Logo Przewdonik Katolicki

Madonna w pióropuszu, Jezus w spódniczce

Natalia Budzyńska
FOT. COLECCION BARBOSA-STERN

Na wystawie „Sztuka Wicekrólestwa Peru” to sztuka religijna jest najciekawsza. Zaskakuje bogactwem formy i koloru, kulturowym miszmaszem i egzotyką. Ale to nie jest tylko folklorystyczna ciekawostka, lecz obraz bogactwa kulturowego i kawał historii Nowego Świata.

Czy Francisco Pizarro myślał w tych kategoriach – nie wiem, nie o sztukę i kulturę mu bowiem chodziło. Podbił państwo Inków bez większych problemów. W 1535 r. założył Limę, która miała zepchnąć na margines dotychczasową stolicę Cuzco i stać się dosłownie Jerozolimą Nowego Świata. Imperium Inków, ze swoim sprzyjającym położeniem geograficznym i narzuconym jednym językiem keczua, jako Wicekrólestwo Peru szybko stało się centrum promieniowania nowej, narzuconej przez najeźdźców religii. A była to oczywiście religia chrześcijańska. Misjonarze rozpoczęli ewangelizację od razu. I mimo że Cuzco miało być zapomniane, to właśnie ono stało się bardzo ważnym ośrodkiem misyjnym. W języku keczua Cuzco oznacza „pępek świata”. Można powiedzieć, że był to także „pępek świata” sztuki sakralnej Wicekrólestwa Peru, której największy rozwój przypadł na XVII wiek.
Właśnie w Cuzco narodził się bardzo oryginalny styl w sztuce, którego przykłady możemy zobaczyć na wystawie w Muzeum Narodowym w Warszawie. O tak zwanej escuela cusqueña, czyli o malarstwie kuzkeńskim, mówi się, że to prawdziwy fenomen artystyczny i nie sposób się z tym stwierdzeniem nie zgodzić, oglądając pełne barw i egzotycznych szczegółów malarstwo najczęściej anonimowych twórców. Wizerunki Madonny w nakryciu głowy pełnym piór, ukrzyżowanego Chrystusa, którego biodra przepasane są inkaską przepaską, girlandy kwiatów otaczające przedstawienia, anioły z muszkietami ubrane w stroje kolonialne – w tych niezwykłych wizerunkach wpływy malarstwa flamandzkiego, włoskiego i hiszpańskiego spotykają się z tradycjami indiańskimi. Te tradycje są obecne w obrazach najczęściej jako elementy inkaskiej tradycji, a więc w strojach, rekwizytach, pejzażach. Na przykład w obrazie Ostatnia Wieczerza z 1753 r., który znajduje się w katedrze w Cuzco, na stole zamiast baranka paschalnego artysta namalował świnkę morską, która jest typową potrawą w tym rejonie, ale także jest zwierzęciem ofiarnym. Najchętniej w kolonialnym Cuzco malowano Madonny oraz Chrystusa Ukrzyżowanego. No i anioły, a wśród nich szczególnie lubiano pokazać anioła jako arkebuzera, czyli uzbrojonego w broń palną jeźdźca. Często na obrazach uwieczniano postać jako swoisty „przedmiot” kultu. Więc nie tyle Maryję, ile cudowny wizerunek, któremu oddaje się w konkretnym miejscu kult: ubraną w ozdobne szaty, otoczoną girlandą kwiatów, często pod baldachimem.
O baroku peruwiańskim mówi się, że jest zupełnie inny od europejskiego, który bywa zbyt wystylizowany i razi sztucznością. Barok peruwiański zaskakuje zupełnie czymś innym: jest świeży, naturalny i nawet jeśli naiwny, to uczciwy, pozbawiony artystycznej i intelektualnej oraz teologicznej kombinacji. To sztuka ludzi, którzy właśnie się nawrócili i czerpią z tego czystą radość. 
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki