Logo Przewdonik Katolicki

Ścieżkami Daga Hammarskjölda

Tomasz Królak
FOT.PAP-DPA. Dag Hammarskjöld

Dag Hammarskjöld, przewodniczący ONZ, polityk i czytelnik mistyków, który w Ewangelii, poezji i filozofii poszukiwał prawd wiecznych. Czy tacy politycy chodzą jeszcze po tej ziemi?

Dag Hammarskjöld urodził się 29 lipca 1905 r. w Jönköping na południu Szwecji jako najmłodszy z czterech synów ówczesnego premiera, „twardego luteranina”, prawnika i konesera literatury, Hjalmara Hammarskjölda. Jego ród wydał wcześniej wielu wybitnych urzędników i profesorów. Podobnie zasłużona była rodzina jego matki Agnes, kobiety głęboko religijnej. Z jej rodu pochodzi wielu wybitnych dostojników Kościoła Szwecji, pisarzy i muzyków. Dag kontynuował rodzinne tradycje: ukończył z bardzo dobrymi ocenami prawo i ekonomię, po czym mianowano go sekretarzem stanu w Ministerstwie Finansów. Niedługo po II wojnie został wiceministrem spraw zagranicznych Szwecji. 10 kwietnia 1953 został wybrany sekretarzem generalnym ONZ. Nadał większy autorytet tej dość ociężałej instytucji, inicjując „dyplomację prewencyjną” i nakłaniał do bezkrwawego rozwiązywania konfliktów.
 
Druga natura
Miał opinię chłodnego, twardego w rozmowach polityka i negocjatora. Dopiero po tragicznej śmierci, świat zaczął odkrywać jego drugą naturę: głęboko religijną postawę, właściwą raczej mistykowi niż politykowi. W aktówce, jaką zabrał w ostatnią podróż, obok statutu ONZ znaleziono Nowy Testament, Księgę Psalmów i słynne dzieło Tomasza à Kempis O naśladowaniu Chrystusa. Przy porządkowaniu papierów w nowojorskim mieszkaniu Hammarskjölda jeden z przyjaciół odnalazł notatnik zatytułowany Vägmärken (Drogowskazy). To rodzaj dziennika duchowego z głęboko chrześcijańskimi myślami o świecie i człowieku. W 1967 r. dzieło doczekało się polskiej edycji (w wydawnictwie Znak), co zawdzięczamy ks. Janowi Ziei, który specjalnie nauczył się szwedzkiego, żeby przetłumaczyć duchowy testament szwedzkiego polityka.
Sam autor określił swoje zapiski jako „coś w rodzaju «białej księgi» dotyczącej moich rozmów z samym sobą i z Bogiem”. Rozpoczął je w wieku 25 lat, jako student i prowadził do końca życia. Najczęściej pojawiające się tam słowa to „służba”, „ofiara” i „samotność”. Miał zaledwie kilku lepiej rozumiejących go przyjaciół (i wielkich mistrzów, z którymi się kontaktował, takich jak żydowski filozof Martin Buber czy teolog luterański Albert Schweitzer). Mimo prób (raczej nieśmiałych) nigdy nie związał się z kobietą. Czuł się naprawdę samotny, ale jednocześnie, nie szedł przez życie całkiem sam. Niemymi, ale wyjątkowymi „towarzyszami” jego drogi byli chrześcijańscy mistycy: Mistrz Eckhart, Tomasz à Kempis, Teresa z Ávila, Jan od Krzyża, a także Pascal, a nawet pisarze niechrześcijańscy jak XIII-wieczny poeta perski Rumi oraz klasycy literatury skandynawskiej. Przede wszystkim zaś posila się w drodze Biblią, zwłaszcza Ewangeliami, listami św. Pawła i psalmami.
Jego sposób lektury Biblii jest powiedzielibyśmy „klasycznie” protestancki: Pismo Święte to dla niego księga żywa, współczesna, oświetlająca jego codzienne ścieżki, odpowiadająca na pytania dotyczące „tu i teraz”, a przede wszystkim doskonale mu znana.
Przywołując cytaty z wielkiej chrześcijańskiej tradycji i obudowując je refleksją wywiedzioną  z obserwacji świata i ludzi, Hammarskjöld ustawia także własne drogowskazy. Mają one charakter krótkich notatek, raz bardziej rozbudowanych, kiedy indziej o aforystycznej wręcz zwięzłości, czasami zaś refleksje przybierają formę poetycką. „Bóg nie umiera tego dnia, w którym przestajemy wierzyć w bóstwo osobowe: ale my umieramy w tym dniu, gdy życia już nam nie rozjaśnia blask co dzień odnawianego cudu, którego źródła biją poza granicami jakiegokolwiek rozumienia” – pisze w 1950 r. Jest wówczas pracownikiem szwedzkiego MSZ.
 
Droga
Pnie się w górę po stopniach politycznej kariery, a im jest wyżej, tym surowiej przygląda się sobie, nie chcąc dopuścić, by splendory, zaszczyty i pozycja zawodowa sprowadziła go z drogi głębokich dociekań duchowych i bezustannego odnoszenia swojego życia do Boga. Dlatego wciąż ustawia – sobie, ale i innym – drogowskazy. Za sens swojego życia uznał bezinteresowną służbę krajowi i ludzkości – temu też miała służyć ONZ, nie ulegając interesom poszczególnych państw czy polityków. Wskazując na radykalizm Ewangelii, tłumaczył, że wszyscy ludzie są równi jako dzieci Boże oraz że wyjaśnienie, dlaczego człowiek winien angażować się na rzecz innych, znalazł w pismach średniowiecznych mistyków, którzy dzięki kontemplacji odnajdywali siłę do mówienia „tak” potrzebującym bliźnim. Warto wspomnieć, że  pięćdziesiąt lat po śmierci polityka Ulla Gudmundson, ambasador Szwecji w Watykanie oceni, że idee Hammarskjölda utorowały drogę takim ruchom, jak „Solidarność” w Polsce i „Karta 77” w Czechosłowacji. Gdy jest już na samym szczycie, jako przewodniczący ONZ, wyznaje: „Przed Tobą – w pokorze; z Tobą – w wierności; w Tobie – w pokoju”.  W miarę upływu czasu pojawiają się w Drogowskazach przeczucia nadchodzącej śmierci. Niespełna rok przed tragicznym lotem do Afryki, notuje: „Oto Droga, / masz nią iść. / Szczęście, /masz o nim zapomnieć, / Kielich, / masz go do dna wychylić. / Ból, / masz go ukryć. / Odpowiedź, / masz się jej nauczyć. / Koniec, / masz go udźwignąć”.
 
Droga do Nobla
W swoim dyplomatycznym zaangażowaniu przyczynił się do pokojowego rozwiązania wielu zbrojnych konfliktów, m.in. w Kanale Sueskim, Libanie czy Laosie. W czerwcu 1956 r. przebywał w Polsce jako gość Międzynarodowych Targów Poznańskich. Wykorzystując obecność jego i wielu innych zagranicznych gości, miejscowi robotnicy rozpoczęli strajki i krwawo tłumione demonstracje Poznańskiego Czerwca. Hammarskjöld ostro – choć bezskutecznie – zaprotestował przeciw użyciu siły przez władze. We wrześniu 1961 r. udał się na kolejne rozmowy pokojowe w ówczesnej Rodezji Północnej (obecnie Zambia). Podczas nocnego lotu, 17 września, samolot rozbił się w okolicach Ndoli. 56-letni Hammarskjold ginie na miejscu. Okoliczności jego śmierci nigdy do końca nie wyjaśniono. Przypuszcza się jednak, że samolot został zestrzelony przez myśliwiec tajnych służb RPA. Po uroczystościach pogrzebowych w katedrze w Uppsali, Dag Hammarskjöld spoczął w rodzinnym grobie na tamtejszym Starym Cmentarzu. Kilka miesięcy później szwedzkiemu dyplomacie – jako pierwszemu i jedynemu w historii – przyznano pośmiertnie Pokojową Nagrody Nobla.
 
Format
Był człowiekiem sukcesu, zarówno w wymiarze krajowym, jak i międzynarodowym. Po śmierci okazało się, że źródłem jego siły była głęboko kontemplacyjna natura, która wiodła go do żmudnych poszukiwań duchowych. Żył w nieustannym napięciu moralnym, bo chciał przeglądać swoje życie, postępowanie, zamierzenia, ale i pokusy – w całej tradycji chrześcijańskiej i wybitnych dziełach literackich. Wszędzie tam poszukiwał prawdy, dobra i piękna. Wierzył, że ich źródłem jest Bóg i chciał służyć Bogu, wypełniając swoje powołanie chrześcijanina, szwedzkiego polityka i przewodniczącego ONZ.
Uprawiał życie nieomal kontemplacyjne w warunkach skrajnie odległych od tych, jakie zwykliśmy uważać za sprzyjające kontemplacji – jako świecki, zanurzony w sprawy polityczne i to o charakterze globalnym. Był politykiem na wskroś chrześcijańskim, ale traktującym religię przede wszystkim jako osobistą więź ze Stwórcą. Żarliwe „rozmowy z samym sobą i z Bogiem” wynikały z pragnienia, by wszystko cokolwiek robi podobało się Bogu. I tylko Bogu. Stąd religijność Hammarskjölda pozbawiona jest wszelkich oznak bigoterii czy prób mieszania religii z polityką.
Zastanawiając się nad jego życiem, nie sposób uciec od smutnych pytań: który polski polityk myśli takimi kategoriami? Kto z wielkich przywódców europejskich prowadzi takie życie wewnętrzne? Lider jakiego mocarstwa zagłębia się tak mocno w sprawy życia i śmierci? Chciałbym wierzyć, że są tacy. Ostatecznie, o drugiej naturze Hammarskjölda świat dowiedział się dopiero po jego śmierci. A jednak, przyglądając się współczesnym mocarzom, trudno uwierzyć, by którykolwiek z nich zbliżał się do jego formatu.
Ale życie szwedzkiego luteranina powinno być wyrzutem sumienia nie tylko dla współczesnej klasy politycznej. Jego droga jest piękną mapą dla każdego, kto swojej chrześcijańskiej wędrówce chciałby nadać właściwy cel i prawdziwy smak.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki