Logo Przewdonik Katolicki

Okna życia to nie pułapki

Magdalena Guziak-Nowak
Fot. Marcin Bielecki/PAP

W olsztyńskim oknie życia znaleziono dwoje dzieci. Sytuacja była nietypowa, dlatego takie też były czynności prowadzone przez policję. Ucierpiała na tym reputacja okien życia, nazwanych – zupełnie niesłusznie – pułapkami na matki.

Uporządkujmy fakty. – W niedzielę 15 października o godz. 20.30 odezwał się alarm – opowiada „Przewodnikowi” ks. Andrzej Pluta, proboszcz parafii Chrystusa Odkupiciela Człowieka w Olsztynie, przy której mieści się okno życia. – Gdy zszedłem do pomieszczenia, w którym się ono znajduje, na miejscu była już siostra nazaretanka. Zdążyła wyjąć maluszka z koszyczka. Po chwili usłyszeliśmy płacz innego dziecka. Okazało się, że dobiegał ze stojącego pod oknem wózka. Siedział w nim starszy chłopczyk. Poinformowałem o tym Caritas, pogotowie i policję. Nie znam się na ocenie stanu zdrowia małych dzieci, ale wydawały się zdrowe i zadbane, co zresztą później potwierdzili lekarze – relacjonuje ks. Pluta. – Oszacowano, że dziewczynka ma około dwóch miesięcy, a chłopczyk półtora roku. Osoba, która przyniosła dzieci, nie zostawiła żadnego listu. I tyle wiadomo. Jeśli w mediach pojawiają się inne informacje, to są po prostu zmyślone – kończy proboszcz.
Olsztyńskie okno życia powstało w 2009 r. Od tamtej pory alarm uruchamiał się wiele razy i zawsze stawiał domowników na równe nogi, choć wszystkie dotychczasowe „zgłoszenia” były fałszywe. Dziewczynka i chłopczyk byli pierwszymi znalezionymi w nim dziećmi, w dodatku wszystko wskazywało na to, że są rodzeństwem. Jednak nie to, lecz deklaracja policji, że zamierza odszukać matkę, wywołała falę krytyki pod adresem stróżów prawa i samych okien życia. Za bulwersujące uznano „ściganie” matki, co miało zaprzeczać idei anonimowości okien.
 
Policja nie ściga
Kolejnego dnia, czyli 16 października, policja opublikowała oświadczenie. Była to odpowiedź na medialną burzę, w której okna życia nazywano pułapkami na matki. Olsztyńscy funkcjonariusze wyjaśniali i uspokajali: „Dzisiaj policjanci z Olsztyna w dalszym ciągu prowadzą czynności w tej sprawie. Wszystkie te działania są ukierunkowane jedynie na sprawdzenie, czy nie doszło w tym przypadku do popełnienia przestępstwa. Chodzi nam o rzetelne wyjaśnienie tej sprawy, a więc przede wszystkim o to, czy osoba, która pozostawiła dzieci, działała sama, dobrowolnie i nie została zmuszona do takiego kroku przez osoby trzecie. W takiej sytuacji pod uwagę bierzemy różne hipotezy, w tym także to, czy dzieci te nie zostały na przykład uprowadzone i pozostawione w oknie życia przez osoby niebędące ich prawnymi opiekunami” – czytaliśmy w oświadczeniu. Policjanci zajmujący się sprawą mieli podstawy, aby to podejrzewać. Po pierwsze, starsze dziecko miało już półtora roku i zdawało się, że do tej pory miało zapewnioną dobrą opiekę. Po drugie, trzy lata temu osoba niebędąca prawnym opiekunem zostawiła dziecko w oknie życia bez zgody i akceptacji rodziców. Sytuacja miała miejsce w Toruniu. Trzymiesięcznego chłopczyka przyniosła babcia, która sama uznała, że z nową rodziną będzie mu lepiej niż u mamy.
„Rozumiemy intencje i cel, który towarzyszy tzw. oknom życia – zapewniła dalej olsztyńska policja. – Podejmowane przez nas działania służą zapewnieniu bezpieczeństwa tym dzieciom oraz rozwianiu wszelkich wątpliwości dotyczących intencji osoby, która je tam pozostawiła”.
W toku postępowania funkcjonariusze przesłuchali więc księdza proboszcza i siostrę zakonną, którzy znaleźli dzieci. Dotarli także do ich matki. Po rozmowie z nią poinformowali media, że sprawa jest zakończona i w stosunku do kobiety nie zostaną wyciągnięte żadne konsekwencje prawne.
O dalszych losach dzieci, które po krótkiej obserwacji w szpitalu zostały umieszczone w olsztyńskim Ośrodku Wsparcia i Opieki nad Dzieckiem i Rodziną, zdecyduje sąd rodzinny. Pojawiły się spekulacje, że o prawo do opieki nad nimi będą się ubiegać ich dziadkowie.
 
Noworodek na śmietniku
W tych samych dniach do tragicznego zdarzenia doszło w Szczecinku. 10 października przypadkowa kobieta znalazła porzuconego na śmietniku noworodka. Niestety, mimo walki o jego życie dziecko zmarło sześć dni później. Prokuratura wyjaśnia okoliczności tej sprawy; niewykluczone, że matka po porodzie domowym wyrzuciła maleństwo przez okno. W jej mieszkaniu znaleziono substancje psychoaktywne, m.in. narkotyki. Kobieta i jej partner przebywają w areszcie.
Jeszcze przed śmiercią noworodka jeden z internautów napisał o jego matce: „A co, miała zostawić je w oknie życia, żeby kolejny pingwin zawiadomił policję i zrobiono z niej w mediach kryminalistkę numer jeden, mimo że prawo pozwalało jej zostawić dziecko w oknie życia i zachować anonimowość? Gdyby nie tamto pogwałcenie praw matki, którą ścigano przez policję, to może i ta matka by zostawiła dziecko w oknie życia”.
 
Zamach na anonimowość?
Nasuwa się więc pytanie: kto naruszył prawo matki zostawiającej dzieci w oknie życia do anonimowości? Policja „dla dobra rodziny” nie podała żadnych informacji na jej temat. Nie wiadomo więc nic: ile kobieta ma lat, gdzie mieszka, jaki jest jej stan cywilny, czy ma depresję poporodową albo inne trudności. Co prawda, już po fakcie widać, że roztropniej byłoby, gdyby policja w ogóle nie poinformowała o zamiarze poszukiwania matki, ale przeprowadziła niezbędne „czynności w sprawie” po cichu. Skoro już jednak poszło w świat, że stróże prawa zamierzają odszukać matkę, to w tej sytuacji policjanci mogli zachować możliwie jak największą dyskrecję. I tak właśnie zrobili.
Gdyby nie medialna afera, o dzieciach z okna wiedzieliby co najwyżej okoliczni mieszkańcy a nie cała Polska. W 170-tysięcznym mieście, jakim jest Olsztyn, żyje niejedna mama z dwójką dzieci i trudno byłoby ją odnaleźć. Ale gdy już wszystkie stacje mówią, że dziewczynka ma dwa miesiące, a chłopczyk półtora roku, tropiciele sensacji (często wścibscy sąsiedzi i nieprzychylni znajomi) mają zawężony krąg poszukiwań.
Kto zatem próbował odebrać matce prawo do anonimowości podczas podejmowania tak trudnej przecież decyzji? Czy naprawdę ksiądz, siostra zakonna albo policja? A może właśnie wszyscy ci, którzy najgłośniej teraz krzyczą o całej sprawie, utyskując przy okazji na to, że okna nie zapewniają kobietom anonimowości?

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki