. Pobranie szpiku jest bezbolesne i bezpieczne, a może uratować komuś życie.
 



Dr Małgorzata Całbecka
Hematolog; kierownik Banku Krwiotwórczych Komórek Macierzystych przy Specjalistycznym Szpitalu Miejskim im. M. Kopernika w Toruniu, wcześniej ordynator Oddziału Hematologii; prezes Fundacji na Rzecz Hematologii

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki