Te cztery kraje mocno związała historia. Wszystkie, dłużej lub krócej, wchodziły w skład I Rzeczypospolitej, wszystkie stały się w XVIII w. łupem carskiej Rosji i wszystkie wykorzystały do ogłoszenia niepodległości osłabienie okupujących ich tereny w 1918 r. wojsk niemieckich . O ile jednak w 1918 r. Polska i Litwa odzyskiwały niepodległość, o tyle Łotwa z Estonią swoje odrębne byty państwowe właściwie tworzyły od zera, a ściślej mówiąc, od narodowościowych ruchów końca XIX w.
Estonia
Estonia nigdy nie miała własnego państwa. We wczesnym średniowieczu obszar ten pozostawał pod wpływem Rusi, która jednak zbytnio nie narzucała swojej kultury pogańskim Ugrofinom. Potem, w ramach chrystianizacji, podbili te tereny niemieccy kawalerowie mieczowi. Następnie byli Duńczycy, epizod Inflant Polskich (województwa dorpackie i część parnawskiego), Szwedzi i wreszcie od początku XVIII w. Rosja.
Narodowe przebudzenie Estonia przeżyła w drugiej połowie XIX w., przy czym paradoksalnie przyczyniła się do tego sama Rosja, a ściślej wzmożona rusyfikacja, osłabiająca dominujące w Estonii (podobnie zresztą jak na Łotwie) niemieckojęzyczne wyższe warstwy, tzw. baronów bałtyckich. Ubocznym efektem stało się estońskie przebudzenie narodowe oparte głównie na… śpiewie i tańcu. Można powiedzieć, że Estończycy szli do niepodległości poprzez towarzystwa śpiewacze. Apogeum tego ruchu był zorganizowany w 1869 r. w Dorpacie festiwal estońskiej pieśni narodowej, który zgromadził 20 tys. uczestników. W tym samym czasie powstała biało-czarno-niebieska flaga narodowa, pierwotnie będąca sztandarem studenckiej korporacji Vironia, a także ukazał się estoński epos narodowy Kalevipeog (syn Kalevy), nawiązujący do fińskiej Kalevali. Finlandia do dzisiaj zresztą pozostaje dla Estończyków krajem najbliższym.
Niepodległość Estończykom przyniosła I wojna światowa, chociaż inaczej niż Polacy wykorzystali oni sprzyjające okoliczności. Gdy w lutym 1918 r. niemiecka ofensywa wypchnęła z ich terenów bolszewików, a Niemcy wyraźnie słabły, Estonia ogłosiła niepodległość (ta historia z pewnymi korektami powtórzyła się w Polsce w listopadzie 1918 r.). Wolności szybko zagroziła kolejna inwazja bolszewicką, a w jej odparciu pomogli Estończykom m.in. Finowie oraz legion Polski. Przy okazji warto przypomnieć, że ówczesny głównodowodzący estońskich wojsk, gen. Johan Laidoner, żonaty był z polską szlachcianką Marią Kruszewską, która po śmierci męża w sowieckim więzieniu w 1952 r., przez kilkadziesiąt lat była dla Estończyków symbolem niepodległego państwa.
Jak pisze znakomity znawca problematyki, prof. Piotr Łossowski, w okresie międzywojennym stosunki polsko-estońskie „były zdumiewająco żywe i co równie ważne, nacechowane wzajemną życzliwością, a nawet przyjaźnią”.
Łotwa
W drugiej połowie XIX w. odrodzenie narodowe przeżyła także Łotwa. Na jej terytorium, podobnie jak w przypadku Estonii, zmieniały się kolejno wpływy księstw ruskich, władza kawalerów mieczowych, trwające 200 lat panowanie I Rzeczypospolitej i w końcu Imperium Rosyjskie.
Swoje odrodzenie Łotysze zawdzięczają grupie działaczy skupionych wokół uniwersytetów w Dorpacie (tamtejszy uniwersytet powstał, podobnie jak wileński, na bazie założonego w czasach Stefana Batorego kolegium jezuickiego), a potem Rydze. Przy czym łotewski ruch narodowy od początku skierowany był bardziej przeciwko stanowiącym wyższe warstwy kraju Niemcom bałtyckim niż rosyjskiemu imperium. A ponieważ w tym punkcie interesy carskiej Rosji i Łotyszy były zbieżne, w 1868 r. rosyjskie władze wydały zgodę na powołanie Ryskiego Stowarzyszenia Łotewskiego. Organizacja ta zajęła się propagowaniem łotewskiej działalności prasowej i oświatowej, ale nie tylko.
Na Łotwie, podobnie jak w Estonii, swoją rolę odegrały piosenki. I tak jednym z najważniejszych dla kształtowania łotewskiej świadomości wydarzeń stało się Pierwsze Powszechne Święto Pieśni Łotewskiej zorganizowane w Rydze w 1873 r. Niemal równie istotne było wydanie kilkanaście lat później, opartego na ludowych podaniach eposu Lāčplēsis (zabójca niedźwiedzia). Order Lāčplēsisa stał się z czasem najwyższym łotewskim odznaczeniem wojskowym. Tak jak w Estonii, nasilająca się w końcu XIX w. działalność rusyfikacyjna Petersburga skierowana przeciwko bałtyckim Niemcom wzmocniła łotewski ruch narodowy i w I wojnę światową Łotysze wchodzili już jako świadome swej odrębności społeczeństwo.
Niepodległość ogłoszono 18 listopada 1918 r., jak tylko udało się pokonać okupujących Łotwę Niemców. Jednak już na początku 1919 r. młodziutkie państwo zaatakowała sowiecka Rosja. Tę pierwszą ofensywę udało się odeprzeć, ale gdy Sowieci podjęli kolejną próbę opanowania Łotwy, Ryga zwróciła się o pomoc do Polski. Zawarte wówczas porozumienie stało się podstawą wspólnych działań militarnych znanych jako operacja „Zima”. Nazwa jak najbardziej słuszna, bo połączone siły łotewsko-polskie (w których ponad połowę stanowili Polacy) pod wodzą Rydza-Śmigłego toczyły walki w 30-stopniowych mrozach. Swój udział w operacji miały także siły estońskie. Podobno podczas jednego ze spotkań polskich żołnierzy z estońskimi sprzymierzeńcami wypito dla rozgrzewki… beczkę wódki. Nie wiadomo czy oraz ewentualnie jaki wpływ miało to na dalszy przebieg walk, ale pod koniec stycznia 1920 r. bolszewicy zostali pokonani i ostatecznie zmuszeni do uznania niepodległości Łotwy. Edward Rydz-Śmigły został uhonorowany Orderem Lāčplēsisa, a Łotwa w okresie międzywojennym była, obok Rumunii, najbardziej przyjaznym sąsiadem II Rzeczypospolitej. Odwrotnie niż trzecie państwo bałtyckie – kraj, z którym łączyła Polskę kilkusetletnia historia, czyli Litwa.
Litwa
Jeden z najbardziej znanych litewskich historyków Alfredas Bumblauskas powiedział kiedyś, że niesłychanie sobie ceni gest Polaków uczestniczących w świętowaniu rocznicy 16 lutego, czyli dnia wydania Aktu Niepodległości Litwy. Nie da się bowiem ukryć, że nowożytne państwo litewskie powstało niejako w opozycji do Polski. Litewska Rada (Taryba), która 16 lutego 1918 r. podpisywała w Wilnie Akt Niepodległości, działała pod skrzydłami okupacyjnych wojsk niemieckich, które robiły wszystko, by osłabić najliczniejszych na tych terenach Polaków, dążących od odbudowania własnego państwa. Nieprzyjazna Polsce Litwa była im na rękę. Tym bardziej że większość Taryby opowiadała się za opcją proniemiecką. A ponieważ stolicą odrodzonej Litwy miało być Wilno, w którym Litwini stanowili 2,6 proc. ludności, a Polacy 56 proc. (41 proc. stanowili Żydzi), konflikt z odradzająca się po 123 latach niewoli Polską był nieunikniony.
Na krotko obie strony pogodzili bolszewicy, którzy w końcu 1918 r. zajęli Wilno, tworząc na obszarze byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego Białoruską Socjalistyczną Republikę Rad. Tereny te oswobodziła polska ofensywa z kwietnia 1919 r. W efekcie Wilno znalazło się w polskich rękach, a Józef Piłsudski zaproponował Litwinom utworzenie federacji. Nieoficjalne rozmowy skończyły się jednak fiaskiem. I chyba inaczej być nie mogło. Ówczesne państwo litewskie opierające się na zasadzie etnicznej, traktowało Polskę jako zagrożenie, przez które Litwini już raz omal nie utracili narodowej tożsamości.
Wojna polsko-bolszewicka raz jeszcze dała Litwie nadzieję na Wilno. Zajęte w 1920 r. miasto Sowieci przekazali 23 sierpnia, a więc już po klęsce pod Warszawą, wspierającym ich Litwinom. Kilka miesięcy później Wilno z litewskich rąk odbiła „zbuntowana” Dywizja Litewsko-Białoruska gen. Lucjana Żeligowskiego. Obyło się to praktycznie bez walki, gdyż zanim żołnierze wkroczyli do miasta, zostało ono w większości opanowane przez miejscowych powstańców. Ten polski sukces poskutkował zupełnym zerwaniem stosunków z niepodległą Litwą, nawiązanych w wyniku polskiego ultimatum.
O tym, jak głęboka była litewska niechęć do Polski i naszej wspólnej historii, świadczyć może słynna rozprawa sądowa nad Władysławem Jagiełłą, która odbyła się w 1930 r. w Koszedarach. Litewski „sąd” uznał wówczas króla za zdrajcę Litwy i skazał na wykreślenie z kart litewskich dziejów. Tragicznym symbolem tamtych czasów jest postać polskiego sygnatariusza litewskiego Aktu Niepodległości Stanisława Narutowicza, rodzonego brata prezydenta Gabriela Narutowicza. Stanisław, rozczarowany z jednej strony kłótliwością i nieustępliwością strony polskiej, z drugiej wynaradawiającą polityką prowadzoną przez władze Litwy Kowieńskiej wobec Polaków, 31 grudnia 1932 r. popełnił samobójstwo.
Epilog
Czy historia XX w. wyglądałaby inaczej, gdyby w 1920 r. udało się zrealizować federacyjne plany Piłsudskiego i zamiast pojedynczych, nieraz skłóconych państw, powstało coś w rodzaju Stanów Zjednoczonych Europy Środkowej – nie wiadomo.
Wiemy natomiast, co stało się później. W wyniku II wojny światowej Polska oraz trzy kraje bałtyckie na kilkadziesiąt lat znowu utraciły niepodległość. Rzeczpospolita zachowała jej pozory jako PRL, natomiast Litwa, Łotwa i Estonia weszły w skład ZSRR. Inna sprawa, że to właśnie dzięki umocnionemu w dwudziestoleciu międzywojennym poczuciu narodowej tożsamości i pamięci o własnych państwach, kraje te jako pierwsze na sowieckim terytorium zaczęły w końcu lat 80. skuteczną walkę o odzyskanie niepodległości.
Na początku lutego estoński wywiad poinformował, że Rosja szykuje „ataki informacyjne”, których celem ma być zakłócenie przebiegu obchodów setnej rocznicy odzyskania niepodległości przez Litwę, Łotwę i Estonię. Rosyjska propaganda próbuje przy pomocy posłusznych historyków pomniejszyć znaczenie tego wydarzenia. Według estońskich agentów jednym z pierwszych przejawów rosyjskiej dezinformacji była konferencja „Wojny i rewolucje lat 1917–1920: narodziny państwowości Finów, Estończyków, Łotyszy i Litwinów”. Imprezę w Petersburgu zorganizowały pod koniec ubiegłego roku koordynowane przez administrację Władimira Putina Rosyjskie Stowarzyszenie Studiów Nadbałtyckich oraz bliska Kremlowi Fundacja Dyplomacji Publicznej Aleksandra Gorczakowa.