W pewnym przedszkolu w ramach zajęć z religii zorganizowano drogę krzyżową. W mediach zawrzało. Jak można pokazywać dzieciom śmierć, na dodatek tak okrutną, przez ukrzyżowanie? Jak prowadzić przez brutalne często stacje – które nawiasem mówiąc same wcześniej rysowały?
Pewnie sama miałabym spore wątpliwości, gdybym nie miała dzieci. I gdyby one nie pokazały mi, jakie to dla nich ważne, gdy pytały o wiarę, sens świąt czy historie, o których słyszały na lekcjach religii.
Naturalna ciekawość dzieci prędzej czy później prowadzi do stawiania pytań o Stwórcę. Gdy dziecko powoli poznaje Boga i widzi, że również rodzice chcą Go odkrywać, wtedy czuje, że to musi być Ktoś wielki i również chce wiedzieć o Nim więcej.
Lepszego źródła Jego poznawania niż Biblia nie ma. Skąd więc nasze opory przed podawaniem jej dziecku? Nie jako teolog, nie jako psycholog, ale jako matka chcę zmierzyć się z mitami, które od lat krążą między rodzicami. To nie dzieci mają kłopot ze słuchaniem o Bogu. To my mamy w sobie lęki, które stanowią dla nas wygodną wymówkę. Może warto choćby z największymi z nich się zmierzyć.
MIT 1
Dzieci są za małe
Dzieci w chrzcie świętym otrzymały łaskę Bożą – to znaczy, że są w stanie przyjąć prawdy, które wydają się bardzo trudne. Pedagog Beata Nadolna w książce Wychowanie religijne małego dziecka przypomina, że dziecko uczy się o wiele szybciej niż dorośli, ma dobrą zdolność zapamiętywania i choć niewiele jeszcze rozumie, to „słowo Boże zapada w jego serce jak ziarno”. Do dorosłych należy tylko dostosowanie formy podawanych treści do wieku odbiorcy.
Dla maluszków, które poznają rzeczywistość za pomocą obrazu, najlepsza będzie Biblia z ładnymi ilustracjami (nie kiczowatymi!) podpisanymi tylko jednym zdaniem. Ona nie pozwoli jeszcze poznać przesłania poszczególnych tekstów, ale pokaże najważniejsze biblijne historie, jak ta o arce Noego czy o narodzinach Jezusa w stajence. Nieco starsze dziecko z zapartym tchem oglądać będzie i słuchać o walce Dawida z Goliatem czy o Mojżeszu, który prowadzi lud przez pustynię. Na tym etapie można zaproponować dziecku Biblię z odkrywanymi okienkami, która dodatkowo rozbudzi jego ciekawość. To też dobry moment na wprowadzenie płyt z muzyką chrześcijańską (tu niezastąpiona Arka Noego, a od niedawna też Małe TGD), a także audiobooków, np. Patyki i patyczki ks. Twardowskiego.
MIT 2
Dzieci są za duże
W pewnym momencie może się okazać, że jedne historie biblijne są już dla dziecka mało zaskakujące, a inne – jeszcze zbyt trudne. To jednak nie znaczy, że trzeba zrobić przerwę w kontakcie z Biblią: to czas rozwijania i pogłębiania historii poznanych wcześniej.
Z pomocą przychodzą nam tu na przykład animowane bajki, jak cieszący się popularnością serial Księga Ksiąg czy też mniej znany Chi Rho Tajemnica. Ten drugi to seria filmów, przedstawiająca Pismo Święte w zaskakujący, bo wręcz sensacyjny sposób. Oto grupa złych ludzi chce wpłynąć na losy chrześcijaństwa. Przenosi się więc w czasie i próbuje zmienić bieg wydarzeń sprzed dwóch tysięcy lat… Oczywiście za każdym razem młodym obrońcom Prawdy udaje się zapobiec niebezpieczeństwu.
Nastolatkom, które wyrosły z bajek, można zaproponować nowoczesną Biblię w komiksie, która w nieco awangardowy, ale jednak przekonywający sposób zachęci ich do czytania Pisma Świętego. Ostra kreska, dynamiczne dialogi to coś, co wprowadzi nieco świeżości w przekazie.
MIT 3
Historie są zbyt straszne i przestarzałe
Częstym zarzutem wobec Biblii jest jej brutalność. Beata Nadolna przestrzega tu jednak przed tworzeniem atmosfery strachu. Nie można również popaść w skrajności czy opierać się tylko na pozytywnym przekazie. Mówiąc o życiu wiecznym, mówimy o niebie, ale i o piekle. To ważne dla dojrzewania wiary. Nam, dorosłym, wydaje się, że selekcja polegająca na pozostawieniu tylko pozytywnej treści uchroni dziecko przed bólem i konfrontacją ze złem. Ale dzieci również mają swoje troski. Niektóre ciężko chorują, innych rodziny się rozpadają, jeszcze inne są wyśmiewane czy tracą kogoś bliskiego. O ileż łatwiej będzie im się odnaleźć w Kościele i w życiu, gdy będą znać historię o Rut, Sarze czy nawet Hiobie. Bernhard Grom SJ, psycholog religii, przypomina, że dzieci uczą się przez naśladowanie i identyfikację – dobrze, gdy będą wiedziały, że Pismo święte mówi o tym, co przeżywają tu i teraz.
MIT 4
Dziecko w Kościele nie słucha, to i w domu nie będzie chciało czytać
Według subiektywnych obserwacji wielu osób duchownych i rodziców, dzieci które czytają z rodzicami w domu Pismo Święte są o wiele spokojniejsze i bardziej zainteresowane liturgią niż te, które nieświadomie w niej uczestniczą. Gdy dziecko przygotowuje się z rodzicami do Mszy, bądź po prostu zna pewne fragmenty Pisma Świętego z wcześniejszej lektury, chętniej o nich słucha również w kościele. Podobne przypuszczenia snuje Nadolna, twierdząc, że dzieci religijnie bardziej świadome, w czasie Mszy będą bardziej zainteresowane i skupione. Warto oczywiście mieć świadomość, że natury nie przeskoczymy. Młodsze przedszkolaki mogą się skupić na słuchaniu tylko 15-20 minut. Mając to na uwadze warto, nie strofując dzieci wcześniej, zwrócić uwagę na moment czytania Ewangelii podczas Mszy i zainteresować je, mówiąc, że czytaliśmy dany fragment w domu, a teraz możemy posłuchać o nim w kościele.
MIT 5
Pismo Święte jest zbyt skomplikowane
Często sami znamy Biblię za mało, więc używamy takich argumentów. Rzeczywiście Stary Testament, a nawet niektóre Ewangelie mogą być dla dzieci niezrozumiałe. To jednak powinna być motywacja dla nas, żebyśmy pogłębiali swoją wiedzę i duchowość. Wtedy nie będziemy bali się niewygodnych pytań dzieci. A jeśli nie znamy odpowiedzi na niektóre pytania, spokojnie możemy się do tego przyznać, mówiąc, że pewne rzeczy nadal są dla nas tajemnicą. Zachęcając dzieci do zadawania pytań, rozbudzamy ich ciekawość. Powstaje wtedy, jak mawiał św. Tomasz z Akwinu, „tęsknota za wiedzą”.